Makówki
Moderator: Moderatorzy
Makówki
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, których nie wyobrażam sobie bez tradycyjnych śląskich makówek W związku z tym mam pytanie czy ktoś robił takie bg makówki? Jakie pieczywo najlepiej się do nich nadaje?
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 520
- Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
- Lokalizacja: Rydułtowy
Kiedy byłam dzieckiem mama robiła mi na sucharkach bezglutenowych. Później byłam na normalnym jedzeniu czyli makówki robiłam z batonem (niektórzy na to mówią weka czyli taka długa buła). W tym roku raczej obejdę się smakiem bo będę z synem w szpitalu na kardiochirurgii. Drugie święta bez makówek - ojej (w ubiegłe byłam w ciąży a w takim stanie mak zabroniony).
Ja gdybym robiła to bym wróciła do metody z dzieciństwa. Myślałam nad sucharkami z Schar'a.
Ja gdybym robiła to bym wróciła do metody z dzieciństwa. Myślałam nad sucharkami z Schar'a.
Dwa bezglutki - mama i syn Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 520
- Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
- Lokalizacja: Rydułtowy
Kiedyś kiedy nie było gotowych mieszanek maku robiłam wszystko sama. W ostatnich czasach trochę się rozleniwiłam i dodawałam gotową masę makową. Jednak jest ona dla mojej rodzinki za słodka i mieszałam ją ze sparzonym i zmielonym makiem (też gotowym taki w woreczkach). Jednak nie wiem czy w tej masie nie ma dodatków glutenu. Jednak po kolei:
Najpierw biorę mak (ilość w zależności od pojemności brzuchów co będą to pałaszować) i mielę w maszynce do maku. Często w piekarniach przed świętami można skorzystać z maszynek elektrycznych ale czy tam się nie zaplącze jakiś gluten nie wiem. Jak już się namacham ręką tą maszynką daję do garnka i zalewam wrzątkiem nie za wiele (zawsze można dolać gorzej jak się da za dużo). I gotuję. Trzeba pamiętać żeby często mieszać, mieszać, mieszać - mak lubi się przypalać. Niektórzy zalewają od razu mlekiem ale to już w ogóle trzeba uważać. (Kiedy daje się tą gotową masę znika ten problem przypalenia i mielenia bo ja ją tylko lekko podgrzewałam) Pod koniec dodaję masła trochę mleka i dużo, dużo, dużo bakalii (migdały sparzone i poszatkowane, rodzynki i co tam kto lubi). Mieszam do smaku dodaję trochę miodu. W naczyniu namaczam w mleku bułkę (w naszym wypadku bg lub sucharki bg) pokrojoną w plasterki i układam warstwę w misce. Na to warstwa masy makowej. I tak kilka warstw aż miska się zapełni. Górę koniecznie ozdabiam bakaliami.
Z tym moczeniem bułki to tylko chwilka, żeby za bardzo nie nasiąkła. Lepiej mieć makówki (które trzeba trzymać w lodówce bo mak lubi szybko kwaśnieć) ciut bardziej suche a na talerzyku tuż przed konsumpcją polać je ciepłym mleczkiem z cukrem. Pycha aż ślinka kapie mi na klawiaturę.
Chyba o takie makówki CI chodziło. Trochę mnie zmylił ten piekarnik. To stary śląski przepis co jest u nas przekazywany z dziada pradziada.
Najpierw biorę mak (ilość w zależności od pojemności brzuchów co będą to pałaszować) i mielę w maszynce do maku. Często w piekarniach przed świętami można skorzystać z maszynek elektrycznych ale czy tam się nie zaplącze jakiś gluten nie wiem. Jak już się namacham ręką tą maszynką daję do garnka i zalewam wrzątkiem nie za wiele (zawsze można dolać gorzej jak się da za dużo). I gotuję. Trzeba pamiętać żeby często mieszać, mieszać, mieszać - mak lubi się przypalać. Niektórzy zalewają od razu mlekiem ale to już w ogóle trzeba uważać. (Kiedy daje się tą gotową masę znika ten problem przypalenia i mielenia bo ja ją tylko lekko podgrzewałam) Pod koniec dodaję masła trochę mleka i dużo, dużo, dużo bakalii (migdały sparzone i poszatkowane, rodzynki i co tam kto lubi). Mieszam do smaku dodaję trochę miodu. W naczyniu namaczam w mleku bułkę (w naszym wypadku bg lub sucharki bg) pokrojoną w plasterki i układam warstwę w misce. Na to warstwa masy makowej. I tak kilka warstw aż miska się zapełni. Górę koniecznie ozdabiam bakaliami.
Z tym moczeniem bułki to tylko chwilka, żeby za bardzo nie nasiąkła. Lepiej mieć makówki (które trzeba trzymać w lodówce bo mak lubi szybko kwaśnieć) ciut bardziej suche a na talerzyku tuż przed konsumpcją polać je ciepłym mleczkiem z cukrem. Pycha aż ślinka kapie mi na klawiaturę.
Chyba o takie makówki CI chodziło. Trochę mnie zmylił ten piekarnik. To stary śląski przepis co jest u nas przekazywany z dziada pradziada.
Dwa bezglutki - mama i syn Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.