Storck
Moderator: Moderatorzy
-
- Forumowicz
- Posty: 139
- Rejestracja: czw 18 cze, 2009 15:24
- Lokalizacja: Bełchatów
Ale tam nie ma pszenicy... Jest syrop glukozowy, wyprodukowany z pszenicy, ale bezglutenowy. Zawartosc glutenu wynosi 20 ppm - ppm oznacza "parts per milion", czyli powiedzmy 20 kropli w milionie kropli (obrazowo: mniej wiecej 20 kropli w 50 litrowym baniaku czy baku malego samochodu). Taki poziom jest absolutnie bezpieczny. Wiekszosc produktow bezglutenowych naszych producentow ma taki poziom glutenu. Oczywiscie, po kilogramie mamby kazdy by sie rozchorowal, ale to juz zupelnie inna i nieglutenowa kwestia
Mnie taż optymistycznie nastawiły te zapewnienia firmy storck.Kupiłam lizaki nimm2 których tak bardzo brakuje mojej Juli.Była zachwycona ale na drugi dzień ból brzucha,potem głowy,kłucie w klatce piersiowej.Jestem przekonana że to po tych lizakach(zjadła jednego)bo jeśli coś dostaje nowego to w odstępie co najmniej 7dni.Więcej wyrobów storck nie próbowaliśmy.
Jeśli Storck używa syropu glukozowego wyprodukowanego z pszenicy, to osoby szczególnie uwrażliwione mogą źle znosić jego wyroby. No i oczywiście osoby uczulone na pszenicę.
Poza tym - jak pisał niedawno titrant - w pszennym syropie glukozowym nadal może być JAKAŚ ilość glutenu, tyle że na pewno poniżej 20 ppm - bo taki produkt jest klasyfikowany jako "bezglutenowy" według Codex Alimentarius.
Kwestia osobna, czy każdy organizm funkcjonuje także według CA... No i czy nie ma także nietolerancji pszenicy jako takiej, bo wtedy syrop szkodzi bezdyskusyjnie i w takim wypadku nie pomoże nawet znaczek przekreślonego kłosa, który ma prawo znajdować się na produktach ze skrobią pszenną bezglutenową i wyrobach z syropem glukozowym z pszenicy.
Jedna rada - próbować po odrobince i patrzeć, co się dzieje. Na mnie syrop pszenny glukozowy działa fatalnie, po czekoladach Goplany skręcało mi kiszki, a przecież wiele osób tu może je jeść bez problemów.
Poza tym - jak pisał niedawno titrant - w pszennym syropie glukozowym nadal może być JAKAŚ ilość glutenu, tyle że na pewno poniżej 20 ppm - bo taki produkt jest klasyfikowany jako "bezglutenowy" według Codex Alimentarius.
Kwestia osobna, czy każdy organizm funkcjonuje także według CA... No i czy nie ma także nietolerancji pszenicy jako takiej, bo wtedy syrop szkodzi bezdyskusyjnie i w takim wypadku nie pomoże nawet znaczek przekreślonego kłosa, który ma prawo znajdować się na produktach ze skrobią pszenną bezglutenową i wyrobach z syropem glukozowym z pszenicy.
Jedna rada - próbować po odrobince i patrzeć, co się dzieje. Na mnie syrop pszenny glukozowy działa fatalnie, po czekoladach Goplany skręcało mi kiszki, a przecież wiele osób tu może je jeść bez problemów.
Ostatnio zmieniony wt 10 sty, 2012 17:00 przez Ola_la, łącznie zmieniany 1 raz.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
Skrobię pszenną omijaliśmy na początku diety chociaż w testach wyszło że córka nie jest na nią uczulona.Dodam że oprócz celiakii nie ma żadnej alergii(robiony miała również test laktozowy-wyszedł ujemny).Towarzyszy jej refluks więc może dlatego tak zareagowała?Wiem że testowanie co szkodzi a co nie przyjemnością nie jest ale czasem warto bo jakaż była radość u nas gdy frugo nie zaszkodziło.Każdy organizm jest inny.
Oczywiście "próbować po odrobince" należy tylko wówczas, kiedy koniecznie chce się dawać dziecku nie do końca pewne słodycze - z gorączkowych pytań można było wywnioskować, że to ważne, żeby móc je dać.
Osobiście nie testuję na sobie takich rzeczy, bo wiem, że odmawiając sobie słodyczy nie pozbawiam się niczego wartościowego (jest to niejaka pociecha), ale sama jestem już dorosła, a nie mam własnych dzieci i wiem, że z dziećmi może być różnie. Stąd rada, żeby próbować po odrobince.
W książce "Moje dziecko jest na diecie" jest mądra rada, żeby testowane produkty wprowadzać "niepostrzeżenie" - razem z innymi, żeby w razie dolegliwości nie musieć dziecku odstawiać tego, co już mu zasmakowało. Więc soczek można dolać do sprawdzonego soku lub herbatki, okruszki ciasta podać na sprawdzonym cieście i tak dalej. Z lizakiem pewnie gorzej, ale bezglutenowe mamy nie z takimi problemami sobie radziły, więc jak będzie trzeba, to i lizaka dadzą radę sprawdzić.
Osobiście nie testuję na sobie takich rzeczy, bo wiem, że odmawiając sobie słodyczy nie pozbawiam się niczego wartościowego (jest to niejaka pociecha), ale sama jestem już dorosła, a nie mam własnych dzieci i wiem, że z dziećmi może być różnie. Stąd rada, żeby próbować po odrobince.
W książce "Moje dziecko jest na diecie" jest mądra rada, żeby testowane produkty wprowadzać "niepostrzeżenie" - razem z innymi, żeby w razie dolegliwości nie musieć dziecku odstawiać tego, co już mu zasmakowało. Więc soczek można dolać do sprawdzonego soku lub herbatki, okruszki ciasta podać na sprawdzonym cieście i tak dalej. Z lizakiem pewnie gorzej, ale bezglutenowe mamy nie z takimi problemami sobie radziły, więc jak będzie trzeba, to i lizaka dadzą radę sprawdzić.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
ani w Merci, ani w Toffifee nie znalazłam w składzie niczego podejrzanego - o ile pamiętam. na pewno w Toffifee nic nie było, z Merci dawno nie miałam do czynienia, ale wydaje mi się, że też miało zaskakująco przyzwoity skład. chyba nawet bez syropu g-f.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
-
- Forumowicz
- Posty: 135
- Rejestracja: ndz 19 wrz, 2010 09:26
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Super tyle słodkości można jeść. Szkoda, że dopiero teraz o tym się dowiedziałam.Lepiej późno niż wcale.
Ostatnio zmieniony śr 21 lis, 2012 19:57 przez Monisiaczka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Forumowicz
- Posty: 187
- Rejestracja: pt 13 lis, 2009 12:19
- Lokalizacja: łódź