Lilu ja również jestem przerażona tym co piszesz i nie rozumiem postępowania Twojej mamy i nie wiem czy ktoś z nas potrafi to zrozumieć. Niektórzy uważają, że są najmądrzejsi chociaż robią źle to nie dostrzegają własnych błędów. Tak jak koteczek uważam, że musisz koniecznie edukować babcię i bardziej ją uświadamiać. Spytaj ją może czy chce żeby jej wnuczka czuła się dobrze i prawidłowo rozwijała czy chce ją jeszcze bardziej pogrążyć w chorobie, której na zewnątrz właściwie nie widać. Ja zawsze mówię, że nieodpowiednia dieta przy celiakii (u Was jeszcze dodatkowo cukrzyca) to wyniszczanie organizmu od środka. Sama muszę przyznać, że z moją najbliższą rodziną nie mam dużych kłopotów, chociaż teść czasem mówi "dalibyście dziecku normalnie zjeść" albo "troszkę jej nie zaszkodzi" to wkurzam się wtedy, ale przestałam reagować bo tak jak kfiatek miała kiedyś takie motto: "denerwować się to karać własne ciało za głupotę innych". Najbliższa rodzina zaakceptowała tą naszą "dziwną" dietę". Babciom podrzucam bg mąkę czy bułkę tartą jeśli jest potrzeba. Na jakieś imprezy rodzinne czy wesela idziemy z własnym wyżywieniem i gdy widzę, że ktoś czasem dziwnie patrzy gdy wyciągamy z torby dla dziecka jedzenie to sama mówię, że córka jest na diecie bezglutenowej. Jeśli ktoś pyta dalej co to jest to tłumaczę. Wydaje mi się, że niemożna nie mówić o tym, że właśnie trzeba żeby ludzie wiedzieli. Dzięki temu, że mówię o tym to ludzie chętnie podpisywali się na petycję, a co niektórzy sami proponowali, że wezmą taką petycję i pomogą zbierać podpisy.
Lila, jeśli Twoja mama jest taka odporna na to co mówisz to może zabierz ją do lekarza na wizytę gdy będziesz jechała z Liwią, może wtedy jakoś bardziej to do niej trafi. A może ona się poprostu boi tej diety.? Spróbuj kolejny pewnie już raz porozmawiać z nią o diecie, na której musi być Liwia, postaraj się na spokojnie.
Życzę Ci dużo cierpiwości i wytrwania w tej swojej "walce". Pozdrawiam.
[ Dodano: Wto 10 Paź, 2006 09:55 ]
Chciałam jeszcze dodać, że z tego co czytam to widzę, że Liwia to dzielna dziewczyna i życzę jej żeby taka pozostała.
Spotkania Rodzinne - jak sobie radzić
Moderator: Moderatorzy
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
Liwio! Kiedyś już spotkałam się z przypadkiem podobnym do Twojego. Remedium okazała się wspólna wizyta (razem z babcią) u lekarza dziecka. Może jeśli usłyszy z ust autorytetu, że robi źle to da jej to wreszcie do myślenia? I porozmawiaj wcześniej z tym lekarzem, niech babci nie oszczędza, tylko opowie o wszystkich konsekwencjach nietrzymania diety. Musisz walczyć o zdrowie dziecka. Trzymam kciuki.Lila pisze:Ech, babcia jest z gatunku o odpornych i opornych. I choć uważam swoja matkę za raczej rozumną, to w tym przypadku nie ma o czym mówić. Niby wszystko rozumie i przytakuje, kiedy z nią rozmawiam, a potem i tak robi swoje.
Dzięki wszystkim za poradę naprawdę dużo się dowiedziałam. Jednak zabiorę ze sobą jedzonko i też cierpliwie każdemu kto zechce wytlumaczę dlaczego. Wątpię bym mogła polegać na organizatorach stypy a nie chcę ryzykować bóli. Czas najwyższy uświadomić też dalszą rodzinę i przypomnieć bliższej tylko zawsze mówię choroba trzewna lub Celiakia i nie zaczynam tłumaczenia od słowa dieta bo rzeczywiście ludzie wtedy wiążą to z odchudzaniem.
A co do jedzenia jestem prawie pewna że nie będzie się nadawało bo oprócz diety bezglutenowej mam wprowadzoną dodatkowo bez salicylanów (czyli nawet ziemniaki i herbata odpadają , tym bardziej sałata ) a jakby tego mało okazało się że nie toleruję mleka i jajek. . Tak więc wolę polegać na sobie. A propos nadgorliwych babci moja tak mnie kocha że też próbuje coś zawsze podetknąć , najczęściej placek. Tu pomorze tylko silna wola za to na mojego brata sposobu nie znajduję śmieje się jak mu mówię że nawet okruch może zaszkodzić i że jestem przewrażliwiona. Ja ostatnio stwierdziłam że obcy ludzie mogą gorzej potraktować niż swoi. Chciałam dostać sokoliki lub inne bezglutenowe wędlinki i jak pytałam się sprzedawczyń to patrzyły na mnie jak na UFO brrrr więc zastanawiam się jak zareagują moi dalsi krewni ale tym martwić się będę jutro. W drodze z cmentarza chyba nic nie przełknę ale napewno póżniej.
A co do jedzenia jestem prawie pewna że nie będzie się nadawało bo oprócz diety bezglutenowej mam wprowadzoną dodatkowo bez salicylanów (czyli nawet ziemniaki i herbata odpadają , tym bardziej sałata ) a jakby tego mało okazało się że nie toleruję mleka i jajek. . Tak więc wolę polegać na sobie. A propos nadgorliwych babci moja tak mnie kocha że też próbuje coś zawsze podetknąć , najczęściej placek. Tu pomorze tylko silna wola za to na mojego brata sposobu nie znajduję śmieje się jak mu mówię że nawet okruch może zaszkodzić i że jestem przewrażliwiona. Ja ostatnio stwierdziłam że obcy ludzie mogą gorzej potraktować niż swoi. Chciałam dostać sokoliki lub inne bezglutenowe wędlinki i jak pytałam się sprzedawczyń to patrzyły na mnie jak na UFO brrrr więc zastanawiam się jak zareagują moi dalsi krewni ale tym martwić się będę jutro. W drodze z cmentarza chyba nic nie przełknę ale napewno póżniej.
"Miłość: rzeczywistość w krainie fantazji"
Charles Maurice
Charles Maurice
o tym samym pomyślałam 8) starsi ludzie najczęściej ślepo wręcz ufają lekarzom (oby nie był za młody i najlepiej mężczyzna )Remedium okazała się wspólna wizyta (razem z babcią) u lekarza dziecka. Może jeśli usłyszy z ust autorytetu, że robi źle to da jej to wreszcie do myślenia? I porozmawiaj wcześniej z tym lekarzem, niech babci nie oszczędza, tylko opowie o wszystkich konsekwencjach nietrzymania diety.
Myślę, że to mogłoby pomóc!!! trzymam kciuki Lila masz super dzielną córcię przekaz jej to
I koniecznie niech ten lekarz będzie autorytetem. Zawsze to babcia może zaprowadzić wnuczę do pierwszego lepszego konowała, który bladego pojęcia o celiakii nie ma i stwierdzić, że tamten to sobie coś wymyśla i że wszyscy popadli w obłęd. Może dwóch lekarzy: gastrolog
+ dietetyk mocniej zdziałają? Do tego nadal książki, artytkuły, filmy aż do znudzenia.
+ dietetyk mocniej zdziałają? Do tego nadal książki, artytkuły, filmy aż do znudzenia.
Re: Spotkania Rodzinne - jak sobie radzić
Ela pisze:Ja w Środę mam takie spotkanie , będzie cała rodzina dokladniej to stypę i niewiem co wypada przynieść bezglutenowego a co powiedzieć rodzinie by przygotowała. Jestem poraz pierwszy w takiej sytuacji. Oprucz rodziny będą też inni i co będzie jak będą chcieli czymś poczęstować
A ja nie widzę problemu, mowię nie dziękuję jestem na diecie bo choruję i tyle. Bez zbednych tłumaczen itd...