Święta .... jak im tłumaczyć ... ???

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
little-angel
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 130
Rejestracja: pn 26 gru, 2005 22:35
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: little-angel »

To też będą moje pierwsze święta na diecie, ale nie mogę narzekać. Zrobiłam z mamą listę potraw, składników... Wiadomo to co da radę zrobić będzie bg. Ryba [oh jak ja jej nie lubię!] generalnie będzie glutenowa, ale jeden kawałek oddzielnie dla mnie się znajdzie. Pierogi zamówiłam, bo z braku czasu nie zrobię swoich. Opłatek również zamówiłam i z niego skorzysta cała rodzina. Co do ciasta: sernik, murzynka i babkę odpowiednio wcześniej zamówiłam :) Sama zrobię jeszcze jakieś ciasteczka... i to chyba tyle.
Welcome to Broken Hearted Airways. Thank you for crashing and burning with us today.
Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

Opłatki wigilijne można używać w wersji BG, są do dostania w sklepach z żywnością BG. Co do zamiany na coś innego, np. ciastko to nie wiem. Być może...
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Opłatek wigilijny, niekonsekrowany, można z powodzeniem zastąpić po prostu chlebem. Ciastko też ujdzie, ale chleb poważniej wygląda.... ;) Faktycznie opłatek jest symbolem i jako taki jest umowny. W każdym razie ja na swojej pierwszej Wigilii bg nawet nie miałam pojęcia o istnieniu bezglutenowych opłatków i łamałam się z rodziną chlebem. Jak pierwsi Chrześcijanie... ;)
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Ja po prostu będę unikał miejsc o podwyższonym ryzyku. A jeśli już do kogoś na wigilię wejdę, od progu powiem, że niczego nie tknę (za duże ryzyko - moja rodzina jest z takich, że nie zdziwiłbym się nawet gdyby specjalnie kupili mąkę bezglutenową, ale wsypali do niej 'odrobinkę' normalnej mąki pszennej, 'żeby się lepiej kleiło' np.; w związku z tym za nic mam ich zapewnienia, że w potrawach nie ma żadnego glutenu) a życzenia tylko bez łamania się czymkolwiek :). Jeśli zwyczaj jest szkodliwy, nie ma obowiązku go przestrzegać przecież.
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

titrant pisze:Ja po prostu będę unikał miejsc o podwyższonym ryzyku.
Titrant - uważam, że po prostu przesadzasz. Bycie na diecie bezglutenowej wcale nie wymaga takich wyrzeczeń.

1. Opowiadanie od progu jak to niczego nie zjesz, jest strasznie nieuprzejme. Siedzenie przy stole i ostentacyjne odmawianie nawet bezpiecznych dań jest IMHO przesadą.

2. jeśli nie wierzysz rodzinie, przynieś własne jedzenie i podziel się nim z innymi.

3. Możesz kupić opłatek bg, a nawet spokojnie łamać się opłatkiem glutenowym, jeśli go nie zjesz.

Ja naprawdę jestem zdania, że osoba chora na celiakię może i powinna żyć jak najbardziej normalnie. Że taka postawa wpływa na postrzeganie choroby przez nasze otoczenie, przez innych chorych. Lepiej być pogodnym celiakiem, któremu co prawda trzeba zostawić opakowanie po chipsach, ale generalnie przychodzi na imprezę z wielką blachą domowego ciasta dla wszystkich i butelką wina.
Część osób skarży się na reakcję rodziny i znajomych, ale czy nie lepiej zachowywać się w taki sposób jak wyżej niż zapowiadać od progu , że się nic nie zje, nikomu się nie wierzy itp. ?
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Wiem, wiem. Zaufanie itd. Ale u mojej rodziny nie ma czegoś takiego jak bezpieczne danie. Poza tym, jestem zrażony, bo truli mnie przez wiele lat i najchętniej truliby dalej. A co do własnych dań, to tracę pół dnia na ugotowanie byle czego, żebym to mógł zjeść. Ciekawe ile bym musiał czasu stracić, żeby ugotować coś co mogłoby uchodzić za imitację "dania" glutenowego? Nie zamierzam próbować, bo moje życie i tak obraca się teraz wokół kuchni :/.
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

Karolcia6 spokojnie możesz się podzielić chlebem. U nas to będą siódme święta bg (moja córka była zdiagnozowana tuż przed świętami 2002), kiedyś nie miałam pojęcia, że jest bezglutenowy opłatek, więc Asia dzieliła się chlebem. Rodzina to zaakceptowała bez problemu.
Bezglutenowe ciasta upiekę sama. Ponieważ na Wigilię jeździmy do rodziców moich i męża to babcie starają się, żeby i dla Asi było coś do zjedzenia. Pierogi zabierzemy ze sobą, kupione wcześniej w jednej z firm bezglutenowych.
Kiedyś jeszcze mój teść mawiał: "jak trochę zje to przecież nic jej nie będzie" - wkurzało mnie to strasznie. Starałam się tłumaczyć, ale to był najbardziej oporny członek naszej najbliższej rodziny. Ponieważ oboje z mężem byliśmy stanowczy i nie ugięci teść w końcu to zaakceptował. Teraz zawsze mnie pyta: "a to może?"
Ostatnio zmieniony pn 22 gru, 2008 08:30 przez GosiaM, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

titrant pisze:Wiem, wiem. Zaufanie itd. Ale u mojej rodziny nie ma czegoś takiego jak bezpieczne danie. Poza tym, jestem zrażony, bo truli mnie przez wiele lat i najchętniej truliby dalej. A co do własnych dań, to tracę pół dnia na ugotowanie byle czego, żebym to mógł zjeść. Ciekawe ile bym musiał czasu stracić, żeby ugotować coś co mogłoby uchodzić za imitację "dania" glutenowego? Nie zamierzam próbować, bo moje życie i tak obraca się teraz wokół kuchni :/.
A odmowa łamania się opłatkiem ma w sobie symbolikę: jestem nowym człowiekiem, chcę zacząć żyć, więc nie będę usiłował robić tego samego co robiłem podczas uprzedniej wegetacji.
Gośka lost
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 75
Rejestracja: wt 09 gru, 2008 20:10
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post autor: Gośka lost »

magdalaena, titrant ma racje
co prawda to nie uprzejmie odmawiac od progu, ale moja rodzina tez jest podobna do jego. jest tylko taka różnica że on ma objawy po spozyciu glutenu, a ja stety lub niestety ich nie mam
jak pytam mame o jakies danie czy jest bg to ona sie lekko "obrusza", twierdzi ze jestem przesadna w tym co robie.
nikt nie rozumie tego ze podjełam decyzje o przestrzeganiu diety
i właśnie najbardzej mnie denerwują słowa "zjedz, nic Ci nie bedzie"
Awatar użytkownika
little-angel
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 130
Rejestracja: pn 26 gru, 2005 22:35
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: little-angel »

to chyba kwestia Waszej cierpliwości i podejścia do rodziny. Mam za sobą pierwszą imprezę rodzinną [imieniny wujka], na której powoli i dokładnie tłumaczyłam o co chodzi. Owszem niejednokrotnie słyszałam "spróbuj, nic ci nie będzie" - ale to właśnie wtedy należy im przypomnieć po co właściwie jesteś na diecie. Mi pomogło to, że wyjaśniłam, że albo ktoś przestrzega diety [ścisłej] albo po prostu jej nie przestrzega - nie ma stanu pomiędzy.

Co do gotowania bg potraw, titrant to na prawdę nie jest aż tak straszne. Ja dopiero zaczynam ale przyrządzenie choćby risotto nie zajmuje tak wiele czasu :)
Welcome to Broken Hearted Airways. Thank you for crashing and burning with us today.
Gośka lost
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 75
Rejestracja: wt 09 gru, 2008 20:10
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post autor: Gośka lost »

little-angel pisze:Mi pomogło to, że wyjaśniłam, że albo ktoś przestrzega diety [ścisłej] albo po prostu jej nie przestrzega - nie ma stanu pomiędzy.
Hm.. wczoraj prowadziłam rozmowe na ten temat. i do mojej rodziny nie dociera to co mówie.
Stwierdzili ze jak bede jesc normalnie słodycze i rzeczy które zawierają sladowe ilosci glutenu to ze nic mi nie bedzie.

twierdzą ze taka ilosc glutenu mi nie zaszkodzi

zreszta moja rodzina jest taka uparta, zawzieta i przekonana o swojej racji ze pewnie nawet psycholog by ich nie przekonał :mikolaj:
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

titrant pisze:A co do własnych dań, to tracę pół dnia na ugotowanie byle czego, żebym to mógł zjeść.
To do roboty. Im więcej ugotujesz, tym szybciej zdobędziesz wprawę i umiejętności. Im lepiej będzie Ci wychodziło gotowanie, tym bardziej będziesz zadowolony ż życia.
titrant pisze:Ciekawe ile bym musiał czasu stracić, żeby ugotować coś co mogłoby uchodzić za imitację "dania" glutenowego?
Ale to nie chodzi o imitację dania glutenowego ! - najlepsze są dania naturalnie bezglutenowe.
Np. pierogi czy ciasto francuskie bg jest nieproporcjonalnie drogie, pracochłonne i jednak nie smakuje tak samo jak oryginał. Ale mięsko z grilla (na lato), sałatki, zapiekanki, csta na mące ziemniaczanej ... A jeśli sam zrobisz, to wiesz, że nie ma tam w środku jakiejś musztardy z mąką pszenną.
titrant pisze:A odmowa łamania się opłatkiem ma w sobie symbolikę: jestem nowym człowiekiem, chcę zacząć żyć, więc nie będę usiłował robić tego samego co robiłem podczas uprzedniej wegetacji.
Ale w łamaniu się opłatkiem nie chodzi o jedzenie glutenowego wafelka. Chodzi o składanie sobie życzeń z najbliższymi osobami. I IMHO odmowa udziału w tym zwyczaju oznacza raczej "nie jestem Wam bliski, nie jestem członkiem rodziny".
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Tak, jeśli nie możemy złożyć sobie serdecznych życzeń nie dzierżąc w rękach trucizny, to bliski im nie jestem. I jakoś nie boli mnie to.
Awatar użytkownika
little-angel
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 130
Rejestracja: pn 26 gru, 2005 22:35
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: little-angel »

Trochę się nie rozumiem. Mam wrażenie, że jesteś z góry nastawiony na "nie" na całe święta.
Welcome to Broken Hearted Airways. Thank you for crashing and burning with us today.
Awatar użytkownika
Manga
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 264
Rejestracja: pt 11 lip, 2008 15:00
Lokalizacja: :)

Post autor: Manga »

Ja też odnosze wrażenie,żetitrant jest nastawiony na "nie" i ci go nie przekona.

Co do spędzania w kuchni pół dnia to chyba lekka przesada ;)
Jest wiele dań,które można zrobić w wiekszej ilości,podzielić na porcje,zamrozić. Można w ten sposób przgotować jedzonko na cały tydzień :D A ugotowanie makaronu czy ryżu do obiadu nie zajmuje dużo czasu
ODPOWIEDZ