Ukraina
Moderator: Moderatorzy
Ukraina
Witam,
Wybieram się na Ukrainę i zastanawiam się jak przeżyć Oczywiście warzywa i owoce, ale ciekaw jestem - może są jakieś potrawy standardowo bezglutenowe do kupienia w barze/restauracji no i czy są sklepy z żywnością bezglutenową?
Wybieram się na Ukrainę i zastanawiam się jak przeżyć Oczywiście warzywa i owoce, ale ciekaw jestem - może są jakieś potrawy standardowo bezglutenowe do kupienia w barze/restauracji no i czy są sklepy z żywnością bezglutenową?
Lepiej się zaopatrzyć w pokaźny zapas żywności. Ostatnio na spotkaniu w NOKu w Warszawie mówiliśmy właśnie o Ukrainie. Celiakia jest tam diagnozowana zaledwie od 4 lat, w przedziale wiekowym 35-40 lat, o ile dobrze zapamiętałam... w jedynym ośrodku w Kijowie. Do wyrobu mąki kukurydzianej służy ziarno kukurydzy i młynek Jednym słowem mizeria. A my narzekamy....
Także nie ma co raczej liczyć na coś innego niż własny ekwipunek. Zaopatrz się w stosowne ilości polecam zupki instant firmy Balviten są małe i dużo można zapakować. O wrzątek zawsze łatwiej niż o bezglutenową zupę....
Także nie ma co raczej liczyć na coś innego niż własny ekwipunek. Zaopatrz się w stosowne ilości polecam zupki instant firmy Balviten są małe i dużo można zapakować. O wrzątek zawsze łatwiej niż o bezglutenową zupę....
Kasinka - potwierdzam - t r a g e d i a
Gdyby nie własny prowiant, bym z głodu padła...
Opakowania ze składem bardzo skąpe opisy mają, a w restauracjach/barach - jak na wariata patrzą, że chce coś bez mąki - tam chyba nie da sie zrobić nic bez mąki Słowo celiakia chyba kompletnie nie jest znane - w żadnym języku... To samo "gluten"...
Ale sama Ukraina - urzekająca na swój sposób. Zniszczona, "stara", szara, ale... ma swój urok... Lwów, zwłaszcza Lwów.... Jeszcze tam wrócę - z plecakiem chleba
Gdyby nie własny prowiant, bym z głodu padła...
Opakowania ze składem bardzo skąpe opisy mają, a w restauracjach/barach - jak na wariata patrzą, że chce coś bez mąki - tam chyba nie da sie zrobić nic bez mąki Słowo celiakia chyba kompletnie nie jest znane - w żadnym języku... To samo "gluten"...
Ale sama Ukraina - urzekająca na swój sposób. Zniszczona, "stara", szara, ale... ma swój urok... Lwów, zwłaszcza Lwów.... Jeszcze tam wrócę - z plecakiem chleba
Ostatnio zmieniony śr 01 paź, 2008 11:25 przez Natko_, łącznie zmieniany 1 raz.
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Celiakia '07
Od ostatniego postu minelo poltorej roku, ale wiele sie chyba nie zmienilo.
Bylem tylko jeden dzien, wiec nie mialem okazji glebiej zbadac znajomosc diety BG na Ukrainie.
Generalnie bazowalem na swoich kanapkach z chleba BG, wiec przezylem.
W kilku sklepach spozywczych nie udalo mi sie znalezc pieczywa ryzowego, choc nie dopytywalem, szukalem sam wodzac wzrokiem miedzy pólkami.
W pierwszej restauracji na Lwowskim starym miescie przekazalem pani kelnerce wydrukowany tekst w jez. ukrainskim i rosyjskim (z naszego forum), pobiegla do kuchni i wróclia z jedna propozycja za 118hr (czyli jakies 60zl.)
W drugiej natomiast od razu pokrecila glowa ze nie da rady dla mnie zrobic wyjatku (acz ewidentnie po prostu lasce sie nie chcialo).
Za to w trzeciej (to juz bardziej jadlodajnia niz restauracja - posilki lezaly na podgrzewaczach) wzbudzilem ogromne zainteresowanie calej zalogi. Kartke wertowaly wszystkie pracownice (w wiekszosci mlode dziewczyny), dwie sie od razu zadeklarowaly ze mówia po polsku i po kilku rundach bar-kuchnia polecono mi dwa dania:
-udko z kurczaka + frytki + surówki
oraz mieso z grilla + frytki + surówki
Czyli bez szalu...
Jedna z kelnerek dwukrotnie biegla z kuchni zeby mnie dopytac czy olej jest OK i czy ziemniaki (w sensie frytki) tez na pewno sa OK.
Zatem latwo raczej nie jest, IMO najwieksze znaczenie wciaz ma czynnik ludzki (trafilem na ludzi bardzo pomocnych jak i zostalem totalnie olany).
Zycie BG na Ukrainie raczej oparte jest na wlasnym ulozeniu sobie diety, zakupów itd. i liczeniu tylko na siebie.
Cos jak w Polsce przed kilkunasty laty, gdy jeszcze nie bylo ani sklepów ani dzialów z zywnoscia BG.
Ale to tylko moja opinia po 8-godzinnym pobycie we Lwowie.
Bylem tylko jeden dzien, wiec nie mialem okazji glebiej zbadac znajomosc diety BG na Ukrainie.
Generalnie bazowalem na swoich kanapkach z chleba BG, wiec przezylem.
W kilku sklepach spozywczych nie udalo mi sie znalezc pieczywa ryzowego, choc nie dopytywalem, szukalem sam wodzac wzrokiem miedzy pólkami.
W pierwszej restauracji na Lwowskim starym miescie przekazalem pani kelnerce wydrukowany tekst w jez. ukrainskim i rosyjskim (z naszego forum), pobiegla do kuchni i wróclia z jedna propozycja za 118hr (czyli jakies 60zl.)
W drugiej natomiast od razu pokrecila glowa ze nie da rady dla mnie zrobic wyjatku (acz ewidentnie po prostu lasce sie nie chcialo).
Za to w trzeciej (to juz bardziej jadlodajnia niz restauracja - posilki lezaly na podgrzewaczach) wzbudzilem ogromne zainteresowanie calej zalogi. Kartke wertowaly wszystkie pracownice (w wiekszosci mlode dziewczyny), dwie sie od razu zadeklarowaly ze mówia po polsku i po kilku rundach bar-kuchnia polecono mi dwa dania:
-udko z kurczaka + frytki + surówki
oraz mieso z grilla + frytki + surówki
Czyli bez szalu...
Jedna z kelnerek dwukrotnie biegla z kuchni zeby mnie dopytac czy olej jest OK i czy ziemniaki (w sensie frytki) tez na pewno sa OK.
Zatem latwo raczej nie jest, IMO najwieksze znaczenie wciaz ma czynnik ludzki (trafilem na ludzi bardzo pomocnych jak i zostalem totalnie olany).
Zycie BG na Ukrainie raczej oparte jest na wlasnym ulozeniu sobie diety, zakupów itd. i liczeniu tylko na siebie.
Cos jak w Polsce przed kilkunasty laty, gdy jeszcze nie bylo ani sklepów ani dzialów z zywnoscia BG.
Ale to tylko moja opinia po 8-godzinnym pobycie we Lwowie.
"Prawda jest tylko jedna i prawda zawsze leży... tam, gdzie leży "
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Jest nieźle
Witam,
Byłam na Zakarpaciu. Oczywiście własny prowiant to podstawa - w góry kabanosy, czekolada i bułki. W sklepach wiejskich Bounty, reszta niepewna. Natomiast w lokalach czynnik ludzki i zrozumienie jest decydujące, bo choroba nieznana. Wzbudzałam zainteresowanie i kartka z opisem diety bardzo się przydała. W czeskim schronisku (Czetnicka Stanice) w Kołoczawie zebrało się konsylium i panie kucharki zaproponowały mięsko w przyprawach jednorodnych, naturalnych, pysznych, do tego własne frytki i świeża kapustka. Wszystko świeże i bardzo dobre. Natomiast na śniadanie jajko smażone na słoninie i tartych ziemniakach, które pysznie chrupały. Do tego pomidorek. Jak zaznaczono, ziemniaki, abym miała zastępstwo dla chleba.
Wino ukraińskie do kolacji to oczywiście poezja.
Byłam na Zakarpaciu. Oczywiście własny prowiant to podstawa - w góry kabanosy, czekolada i bułki. W sklepach wiejskich Bounty, reszta niepewna. Natomiast w lokalach czynnik ludzki i zrozumienie jest decydujące, bo choroba nieznana. Wzbudzałam zainteresowanie i kartka z opisem diety bardzo się przydała. W czeskim schronisku (Czetnicka Stanice) w Kołoczawie zebrało się konsylium i panie kucharki zaproponowały mięsko w przyprawach jednorodnych, naturalnych, pysznych, do tego własne frytki i świeża kapustka. Wszystko świeże i bardzo dobre. Natomiast na śniadanie jajko smażone na słoninie i tartych ziemniakach, które pysznie chrupały. Do tego pomidorek. Jak zaznaczono, ziemniaki, abym miała zastępstwo dla chleba.
Wino ukraińskie do kolacji to oczywiście poezja.
Hotel Gala w Kamieńcu Podolskim
Niestety, rozczarowała mnie obsługa w hotelu Gala w Kamieńcu Podolskim. W recepcji wieczorem wybiera się zestaw śniadaniowy na następny dzień. Wręczyłam kartkę z pełną informacją na temat diety i poprosiłam o przekazanie w kuchni. Następnego dnia rano byłam wcześniej na śniadaniu, aby upewnić się, czy zostało to zgłoszone. Spotkałam się z ignorancją ze strony kelnerów i kelnerek. W ogóle nie chcieli ze mną rozmawiać, bez słowa przynosili potrawy. Zatem ostrzegam przed tym hotelem, nocleg jest razem ze śniadaniem. Jak się wyjeżdża wcześniej, dają pakiet. Dla mnie były to kiełbasy, ser żółty i woda, żadnego owocu, czy warzywa.
Warunki mieszkaniowe super, piękny teren, sauna itp.,ale priorytet dla celiaka w podróży, czyli wyżywienie - niestety słabe.
Warunki mieszkaniowe super, piękny teren, sauna itp.,ale priorytet dla celiaka w podróży, czyli wyżywienie - niestety słabe.
-
- Nowicjusz
- Posty: 19
- Rejestracja: czw 29 lis, 2012 20:27
- Lokalizacja: tarnów
-
- Nowicjusz
- Posty: 19
- Rejestracja: czw 29 lis, 2012 20:27
- Lokalizacja: tarnów
-
- Nowicjusz
- Posty: 1
- Rejestracja: pn 09 maja, 2016 16:13
Re: Ukraina
Cześć, trochę czasu minęło od ostatniego komentarza w tej sprawie - czy ktoś orientuje się jak z naszą dietą teraz jest na Ukrainie? Może coś się zmieniło na lepsze? Jadę w lipcu do Kijowa i trochę się martwię...