rodzinnie bezglutenowo?

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

Dabriza
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 11
Rejestracja: wt 26 lip, 2011 20:53
Lokalizacja: Beskidy

rodzinnie bezglutenowo?

Post autor: Dabriza »

Z góry przepraszam jeśli powielam temat i w takim przypadku proszę o przekierowanie.
Pragnę zasięgnąć Waszej rady-jak najlepiej postąpić gdy na diecie bg musi być jedno dziecko? Czy lepiej będzie gdy całą rodziną przejdziemy na dietę? Jak to wygląda w praktyce, jakie są wasze doświadczenia? Obawiam się zwłaszcza o starszą córkę(3,5 lata)która jedząc swoje jedzonko lubi dzielić się z młodszą siostrą....tego bym chciała oczywiście uniknąć. Póki co edukuję starszą i tłumaczę , że tym sie nie może z siostrą dzielic itd Z jednej strony na pewno będzie wygodniej i pod tym kątem bezpieczniej gdy w naszym domu bedzie tylko bg jedzenie..ale z drugiej strony może dobrze, żeby Ania dorastała w świadomości, że są pokarmy które może jeść i takie których musi unikać.
Tak więc szukam najbardziej optymalnego rozwiązania-i będę wdzięczna za rady:)
No i przed nami duże wyzwanie- 2 urodzinki Ani..i wspólny wyjazd na wakacje-już zaczynam obmyslać jak to najlepiej zorganizować...
Mama małej 'bezglutenowej" Anusi (ur18.08.2009)
Awatar użytkownika
rainbowka
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 68
Rejestracja: śr 06 kwie, 2011 22:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: rainbowka »

co prawda, ja dzieci nie mam, ale sama mam celiakię, a mąż nie. Uważam, że zdrowa osoba nie powinna być pozbawiana "glutenowego" jedzenia. Trzeba tylko rozsądnie do tego podejść. U mnie mąż normalnie je swój chleb, pizze (sami robimy w domu), kiełbasy itp., a ja moje pieczywo i moje wędliny itp. W lodówce mamy oddzielne półki, generalnie oddzielne chlebaki, półki z suchą żywnością, oddzielne deski do krojenia. Mimo to obiady, desery robimy bezglutenowe, coby 2x nie gotować:) Zresztą sam mąż stwierdził, że np. o niebo bardziej smakują mu kotlety w bułce tartej bezglutenowej i moje przyprawy - kłócić się nie będę ;)

Co do dzieci, to wiem, że jest ciut większy problem - jak sama napisałaś, że Twoja starsza córka częstuje wszystkim młodszą. Musisz uczulić, by tego nie robiła. Uważam, że Ania będzie nieraz (poza domem) w sytuacjach, gdzie inne dzieci będą ją czymś częstować. Musi wiedzieć, że tego nie może jeść. Stwarzając sterylną atmosferę w domu, zagrażamy dziecku na zewnątrz.To moje zdanie :)

Co do wyjazdu, właśnie wróciliśmy z mężem z Mikołajek. Normalnie jadłam na mieście. Panie w restauracji przygotowały mi smażoną rybę z ziemniakami - w samej soli i smażoną na czystej patelni na świeżym oleju z daleka od glutenowych potraw. Do tego dostałam bukiet warzyw bez przypraw itp. Wystarczy przedstawić temat i nie będzie problemu. Aczkolwiek nie zwalnia to z zabrania ze sobą jakiegoś chlebka czy wafli ryżowych itp. na śniadanie/kolację.

W kwestii urodzinek - zróbcie córeczce pyszny torcik - ciasto na biszkopt takie jak normalne, ale z mąką bezglutenową i proszkiem do pieczenia bezgl. Na forum jest kopalnia wiedzy na ten temat - miłej lektury i głowa do góry :) to tylko na początku wydaje się straszne.
Obrazek
Ola_la
Wyjadacz :)
Wyjadacz :)
Posty: 1229
Rejestracja: pn 06 gru, 2010 15:39
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ola_la »

nie mam dzieci, w domu gotuję bezglutenowo, mój chłopak ma tylko swoje pieczywo, czasem makaron (rzadko, bo moje wietnamskie ryżowe makarony są doskonałe) i czasem wędliny.

ale z dziećmi na pewno jest zdecydowanie inaczej.

choć dzieci nie mam, kupiłam dla siebie polecaną tu książkę "Moje dziecko jest na diecie", gdzie autorka - lekarka, mama 3 dzieci na różnych (trudnych!) dietach opisuje, jak sobie z nimi - dietami i dziećmi - radzi.
moim zdaniem bardzo fajna i wartościowa pozycja, warto kupić - na Allegro czy gdzie indziej w internecie, bo normalnie nakład jest już wyczerpany. ale warto upolować - i dla przepisów, i dla porad, jak sobie radzić z życiem, dietą, otoczeniem, babciami dokarmiającymi dziecko "na boku", etc.
bardzo dobry poradnik napisany z praktyki.
Justyna1982
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 520
Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
Lokalizacja: Rydułtowy

Post autor: Justyna1982 »

Witaj. Ja jestem dorosłym dzieckiem co było na diecie (jest nadal) a do tego teraz mój synek (rok i 7 mies) te z jest na diecie. Mój mąż zdrowy. Jak ja byłam dzieckiem (lata 80siąte) wszystko trzeba było "zdobywać". Jak mama już miała jakieś produkty bg to były tylko dla mnie. Gotowali mi osobne obiadki itp. Do przedszkola chodziłam normalnego i miałam osobne posiłki. Mama zdołała mi tak wszystko wytłumaczyć, że nie podjadałam czegoś z listy zakazanej. Na urodzinach czy w różnych miejscach zawsze się pytałam mamy czy daną rzecz mogę zjeść.
Teraz w domu prowadzę kuchnię bg. Tymek jest jeszcze mały i chce wszytko skosztować, sięgnąć po jedzonko sam. Poza tym mężowi smakuje jedzenie bg (gdyby nie ceny to bylibyśmy całkiem wolni od glutka w domu). Mąż ma tylko swój chleb (trzymany osobno) i wędliny normalne. Tym i ja wędlin nie jemy. Ale to inna bajka. Ja gdzieś czytałam, że dobrze jeśli w domu dziecko ma taką "sterylną" atmosferę. W końcu poza nim ciągle jest ten inny (może na razie nie będę straszyć ale swoje przeżyłam nosząc swój chleb do przedszkola - dzieci potrafią być okrutne). Poza tym nie raz można łatwo coś zanieczyścić. Wiem jak jest u dziadków ze strony męża a to coś doprawią przez przypadek, a to nie domyją i zawsze Tymek wraca od nich z biegunką. U moich rodziców tego nie ma bo 1. lata praktyki 2. jak my jedziemy do nich na obiad czy kawę robią wszystko w wersji bg. Poza domem staram się tłumaczyć co wolno czego nie i mówić, żeby się zawsze mamy i taty pytał. Może coś pomógł mój opis :)
Dwa bezglutki - mama i syn :) Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.
Dabriza
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 11
Rejestracja: wt 26 lip, 2011 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: Dabriza »

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i zainteresowanie tematem. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne. Dla "Starych wyjadaczy" kiedy wszystko w życiu bg staje się oczywiste, pewno takie problemy już dawno przestały mieć znaczenie..ale dla kogoś kto tak jak ja, dopiero przestawia się na bg funkcjonowanie, takie rady są bardzo cenne, pozwalają nie tylko oswoić się z tematem, ale i jakoś dodają otuchy ,że można sobie świetnie radzić . Tym bardziej dziękuje,że chodzi tu o moje małe słoneczko, człowiek może czasem uczyć się na swoich błędach, ale chciałabym uniknąć takich pomyłek kosztem dziecka.
wszystko co napisałyście jest dla mnie cenne, owszem wiele informacji można odszukać na forum i tak staram się robić, ale nic nie zastąpi żywej dyskusji:)
Napisze teraz co wstępnie sobie ustaliłam i o czym już rozmawiałam z mężem.
Przechodzimy zupełnie na bg przyprawy- wyjdzie t nam tylko na zdrowie( muszę jeszcze dogłębnie wniknąć w temat przypraw)
jakiekolwiek słodycze w domu będą bg- i tak słodycze nie są najważniejsze, ale uniknę tu częstowani młodszej siostry przez starszą, czymś co może jej zaszkodzić.
Ani pieczywo i tak trzymam w zamrażalniku i codziennie jej odświeżam, ale muszę zaopatrzyć się w osobną deskę do krojenia tylko dla niej.
Pozbywamy się pszennej mąki.
wędliny będę kupować z kanspolu - są zresztą naprawdę smaczne i bezpieczne
Makarony będę gotowała osobno, tu muszę tez przeznaczyć osobny garnuszek dla Ani.
Generalnie obiady postaram się przygotowywać w wersji bg -poza owymi dodatkami w postaci makaronów np
Musze mocno pracować nad świadomością dziewczynek..już teraz wyrabiać w nich dobre nawyki, a także nad tym by Ania nie czuła się gorsza..zatem zawsze w zanadrzu powinien być jakiś jej ulubiony przysmak
Na wakacje pojedziemy z całą torbą jedzonka dla Ani..a przepis na tort już na forum wyszukałam:)
zaopatrzę się jeszcze w polecana lekturę- głównie celem przygotowania babci:)ale i sama zapewne skorzystam.
I chciałam jeszcze napisać, że odkryliśmy z mężem radość w wyszukiwaniu bezpiecznych produktów dla naszej córeczki,a jeszcze większą gdy wcina ze smakiem..i nic jej po tym nie dolega.
Szkoda tylko,że to wszystkie takie drogie jest..ale choćbym miała znaleźć dodatkowa pracę to to zrobię, byle by małej nic nie zabrakło.
i to tak na początek, zobaczymy jak wszystko wyjdzie w praktyce
Ostatnio zmieniony ndz 07 sie, 2011 15:02 przez Dabriza, łącznie zmieniany 1 raz.
Mama małej 'bezglutenowej" Anusi (ur18.08.2009)
Ela5
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 12
Rejestracja: ndz 17 lip, 2011 20:17
Lokalizacja: Mysłowice

Post autor: Ela5 »

Moja córcia w latach 80-tych była maym bezglutkiem.Zawsze na urodziny czy rodzinne spotkanie miała swoje lepsze bo zdrowsze ciasto.Wiedziała że zjedzenie innego ciastka skończy się bólem brzuszka i jako trzylatka wszystkim tłumaczyła że może jeść tylko swoje,częstowana przez inych zawsze pytała czy może zjeść.Myślę że im prędzej tym lepiej tłumaczyć dziecku.W domu teraz gotujemy prawie wszysto bezglutenowo.Przypraw jest coraz więcej a warto użuwać ziół typu tymianek,zioła prowansalskie,latem dużo zieleniny\pietruszka,koperek\na pewno wszystkim wyjdzie na zdrowie.A i wybór Vegety bez glutaminianu jest spory. Naprwdę gotowanie i jedzonko bezglutenowe nie takie straszne,ceny niestety potrafią zdołować,ale głowa do góry!Byle dzieciaki były zdrwe! :)
Pozdrawiam! :)
Mama dorosłej bezglutki. :) :)
Awatar użytkownika
mamadwójki
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 356
Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
Lokalizacja: Poznań

Post autor: mamadwójki »

mam trójkę dzieci, jedno z nich na diecie bg od 8 lat. rozwiązałam to następująco - sosy, panierki, ciasta - wszyscy jedzą bg, słodycze i chleby są podzielone, na osobnych półkach.
Początkowo trudno to ogarnąć, ale to tylko kwestia czasu i dobrej organizacji.
W przedszkolu syn też odżywiał się bg.
Teraz wróciliśmy z wakacji - nawet w pizzerii, przy dobrej woli właścicieli można zaserwować na 100% bezglutenowe jedzenie. Powodzenia!
Asia
Awatar użytkownika
madzialena
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 261
Rejestracja: pt 01 lip, 2011 14:05
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: madzialena »

A ja przeczytałam w książce "Pokonaj alergię" Bożeny Kropki, że jak jest jeden bezglutek w domu to dla jego dobra wszystkich należy 'przymusić' do diety.
Cytuję...
Proszę mi wierzyć, nie ma możliwości utrzymania diety w domu, w którym przetrzymuje się żywność zawierającą gluten. Gluten jest tak silnym czynnikiem uzależniającym, że nie sposób mu się oprzeć i na pewno chory będzie po kryjomu podjadał...

Czytając Wasze wypowiedzi widzę, że jednak można pogodzić różne rodzaje odżywiania w jednej kuchni...
gluten, mój wróg g:hmm
Obrazek

Należę do Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
Przekazuję 1% podatku na rzecz naszego Stowarzyszenia
Awatar użytkownika
Tomkus
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 615
Rejestracja: pn 08 gru, 2008 12:38
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Tomkus »

W przypadku deski kuchennej - a deskę mam starą, to bez względu na to czy wygląda na czystą , czy nie, to przed krojeniem nakładam na nią warstewki czystego papieru śniadaniowego jako taki podkład; sitko do odcedzania makaronu osobne, garnek do gotowania też osobny. I tak samo z nożem do krojenia chleba, bułek czy mięsa daję przed każdym użyciem pod kran. Również nożyk do smarowania pieczywa mam osobny.
O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?

/Paul Verlaine/
Awatar użytkownika
mamadwójki
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 356
Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
Lokalizacja: Poznań

Post autor: mamadwójki »

U nas tak samo.
A co do podjadania - mój syn aż boi się glutenu, do ręki nawet nie weźmie bułki, chleba, żeby go podać komuś, więc póki co mam 100% pewności , że nie podjada. Teraz ma 9 lat, zobaczymy jak to będzie później.
Asia
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

madzialena pisze:A ja przeczytałam w książce "Pokonaj alergię" Bożeny Kropki, że jak jest jeden bezglutek w domu to dla jego dobra wszystkich należy 'przymusić' do diety.
Cytuję...
Proszę mi wierzyć, nie ma możliwości utrzymania diety w domu, w którym przetrzymuje się żywność zawierającą gluten. Gluten jest tak silnym czynnikiem uzależniającym, że nie sposób mu się oprzeć i na pewno chory będzie po kryjomu podjadał...
Co za głupota. Jedynym z większych problemów jest nierozróżnialność wielu produktów glutenowych od ich bezglutenowych odpowiedników.
Ja mieszkam sama, więc mam dom bezglutenowy, ale u rodziców też nie było problemu - miałam tylko własną deskę i nóż do krojenia.
Bezglutenowe były przyprawy i dodatki typu ketchup i nadal są, bo czasami mama chce mnie też nakarmić jako gościa.

Nie ma tylko sensu ograniczać się do bezglutenowych słodyczy, bo wybór ciast jest minimalny, ciasteczka drogie itp.
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
Agniesia
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 893
Rejestracja: pt 17 wrz, 2004 09:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Agniesia »

Tak jak mogę zrozumieć osobną deskę do krojenia, tak zupełnie nie rozumiem osobnego noża, garnka itp. Bądź co bądź te rzeczy można umyć i to naprawdę dokładnie.
Czy to nie wpadanie w lekką obsesję?!
Może się mylę, może mnie ktoś przekona do tego, że tak trzeba. Jednak na dzień dzisiejszy nie widzę w tym sensu.

A co do samego gotowania, to u mnie w domu zwykłej mąki, bułki tartej nie ma. Jest tylko zwykły makaron i chleb, oczywiście ze względów ekonomicznych :)
Ostatnio zmieniony śr 10 sie, 2011 13:53 przez Agniesia, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
kawia
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 78
Rejestracja: sob 11 kwie, 2009 18:25
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kawia »

W domu mam tylko jedzenie bg, ale już moja mama nie jest na diecie i nie mamy problemu z przygotowanie bg jedzenia, gdy ją odwiedzam - owszem, deska jest osobna, ale garnki, kubeczki, sztućce - bez przesady! Jednak gluten to nie bakteria, to cząsteczka, którą można zmyć z emaliowanego czy teflonowanego naczynia, tak, jak zmywa się tłuszcz.
Mamie "wpadki" zdarzały się na samym początku, bardzo rzadko, choć jest już osobą wiekową, ale tylko dlatego, że np. nie doczytała składu jakiejś przyprawy.
Moim zdaniem najtrudniej jest z pieczywem i wędlinami, bo rzeczywiście muszą być osobne pojemniki, zwłaszcza, jeśli rodzina glutenowa lubi pasztetowe, kaszanki i inne zwykłe wędliny (koszty też mają znaczenie!). Sery można kupować po prostu takie, które są na naszym forum opisane jako dobre, nawet, jeśli nie mają oznaczeń. Jeśli nie mamy pewności - to oddzielać.
Obiady wbrew pozorom bardzo łatwo jest robić bezglutenowe dla wszystkich i wcale nie droższe, zmieniając tylko trochę składniki (np. kasza kukurydziana zamiast tartej bułki, albo panierowanie w mące kukurydzianej - żółciutkie, chrupkie, pycha). Zasmażki nie musimy robić - bez zasmażki jest zdrowiej, można zagęścić zupę czy sos mąką ziemniaczaną. Problem zaczyna się przy potrawach mącznych, bo w kilkuosobowej rodzinie kilkadziesiąt naleśników czy setka pierogów załatwia sprawę - a takie ilości z bg składników puszczą tę rodzinę z torbami. Tu jednak robiłabym tę samą potrawę osobno dla bezglutenowca - trudno, dziecko nie powinno czuć się gorzej - chyba, ze nie lubi pierogów ;)
Na szczęście jest tyle świetnych przepisów na kluski i placki ziemniaczane!
Ciasta, nawet drożdżowe wychodzą z bg mąki całkiem niezłe - ale to też według uznania, liczby osób i zasobności portfela. Co do innych słodyczy - na wszelki wypadek próbowałabym wpajać dzieciom, że herbatniki i ciastka są niezdrowe w ogóle (to na wszelki wypadek). Lepsze owoce, domowy kisiel, desery, czekolada... Miejmy nadzieję, że im większe będą dzisiejsze bg maluchy, tym więcej będzie u nas oznakowanej żywności.
Obrazek
wieczorynka
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 432
Rejestracja: pt 25 lut, 2011 11:30
Lokalizacja: Żory

Post autor: wieczorynka »

Ja już też odeszłam od przygotowywania sobie osobno kotleta w panierce itd. Poszłam troszkę na łatwiznę ale to ja gotuję. Oni mają swoje makarony, pieczywo czy tam słodycze. Moja mąka i bułka tarta im nie zaszkodzi :) A co do książki pani Kropki to bzdura
M
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 87
Rejestracja: pt 15 maja, 2009 13:04
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: M »

Głupota wielka z tym podjadaniem. Moja córka ma 7 lat i jest na diecie prawie już 3 lata i nigdy nie przytrafiło się aby podjadała. Wręcz nie weźmie zwykłego chleba do ręki. Ze względów ekonomicznych mamy osobno makarony, chleb czy też niektóre słodycze a reszta wspólna. Synek młodszy je wszystko co glutenowe i córka nigdy nie podjadła mu jego jedzonka.
Mama Ani zdiagnozowanej w 2008r.
ODPOWIEDZ