ale sie usmialam:)
Moderator: Moderatorzy
ale sie usmialam:)
wczoraj na placu zabaw,w rozmowie z jedna mama-bardzo fajna kobiete-naprawde!!!Mowie ze Hubi jest na diecie bezglutenowej-widze w oczach kobiety strach!!!
Po chwili nie pewnie mowi:
"nie zrozum mnie zle,ale to chyba powinnas mowic wczesniej,bo Twoje dziecko dawalo z raczki mojemu chrupki i pili z tej samej butelki"
kurcze,jakas ciemna jestem i nie wiedzialam o co jej chodzi, a ona do mnie ze "przeciez to jest zarazliwe"!!!!!!!!!!!!
Myslalam,ze buchne smiechem,ale jakos sie powstrzymalam:)))
Wytlumaczylam jej,tej biednej,ale i milej kobiecie,ze Hubi ma alergie i to jest dieta taka sama jak dieta bezmleczna czy tez alergia na kakao:)))I ze alergia nie zaraza sie innych,a takze nawet w przypadkach celiaki itp tez nei jest to zarazliwe:)))
ale mialam ubaw po pachy!!!!!
Oczywiscie babka mnie przeprosila i nasze dzieci bawily sie dalej:)))
Tak wiec ten smieszny,a moze tragiczny(wiedza spoleczenstwa)przyklad jest tez istotnym powodem na rozprzeszczenianie pojecia diety bezglutenowej:)
Po chwili nie pewnie mowi:
"nie zrozum mnie zle,ale to chyba powinnas mowic wczesniej,bo Twoje dziecko dawalo z raczki mojemu chrupki i pili z tej samej butelki"
kurcze,jakas ciemna jestem i nie wiedzialam o co jej chodzi, a ona do mnie ze "przeciez to jest zarazliwe"!!!!!!!!!!!!
Myslalam,ze buchne smiechem,ale jakos sie powstrzymalam:)))
Wytlumaczylam jej,tej biednej,ale i milej kobiecie,ze Hubi ma alergie i to jest dieta taka sama jak dieta bezmleczna czy tez alergia na kakao:)))I ze alergia nie zaraza sie innych,a takze nawet w przypadkach celiaki itp tez nei jest to zarazliwe:)))
ale mialam ubaw po pachy!!!!!
Oczywiscie babka mnie przeprosila i nasze dzieci bawily sie dalej:)))
Tak wiec ten smieszny,a moze tragiczny(wiedza spoleczenstwa)przyklad jest tez istotnym powodem na rozprzeszczenianie pojecia diety bezglutenowej:)
Nelly i synek bez diety:)
niech je swoje!
swojego czasu bylam z moim Bezglutkiem u znajomych, ktorych babcia jest pielegniarka. Jej wnuczka i moj synek razem sie bawili. Krzys jadl swoje paluszki bezglutenowe, dziewczynka swoje pszenne. syn poczestowal ja swoim, a babcia dziewczynki wtrwala go jej z raczki z okrzykiem:niech ona je swoje. Po raz pierwszy poczulam sie lekko wyalienowana. Rowniez tlumaczylam, ze celiakia to nie choroba zakazna, ale nie wiem, czy do konca ja przekonalam.
-
- Nowicjusz
- Posty: 2
- Rejestracja: śr 24 lis, 2004 19:54
Kurcze jak to przeczytałam "oczy wyszły mi z orbit" :shock: Z jednej strony jest to smieszne ale z drugiej naprawdę żałosne. Dlatego trzeba ludzi uświadamiać, mówić, tłumaczyć aż do znudzenia. Do tej pory widzę, że jak mówię o swojej chorobie - ludzie patrzą się na mnie dziwnie i niestety zupełnie nie mają pojęcia o czym mówię.
Pozdrawiam
Pozdrawiam