rodzinnie bezglutenowo?

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

Agata23
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 121
Rejestracja: ndz 06 mar, 2011 21:27
Lokalizacja: Zuzułka

Post autor: Agata23 »

Dziekuje za uwagę postaram się pisac bardziej czytenie.
Awatar użytkownika
Sheep
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1431
Rejestracja: czw 15 gru, 2005 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sheep »

Agata23, mnie sie wydaje, ze przede wszystkim sama musisz uwierzyc, ze to nie jest wszystko takie straszne :)
W sensie ze na pewno sie da synkowi wytłumaczyć co trzeba, z czasem się nauczy. On musi wiedziec, ze niektorych rzeczy nie moze jeść, albo ze musi sie przedtem zapytać; natomiast na pewno nie dawalabym drugiemu synowi nic do jedzenia w ukryciu - zeby nie tworzyc atmosfery tajemnicy, jakiegos niedopowiedzenia; wtedy syn bezglutenowy moze to odbierac, ze jest jakos inny, chory i biedny i pokrzywdzony.
Chyba wszystko powinno byc postawione w miare jasno, po prostu tak jest, ze jeden syn nie moze niektorych rzeczy jesc i juz. Jedni nie moga mleka, inni glutenu, jeszcze inni truskawek - i juz. Ze wszystkim sie da zyc absolutnie normalnie.
Ostatnio zmieniony czw 25 sie, 2011 22:08 przez Sheep, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Agata23
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 121
Rejestracja: ndz 06 mar, 2011 21:27
Lokalizacja: Zuzułka

Post autor: Agata23 »

Sheep,dziękuje za rade postaram się jakoś to mu tłumaczyć ale tak jak piszesz to tak sobie pomyślałam że to ja muszę sama pogodzić się wkońcu ztym że on musi być na tej diecie.Nie jest to takie proste bo jak wszyscy wokół tu mi takie głupie teksty mówią np,,ale on biedny że nie może tego jeść" lub ,,ty to się masz z tą dietą" to ja już sama się załamuje
On jest rozumnym dzieckiem wie że nie może wszystkiego i tak jak piszesz,muszę mu wpoić żeby wcześniej się pytał czy wolno mu daną rzecz i musze przestać słuchać tych docinków z rodziny którzy mają zdrowe dzieci.TO PRZEDEWSZYSTKIM I POWINNO BYĆ OK
Ola_la
Wyjadacz :)
Wyjadacz :)
Posty: 1229
Rejestracja: pn 06 gru, 2010 15:39
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ola_la »

Agata23 pisze:musze przestać słuchać tych docinków z rodziny którzy mają zdrowe dzieci.
Tak naprawdę, to ja nie wiem, czy znam kogokolwiek, kto ma w 100% zdrowe dziecko... w obecnych czasach KAŻDE ma coś - jak nie alergia, to ADHD; jak nie astma, to wysypka; jak nie tłuścioch, to niejadek, etc., etc.
Mało które dziecko może jeść wszystko - tyle, że nie każdy rodzic o tym wie (bo przecież nie wszystko można od razu zdiagnozować), a jeśli nawet wie, to nie każdy przestrzega diety - i to jest dopiero problem i "biedne dziecko".
Ty w zasadzie możesz powiedzieć, że masz szczęście, bo już wiesz, co dolega Twojemu dziecku i do "leczenia" wystarczy dieta, a nie wyniszczające organizm leki czy pobyty w szpitalach.
Agata23
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 121
Rejestracja: ndz 06 mar, 2011 21:27
Lokalizacja: Zuzułka

Post autor: Agata23 »

Ola masz 100% racje mi jak tak mówili to właśnie tak im odpowiadałam że o tyle mam dobrze że wiem co mu jest i mogłam szybko mu pomuc i tak jak wspomniałaś jego lekarstwem jest dieta a nie faszerowanie go proszkami a co gorsze pobyt w szpitalu.martwi mnie tylko to że nie do końca się sprawdziłam bo mimo tego że stosowałam diete robiłam błedy i wynik był zły ale teraz będę już uważać.Dzieki bardzo za życzliwe slowa :)
M
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 87
Rejestracja: pt 15 maja, 2009 13:04
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: M »

Twoje dziecko nauczy się. Moja córka też chodziła do przedszkola i nie tknęła nigdy tego co niedozwolone. Na podwórku jest to samo. Wręcz przyjdzie się zapytać czy może jeść to czym dzieci częstują. Uszy do góry. Jest również młodszy braciszek, który może zjeść wszysko nawet nie dotknie jego jedzonka.
Mama Ani zdiagnozowanej w 2008r.
Justyna1982
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 520
Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
Lokalizacja: Rydułtowy

Post autor: Justyna1982 »

Mnie trochę denerwuje jak ludzie mówią, oj jak Wam ciężko, jacy Wy biedni itp. Wiadomo jest życie trochę inne ale nie znaczy gorsze. Ja nauczyłam się żyć z tym i spokojnie podstawowe zakupy robię w normalnym sklepie. Teraz siedzę na wsi gdzie jest jeden sklepik i też sobie radzimy. Jak ktoś nam współczuje to się tylko śmieję i mówię, że jesteśmy wyjątkowi i idę dalej.
Moje odczucia z Twoich postów są takie, że przede wszystkim Ty musisz się oswoić i pogodzić z dietą synka.
Myśmy wczoraj stali w kolejce do kasy gdzie były ciastka i ja temu mojemu maluszkowi tłumaczyłam, że to ciastka ale z mąki co my nie możemy jeść. To podobnie jak nie wkładaj paluszków do ognia bo się oparzysz.
Powodzenia w zmaganiach i sukcesów z dobrym bg jedzeniem
Dwa bezglutki - mama i syn :) Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.
Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

Mnie to nie denerwuje. Wolę jak mówią, że nam ciężko, niż podtykanie pod nos dziecku kawałka ciasta z tekstem "jeden kawałeczek Ci nie zaszkodzi, jedz bo jest baaardzo dobre!..."
Na nasze szczęście Kasia szybko uwierzyła, że nie może jeść bezkarnie glutenu, mimo że nie ma jakiś spektakularnych i szybkich reakcji po wpadkach. Ale tłumaczyliśmy to często i są efekty, od dłuższego czasu sama się pilnuje i przypomina innym, że "ja tego nie mogę jeść". Na diecie u nas w domu jest tylko ona, ale nie rzadko cały obiad jest naturalnie bezglutenowy, co w cale przecież nie jest takie trudne.
Okalina
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 139
Rejestracja: pn 16 mar, 2009 16:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Okalina »

My mamy jedno dziecko, na pewno byłoby trudniej, gdyby dzieci było np. dwoje, jedno na diecie, drugie nie.
Wyłączając "piwne" upodobania męża kuchnię mamy bezglutenową.
My, rodzice, zrezygnowaliśmy całkowicie z pieczywa, którego i tak jedliśmy mało. Wyszło to na zdrowie mojemu mężowi, który schudł i ogólnie lepiej się czuje, spadło mu ciśnienie. Ja też czuję się dużo lepiej. Tak, że nam dieta służy, jemy poza tym dużo zdrowiej, niż wcześniej. Nie ma też szans na jakiekolwiek zanieczyszczenie.
To jest nasz świadomy wybór, który bardzo ułatwia nam życie.
Jak przychodzą dzieci do syna, to jedzą to samo co my, tak samo nasi znajomi. Wiele potraw oraz gotowców ze sklepu jest naturalnie bezglutenowych, więc nie ma żadnej różnicy. Ciasta wychodzą pyszne.
Jak jesteśmy u rodziny, też nie ma problemu. Mamy i siostra mają u siebie nasze panierki, mąkę, makaron, wiedzą o co biega, jak jest problem, to wcześniej dzwonią. Ja też u rodziny gotuję, nie jeden przepis bg funkcjonuje na drugim końcu Polski.
Nie pieję z radości, że mam chore dziecko, czy jesteśmy na diecie ( to takie modne ponoć).
W głębi serca jest ciężko, szczególnie, jak dokuczają w szkole Krzysiowi, czy ma on ogromną ochotę na coś, czego już nigdy nie zje. Ale trzeba żyć dalej i cieszyć się tym, że Krzyś teraz zdrowo rośnie, brzuch nie boli, bo zawsze mogło być coś gorszego, niż celiakia :)
mama Krzysia (13 lat) zdiagnozowanego 16.03.2009
,,...co dla jednego pokarmem, to dla drugiego trucizną" (Lukrecjusz)
ODPOWIEDZ