Święta .... jak im tłumaczyć ... ???

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
iwaz
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 47
Rejestracja: pt 18 lut, 2005 08:21
Lokalizacja: Wieruszów

Post autor: iwaz »

heh u mnie akurat wiek miał znaczenie (zawstydzona zakompleksiona 17 latka, nie to co teraz :diabelek: )
dorota krypa
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 227
Rejestracja: wt 04 paź, 2005 12:15

Post autor: dorota krypa »

Pewnie ,że to jest przykre, ale "Wojtek" trzeba niestety rodzinie przypominać , żeby zabrali dla Ciebie jedzenie bezglutenowe i bezmleczne. Ja też zabieram jedzenie dla swojej córki i muszę o tym pamiętać ona ma 12 lat. Na pewno jest to duże utrudnienie. :)
kinga
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 490
Rejestracja: pn 14 mar, 2005 11:30
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kinga »

Wojtek moja 15latka wszędzie chodzi ze swoim jedzeniem-
a rodzina, bliższa i dalsza oraz koledzy i koleżanki już sie do tego przyzwyczaili
i nawet zawsze coś zrobia specjalnie dla niej.(sałatka to nic trudnego)

pozdrawiam i powodzenia
Awatar użytkownika
wojtek0808
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 20
Rejestracja: pt 24 paź, 2008 11:58
Lokalizacja: N-ów

Post autor: wojtek0808 »

Magdalaena pisze:Ale z tego co piszesz, to w ogóle zawsze Twoje święta były okropne, członkowie rodziny nie lubią się, nie chcą spędzać ze sobą czasu, nie troszczą się o uczucia innych. Czy naprawdę Twoja bezglutenowość tak dużo zmieniła ?
Święta nie zawsze były złe, ale zawsze sztuczne. Raz do roku widzi się rodzinę (mieszkają w Niemczech) i każdy stara się sprawiać wrażenie, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę się praktycznie nie znamy. :( Niby rozmawiamy, żartujemy, itp ale myśli się tylko: "kiedy my się znowu będziemy widzieć? pewnie znowu za rok..."
"nie troszczą się o uczucia innych." Nie, to nie tak. Powiedziałbym raczej, że niewiele im zależy na tym, żebym przestał myśleć o chorobie. A ja bardzo chciałbym móc z tym żyć jak z czymś normalnym, nie jakimś dziwactwem, o którym się plotkuje przy obiedzie. Nie chcę słuchać jak ktoś, dowiedziawszy się na czym to polega, mówi: "ja to ci współczuję.. mieć takie coś na całe życie" Nie wiem, może myślą, że okazywanie współczucia mi pomaga. Ale ja tego nie cierpię. Nie cierpię przypominania mi o tym. Prosiłem parę razy, żeby po prostu nie zwracać na to uwagi. Nieskutecznie.
Zrozumiałbym, jakby ktoś zapomniał, no, kilka(naście) razy. Ale po prawie roku (w marcu minie rok na diecie) trzymania i mówienia (czyt.: uświadamiania :) ) o diecie trochę mnie denerwuje, jak ktoś (najczęściej babcia) pyta się, czy chcę ciastko czy coś podobnego. Wiem, nie wszyscy muszą o tym wiedzieć i pamiętać. Jednak to trochę nieprzyjemne jak nie pamięta ktoś, kto o tym dobrze wie.
Magdalaena pisze:czemu nie zadbałeś o swoje bezglutenowe jedzenie ?
Przed Wigilią było ustalone, że "coś" się dla mnie ugotuje, więc się tym nie martwiłem. Mama ciągle coś pichciła w kuchni. Myślałem, że dla mnie też. Tuż przed wyjazdem okazało się jednak, że nie. Zapomniała. Cóż, tak bywa. :) Co do tego, czy sam mógłbym sobie coś przygotować, to muszę niestety przyznać, że moje umiejętności kucharskie kończą się na ugotowaniu jajka. :) Większości innych potraw, które potrafię przygotować, nie mogę już jeść (potrawy smażone, pieczone, mocno przyprawiane, itd.). Pod tym względem jestem na razie zdany na innych. No, chyba że podniosę swoje kucharskie 'kwalifikacje' :) . Bo póki co, ugotowanie zupy to dla mnie czarna magia.
Przepraszam, jeśli mój poprzedni post zabrzmiał tak strasznie pesymistycznie. Miałem niezwykle zły humor i pewnie dlatego to tak wyszło. Nie powinienem wtedy pisać. Dziękuję za cierpliwe odpowiedzi :)
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
iwaz
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 47
Rejestracja: pt 18 lut, 2005 08:21
Lokalizacja: Wieruszów

Post autor: iwaz »

Przynajmniej sobie wtedy ulżyłeś. :)
a kwalifikacje kucharskie podnoś, dziewczyny lecą na chłopców, którzy potrafią coś upichcić!
Awatar użytkownika
Karolcia6
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 304
Rejestracja: pt 16 maja, 2008 08:38
Lokalizacja: Skórcz

Post autor: Karolcia6 »

iwaz pisze: a kwalifikacje kucharskie podnoś, dziewczyny lecą na chłopców, którzy potrafią coś upichcić!
Tak to racja, gdybym miała chłopaka, który by mi gotował bg jedzonko, mmm.... :D
Wszystko pomału, a napewno nauczysz się gotować, nie od razu Kraków zbudowano ;)
Ostatnio zmieniony sob 17 sty, 2009 20:12 przez Karolcia6, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
renatka84
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 52
Rejestracja: pt 11 cze, 2004 22:58

Post autor: renatka84 »

poczytałam wyrywkowo to co pisaliście i się przeraziłam. Do tej pory wszystkie święta typu wigilia spędzałam w domu gdzie nigdy nikt nie zapominał że nie wszystko mogę, może i dlatego bo przypominałam się i przypominam na każdym kroku ;) Z rodziną narzeczonego też nie mam problemu.. wiedza, akceptują i gotują :D
ania_sb
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 29 wrz, 2008 09:55
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: ania_sb »

dzięki temu forum dużo pieke ciast, nie tylko dla syna ale dla wszystkich. Są to również imieniny,na stole stawiam dwa torty i informuje wszystkich,pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Grażyna
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 340
Rejestracja: ndz 13 lut, 2005 22:24
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grażyna »

A po co dwa torty? Ja stawiam jeden, bezglutenowy, i nikogo nie informuję ;)
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Grażyna pisze:A po co dwa torty? Ja stawiam jeden, bezglutenowy, i nikogo nie informuję ;)
Moje pierwsze skojarzenie było takie, że oba torty ani są bezglutenowe - po prostu gości jest dużo i zjedzą oba.
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mazona
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 99
Rejestracja: śr 05 wrz, 2012 21:17
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Mazona »

Czytam, czytam... idę podziękować mojej rodzinie. Od razu zrozumieli, od razu przeczytali poradnik, lista rzeczy na "nie" wisi w kuchni, a jak jest robiona zaklepka do sosu, to zawsze z "kucharza" bezglutenu. Nie ma tylu garów, mycia, prościej i logiczniej.

Może dlatego że moja mama ma cukrzycę, więc już od paru lat Wigilia i tak jest "specjalna".
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
barbieri
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 215
Rejestracja: wt 22 lis, 2011 22:08
Lokalizacja: Lublin

Post autor: barbieri »

u mnie nie ma problemu, rodzina jest wyjątkowo wyrozumiała. najbliżsi opanowali dietę bezglutenową i gdy organizują jakieś przyjęcia zawsze coś się dla mnie znajdzie. nie wspominając o mamie, która cudownie piecze i gotuje bezglutenowe dania.
ze strony dalszej rodziny także nie było nigdy przykrych uwag czy zbędnych komentarzy.
http://akstheauthor.blogspot.com/ Nowy post o miejscach w autobusie, czyli co komu się należy. Zapraszam do dyskusji.
oriana
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 17
Rejestracja: pt 19 cze, 2009 23:07
Lokalizacja: rzeszów

Post autor: oriana »

nigdy nie ma problemu, gdy najbliższe otoczenie po prostu myśli
moje przyjaciółki zawsze uwzględniają , że jem z nimi
a okazuje się że to reszta je pode mnie , im nie szkodzi a mnie ratuje

zdrowe podejście do tematu, nie robić dramatów a przejść do tego na porządku dziennym
wiadomo, że czasem ślinka cieknie na jakąś chrupiącą bagietkę ale wtedy tylko wącham
na pocieszenie :D i jem swoje pieczywo
waleriana
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 5
Rejestracja: śr 26 gru, 2012 18:56
Lokalizacja: kraków

Post autor: waleriana »

Ja jestem na diecie bg dopiero od maja tego roku, więc to moje pierwsze święta bg, ale na rodzinę narzekać nie mogę. Natomiast czytając wątek uświadomiłam sobie, że zupełnie zapomniałam, że opłatek ma gluten i zjadłam go trochę składając życzenia... Za co dziś ponoszę karę w toalecie ;(
Co za zaćmienie umysłu :mur: Chyba jedzenie glutenu przez te wszystkie lata totalnie mnie zamuliło...
ODPOWIEDZ