Pączki

Wszystko co z ciastem związane, a chlebem się nie stanie - Przepisy.

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Joanna P.
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 166
Rejestracja: pt 09 gru, 2005 10:25
Lokalizacja: Słupsk

Pączki bez glutenu jaj i mleka

Post autor: Joanna P. »

Pączki bez glutenu, jaj i mleka

Przepis wystarcza na 10 małych pączuszków. Wychodzą miękkie i puszyste. Kaloryczność: XXL ;))

Składniki:

Mąka bezglutenowa (Schar Mix B) 1 szklanka
Woda 1/2 szklanki
Drożdże instant Dr Oetkera 1 łyżeczka płaska
agar 1/2 łyżeczki
żelatyna wieprzowa 1/2 łyżeczki
sól 1/2 łyżeczki
ocet bezglutenowy* 1/2łyżeczki
cukier 3 łyżeczki

Wykonanie:
W ciepłej wodzie rozpuścić 1 łyżeczkę cukru i drożdże, zostawić na 5 minut w ciepłym miejscu. Do miski wsypać mąkę, żelatynę, agar, pozostały cukier i sól, przemieszać. Do rozczynionych drożdży dodać ocet bezglutenowy i całość wlać do suchych składników, połączyć i miksować 2 - 4 minuty ewentualnie dodając odrobinę wody. Ciasto powinno być wyraźnie rzadsze od chlebowego, ale nie płynne. Przykryć ściereczką, odstawić w ciepłe miejsce na godzinę. Kiedy wyrośnie, rozgrzać olej np. w rondlu (patelnia będzie za płytka). Mokrymi rękami formować z ciasta krążki o grubości ok. 1 cm i średnicy 4 - 5 cm, wrzucać na gorący olej. Przewracać dość często, aby sprawdzić, czy nie przypalają sie od spodu. Oleju powinno być tyle, aby pływały nie dotykając dna, wtedy się nie przypalają. Kiedy nabiorą ciemnopączkowego koloru, wyjmować na papierowy ręcznik dla osączenia z tłuszczu.
Podawać z lukrem, cukrem pudrem ( o ile mamy pewność że nie dosypano doń subst. przeciwzbrylających niejasnego pochodzenia) lub syropem klonowym dobrej marki, butelkowanym w Kanadzie.

Wersja jajeczna:
Dodajemy 1 białko z małego jajka a ilość wody w przepisie zmniejszamy o 1 łyżkę.

Agar można prawdopodobnie zastąpić gumą guar, ksantanową (wg książki o wypiekach bezglutenowych), albo ostrożnie zwiększając ilosć żelatyny ale to tylko moje domysły.

Były to moje pierwsze samodzielnie zrobione pączki i jestem dumna z końcowego efektu. Niestety nie wiem jak się je nadziewa i nie zdążyłam wymyśleć, czym, bo już późno się zrobiło.
Może ktoś podpowie?
_______________________
*) A jeśli chodzi o ocet, to użyłam jabłkowego ze sklepu ze zdrową żywnoscią - sprzedawca zaklinał się że jest ekologicznie kontrolowany, do samego producenta nie dotarłam z powodu bariery językowej - produkt jest z Niemiec. Nie wiem jaka jest rola octu w przepisie i może po prostu da się go pominąć, ale wystepował się w przepisach "glutenowych" na których się wzorowałam. Pączki robiłam dla dziecka, które jest "bezjajkowe", a z glutenem problemów nie ma, więc wolałam ten ocet dodać żeby nie zepsuć przepisu z którego i tak już wypadło białko jaja i mąka pszenna. Jak się do jutra dorobię wysypki, to skreślę ocet z przepisu :?

Pozdrawiam, Aśka P.
Awatar użytkownika
Kasia-mama
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 132
Rejestracja: sob 17 sty, 2004 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Kasia-mama »

Jesli chodzi o nadziewanie pączków, to ja robię to na dwa sposoby:
1.do uformowanej kulki wstrzykuję marmoladę za pomocą kuchennej szprycy, ktora ma różne końcówki, można nią dekorować wypieki lub właśnie nadziewać,
2.formuję placuszek na ręce, łyżeczką nakładam marmoladę i zaklejam.
Osobiście wolę drugi sposób, bo lepiej widać, ile nadzienia znalazło się w pączku.
stosuję do nadziewania marmolady z dodatkiem róży-pycha
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

Kasiu-mamo, a powiedz tak łopatologicznie kompletnemu nowicjuszowi w dziedzinie robienia pączków (i ciasta drożdżowego niestety też :( ) ile czasu mniej więcej powinnam sobie zarezerwować na całą operację robienia ciasta i smażenia pączków, zakładając, że zrobię z twojego przepisu z 1/2 porcji (chociaż jeśli to jest 20 pączków normalnej wielkości, to zaiste nie wiem, kto to zje :) ) I na co, jako nowicjusz, uważać powinnam, żeby uniknąć klapy?
Mam takiego głoda na pączki (od nie wiem ilu lat nie jadłam, a dziś w pracy ktoś częstował glutenowymi, na które mogłam sobie tylko popatrzeć, buu), że postanowiłam wreszcie się zebrać i zrobić trochę na Tłusty Czwartek, bo w pracy dostanę ślinotoku, jak mi będą na oczach jedli. Tylko boję się, czy zdążę z tym w środę po pracy, oraz co zrobię, jeśli w środę wieczorem nastąpi jakaś kompletna klapa... Czy to można usmażyć jakoś wcześniej czy lepiej świeże?
Ostatnio zmieniony śr 31 sty, 2007 20:09 przez kfiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
Kasia-mama
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 132
Rejestracja: sob 17 sty, 2004 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Kasia-mama »

Niestety nie potrafię Ci powiedzieć, ile czasu zajmuje mi robienie pączków, ponieważ robię zawsze jeszcze coś (np.gotuję obiad na następny dzień) i nie zważam na zegarek. Poza tym moja wesoła gromadka sprawia, że czas przecieka mi przez palce wykonując wiele innych czynności. Pączki bezglutenowe robię zawsze w środę wieczorem, najlepsze są oczywiście świeże, ale i na to jest rada:mikrofala. Podgrzane delikatnie są pyszne!Ilość też niech Cię nie przeraża, bo można zamrozić i potem kiedy najdzie Cię ochota...(tu też przydaje się mikrofalówka). Jeśli chodzi o praktyczne podpowiedzi, to na pewno nie można przeziębić ciasta drożdżowego (jak mawiała moja Babcia), czyli nie otwierać okna, kiedy rośnie! Mleko, którego używasz nie może być wrzące, ale ciepłe. No i dobrze zmiksowane żółtka z cukrem, tak żeby była to pulchna masa.
Życzę udanego pączkowania!
Ostatnio zmieniony śr 31 sty, 2007 21:36 przez Kasia-mama, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

Kasiu-mamo, bardzo dziękuję za odpowiedź!
Kasia-mama pisze:Pączki bezglutenowe robię zawsze w środę wieczorem, najlepsze są oczywiście świeże, ale i na to jest rada:mikrofala. Podgrzane delikatnie są pyszne!Ilość też niech Cię nie przeraża, bo można zamrozić i potem kiedy najdzie Cię ochota...(tu też przydaje się mikrofalówka).
O, właśnie to chciałam usłyszeć :D Jako że eksperymenty kulinarne w ostatniej chwili, czyli dzień przed Tłustym Czwartkiem, mogą być nieco ryzykowne, to spróbuję jednak parę dni wcześniej - najwyżej zamrożę.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
mysa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 3
Rejestracja: ndz 04 lut, 2007 12:58
Lokalizacja: Oleśnica

pączki holenderskie

Post autor: mysa »

PĄCZKI HOLENDERSKIE
składniki na około 15 sztuk
3 łyżki orzechów włoskich
2 łyżki kandyzowanych wiśni
4 łyżki rodzynek namoczyć w rumie lub innym alkoholu lub w letniej mocnej herbacie
otarta skórka z cytryny i/lub pomarańczy wg uznania
20 dag ryżu
3 łyżki masła (może być margaryna bezmleczna)
0,5 l mleka do ugotowania ryżu (może być woda z cukrem)
2 jajka
1 dag drożdży
3 łyżki cukru
5 łyżek mąki bg (ja daję mąkę kukurydzianą, ziemniaczaną i kleik ryżowy)
olej do smażenia
wykonanie:
Orzechy i wiśnie posiekać. Ryż ugotować na małym ogniu w mleku z 1 łyżką cukru (woda z 2 łyżkami cukru), mieszając żeby się nie przypalił. Do ugotowanego ryżu dodaj masło lub margarynę i wymieszaj. Przygotowaną masę przestudź do temperatury pokojowej. Do masy ryżowej dodaj żółtka, skórkę z cytrusów i pokruszone drożdże. Całość wymieszaj, stopniowo dodając mąkę i bakalie. Białka ubij na sztywną pianę z pozostałym cukrem i ostrożnie połącz z przygotowaną masą (białka do masy, nie odwrotnie, będzie puszyste). Za pomocą 2 dużych łyżek formuj pączki. Smaż na rozgrzanym oleju (wrzuć troszkę masy ryżowej, jak od razu wypłynie temperatura do smażenia jest odpowiednia) po 5-7 minut z obu stron. Pączki osącz z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku, można posypać cukrem pudrem i przybrać wiśniami.
"Pamiętaj, że każdy człowiek, czegoś się boi, kogoś kocha i coś stracił"
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

kfiatek pisze:Jako że eksperymenty kulinarne w ostatniej chwili, czyli dzień przed Tłustym Czwartkiem, mogą być nieco ryzykowne, to spróbuję jednak parę dni wcześniej - najwyżej zamrożę.
Kfiatku, robiłaś te pączki z przepisu Kasi-mamy? Jak Ci wyszły? bo ja się jutro przymierzam... Powiedz mi czy już po całym zrobieniu smażyłaś je na patelni na oleju czy jakoś inaczej?
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

GosiaM, ja te pączki właśnie dopiero robię :D Miało być wcześniej, ale oczywiście nie wyszło... Właśnie czekam aż mi ciasto wyrośnie - skorzystałam z pomysłu kabran na rośnięcie bułek drożdżowych i wstawiłam to do lekko ciepłego piekarnika (30 stopni). Właśnie postanowiłam wyjść z kuchni i przestać się na to patrzeć, czy aby rośnie, bo zaraz od tej czynności obłędu dostanę :D Smażyć zamierzam na takim szerokim w miarę płaskim rondlu. Za jakiś czas dam znać, co mi z tego wyszło...
A przy okazji, poczytajcie sobie link: http://www.gotowanie.wkl.pl/przepis6192.html Glutenowe co prawda, ale komentarze pod przepisem wielce pouczające... (uwaga: jako skutek uboczny dostałam dziś od tej lektury mega ślinotoku).

[ Dodano: Wto 13 Lut, 2007 20:59 ]
Jest pierwszy problem. Ciasto wyrosło, ale jest za rzadkie i nijak uformować się z niego kulki nie da, nie mówiąc o nadzianiu czymkolwiek... Możliwe że przesadziłam z mlekiem sojowym, bo dopiero w trakcie robienia zauważyłam, że w przepisie Kasi_mamy ilość mleka nie jest wyraźnie podana... Dałam 1.5 szklanki w sumie i to może był błąd. Właśnie dosypałam mąki, wyrobiłam to jeszcze raz i teraz znów czekam aż urośnie... Pojęcia nie mam, czy drożdże to przeżyją. Jak się znów nie da tego uformować, to najwyżej zrobię z tego donaty, jak JoannaW :)
Ostatnio zmieniony wt 13 lut, 2007 21:00 przez kfiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

kfiatek pisze:Właśnie dosypałam mąki, wyrobiłam to jeszcze raz i teraz znów czekam aż urośnie... Pojęcia nie mam, czy drożdże to przeżyją.
Ej, przeżyją na pewno! Klasyczne, porządne ciasto drożdżowe (glutenowe) zarabia się dwa razy. Jestem dziwnie spokojna o efekt. Ale w sumie to wy jesteście... Pączki, faworki... A mi smażonego nie wolno... ;( Nie bawię się z wami. ;)
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

kfiatek pisze: Możliwe że przesadziłam z mlekiem sojowym, bo dopiero w trakcie robienia zauważyłam, że w przepisie Kasi_mamy ilość mleka nie jest wyraźnie podana... Dałam 1.5 szklanki
Czekam z niecierpliwością na dalsze relacje z Twoich wypieków :) . Nigdy nie piekłam nic co miało "rosnąć" ale obiecałam Asi już te pączki i w chwili obecnej nie mam wyjścia, ale mleka na pewno dam mniej.
Kabran, to żeby nie było Ci smutno to upiecz jakieś ciasto w zamian. A czy np. pączki można piec piekarniku? co by z tego wyszło?
Ostatnio zmieniony wt 13 lut, 2007 21:52 przez GosiaM, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

No i napisałam relację, po czym sobie z rozpędu zamknęłam nie to okno co trzeba. Wrr.

A więc jeszcze raz: Są pączki! :D Maleńki krok naprzód w procesie leczenia drożdżofobii ;) Wyszło 17 niedużych, z których niestety tylko ze 4 czy 5 wygląda jak pączki, reszta mi popękała malowniczo i jest kształtu kostropatego :( Nie mam pojęcia czemu. Czy ktos wie, czemu pączki pękają?

Wyrabiałam ciasto w melekserze, bo strasznie nie lubię wyrabiać rękami. Wyrosło mimo wszystko. Drugi raz, mimo obaw, też wyrosło, nawet szybciej niż za pierwszym - za pierwszym razem rosło w piekarniku, za drugim na kaloryferze przykryte ściereczką. Kaloryfer wygrał :)
Zrobiłam z przepisu Kasi-mamy, z połowy ilości, tylko drożdży dałam całe opakowanie (8 dag) i niestety sypnęło mi się ciut za dużo cukru, co się okazało błędem, bo teraz już tego nie polukruję, bo będzie za słodkie. Zamiast spirytusu dałam rum. Nadziewałam konfiturą z wiśni, taką z wiśniami w środku. Smażyłam na smalcu, w garnku - jednak okazuje się, że płaski rondel nie jest dobry, bo pączki powinny pływać, nie dotykając dna. I tak musiałam rozpuścić 4 kostki smalcu żeby to osiągnąć... A, cała operacja trwała 3,5 godziny, włącznie z czasem rośnięcia ciasta.

Kabran, zrób sobie najlepiej jakiś zamiennik, może jakieś ciasto nie smażone? Na przykład drożdżówki albo muffinki. Muffinki łatwo i szybko się robi, dlatego były moim planem awaryjnym, gdyby nie wyszły pączki. Na forum gdzieś był przepis chyba, jak nie, to pamiętam, że Agniesia piekła muffinki z ciasta vixi.
Ostatnio zmieniony wt 13 lut, 2007 23:04 przez kfiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

GosiaM pisze:A czy np. pączki można piec piekarniku? co by z tego wyszło?
Bułeczki drożdżowe, słodkie. Ale to nie to samo... :okulary2:
GosiaM pisze:Kabran, to żeby nie było Ci smutno to upiecz jakieś ciasto w zamian
A upiekłam sobie, pewnie... Ciasto Vixi, z jabłkami, bananami i kokosem. Dooobre, można zazdrościć. Ale to nie to samo. :okulary2:
GosiaM pisze:Czekam z niecierpliwością na dalsze relacje z Twoich wypieków :)
Oj, ja też czekam. Ale jestem dziwnie spokojna o efekt. Teraz pewnie Kfiatek degustuje, degustuje, degustuje... Smacznego! :D
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

kabran pisze:Teraz pewnie Kfiatek degustuje, degustuje, degustuje... Smacznego! :D
Dziękuję :D Spróbowałam się ograniczyć i nie zjeść naraz na noc wszystkiego :D A teraz to zaraz pójdę spać ;)
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

kfiatku, całą Twoją relację uważnie przeczytałam, wyciągnę wnioski i jutro z pączkami walczę ja :D i gratuluję udanych wypieków :)
Kfiatku, a jak długo trwa takie "rośnięcie"? i o ile ta pojemność się powiększa?
thh-polka
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 191
Rejestracja: czw 01 lut, 2007 08:46
Lokalizacja: Larvik, Norwegia

Post autor: thh-polka »

Kfiatek,
Drozdze przezyja. Ciasto moze rosnac, mozna je ponownie zagniesc czy wymieszac i znowu urosnie. Gdy pieke chleb (glutenowy), robie ciasto rano i ono sobie rosnie. Od czasu
do czasu je mieszam. I kiedy mam czas dodaje reszte maki, do odpowiedniej konsystencji i pieke chleb. Gdy wieczorem okaze sie, ze nie mam juz sily i czasu, wstawiam ciasto do lodowki (przykryte) i robie chleb nastepnego dnia lub jeszcze nastepnego.
Takie kilkakrotne rosniecie powoduje, ze wypiek nie starzeje sie tak szybko. Wiem to od jednego zawodowego piekarza. I jeszcze jedna zaleta: ilosc drozdzy mozna zredukowac wtedy o polowe i wypieki nie maja smaku drozdzy.

Kabran,
Zamiast paczkow proponuje ciasto bananowe, mozna je tez upiec w foremkach do muffinek. My tez nie bedziemy jesc paczkow.
ODPOWIEDZ