Bezgluten
Moderator: Moderatorzy
Niestety, ale po 1,5 tygodnia jedzenia tego nie mogę teraz dojść do siebie. Dziś sobota, a ostatni raz jadłam we wtorek makaron Bezglutenu i cały czas mnie pobolewa pod żebrami, wysypka na dekolcie i trochę na twarzy. Pojedyncze bóle stawów. Lepiej zjeść raz, ale więcej tego glutenu niż mniej, a systematycznie, bo widzę,że się dłużej z takiej dłuższej wpadki wychodzi.
Chyba, że płatki ryżowe, do gotowania w wodzie firmy Kupiec, ale nie sądzę, bo je jem od trzech miesięcy, także w okresie gdy było już lepiej i było ok. Płuczę je jeszcze na sitku zanim ugotuję, z resztą jak wszystko co można płukać.
Jestem w sumie we wstępnej fazie diety, bo trzeci miesiąc,po skrajnym wycieńczeniu- Hashimoto , najpierw nadczynność- przez miesiąc prawie zero snu,potem niedoczynność, 13 kg na minusie w ciągu 3 miesięcy itd. Na początku marca miałam wpadkę z kalafiorem i to poważną. Zjadłam mrożonkę Hortexu. Zaszkodziło mi to na tyle poważnie, że przestała mi się wchłaniać tyroksyna , którą łykam, bo nie mam prawie tarczycy i dostałam po tygodniu od tej wpadki normalnie silnych objawów niedoczynności. W ciągu 2 tygodni wyszłam w miarę z tego po zwiększeniu dawki, ale wtedy zaczęłam jeść tę mąką Bezglutenu i jestem w sumie pewna, że po niej znowu się zle zrobiło, bo pamiętam okres z lutego, że tez sie gorzej czułam po częstszym jedzeniu ich makaronu. Kojarze ten okres dobrze,bo pracuje w szkole i byłam akurat po studniówce. Wtedy kompletnie nie mogłam dojść co szkodzi, bo nie wiedziałam, że nawet jeśli jest napis "bezglutenowe", to i tak trochę glutenu tam może być. Wydawało mi się, że bezglutenowe oznacza zero glutenu. Jak widać dla mnie ma znaczenie czy jest tego glutenu w górnej czy w dolnej granicy dopuszczalności.
Szkodzą mi jakieś mikroskopijne ilość tego dziadowskiego glutenu, bo nawet drobina ze szminki mi szkodzi i to poważnie! Objawy mam za godzinę. Najpierw żołądkowe, typowy refluks i bóle pod żebrami, na drugi dzień bóle krzyża i kolan, a na 3 dzień zaniki pamięci.
Jestem w sumie we wstępnej fazie diety, bo trzeci miesiąc,po skrajnym wycieńczeniu- Hashimoto , najpierw nadczynność- przez miesiąc prawie zero snu,potem niedoczynność, 13 kg na minusie w ciągu 3 miesięcy itd. Na początku marca miałam wpadkę z kalafiorem i to poważną. Zjadłam mrożonkę Hortexu. Zaszkodziło mi to na tyle poważnie, że przestała mi się wchłaniać tyroksyna , którą łykam, bo nie mam prawie tarczycy i dostałam po tygodniu od tej wpadki normalnie silnych objawów niedoczynności. W ciągu 2 tygodni wyszłam w miarę z tego po zwiększeniu dawki, ale wtedy zaczęłam jeść tę mąką Bezglutenu i jestem w sumie pewna, że po niej znowu się zle zrobiło, bo pamiętam okres z lutego, że tez sie gorzej czułam po częstszym jedzeniu ich makaronu. Kojarze ten okres dobrze,bo pracuje w szkole i byłam akurat po studniówce. Wtedy kompletnie nie mogłam dojść co szkodzi, bo nie wiedziałam, że nawet jeśli jest napis "bezglutenowe", to i tak trochę glutenu tam może być. Wydawało mi się, że bezglutenowe oznacza zero glutenu. Jak widać dla mnie ma znaczenie czy jest tego glutenu w górnej czy w dolnej granicy dopuszczalności.
Szkodzą mi jakieś mikroskopijne ilość tego dziadowskiego glutenu, bo nawet drobina ze szminki mi szkodzi i to poważnie! Objawy mam za godzinę. Najpierw żołądkowe, typowy refluks i bóle pod żebrami, na drugi dzień bóle krzyża i kolan, a na 3 dzień zaniki pamięci.
Kurczę, mam 2 bliskie osoby z nadwrażliwością na śladowe ilości glutenu, i obie coś ostatnio narzekają na makarony bezglutenu (te z serii al dente). Wcześniej tak nie było. Robię duże zamówienia, więc mam zazwyczaj w domu zapas makaronu z jednej serii. Póki co sama wyjadam te makarony, bo mi szkodzi pszenica dopiero w jakiejś zauważalnej porcji, mam nietolerancję na skrobię i to nie mocno silną, więc jak tam jest troszkę glutenu to nic mi na 100% nie będzie.
Jednak nie można się chyba sugerować subiektywnymi naszymi odczuciami, tak sądzę:) chyba, że jest więcej takich osób, dużo więcej;)
Osobiście nie mam zaufania do tych produktów pod kątem tego, czy kukurydza i soja są non GMO. Pisałam do nich w tej sprawie, odpisali, że ich produkty są wolne od GMO, ale badań na to nie mają przecież. To tak jak z glutenexem - zapewnia, że glutenu produkty nie zawierają, a nie zostało to dokładnie zbadane. Takie czasy:/ Potencjalnym ryzykiem modyfikowanej żywności jest to, że roślina produkuje nowe białka, np. białko zabójcze dla owadów, i nie jest w 100% udowodnione, że to nie zwiększa ryzyka alergii, takie obce białko. Nawet było coś o tym, że w Anglii wzrosło o 50% występowanie alergii na soję po pojawieniu się na rynku tej genetycznie modyfikowanej. Czytałam badania chleba robione parę lat temu w Polsce. Dostęp uzyskałam udając się do biblioteki Państwowego zakładu higieny i szperając:) Spory procent pieczywa (zwykłego pszennego) zawierał soję GMO, mniejszy procent zawierał kukurydzę GMO, a w tych produktach nie powinno ich być, nie są oznaczone jako zawierające GMO. Z 11 badanych rodzajów pieczywa 10 zawierało GMO i żadne z nich nie było oznaczone jako zawierające GMO. Dlatego nie ufam deklaracjom producentów "na słowo".
Zanim ktoś zmartwi się, że zbaczam z tematu, śpieszę wyjaśnić, że piszę to dlatego, bo uważam, że produkt może szkodzić osobom będącym na diecie bezglutenowej nawet jak nie ma tam glutenu, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków. Oczywiście jakby ktoś te produkty zbadał byłoby super, ale póki to się zdarzy może będzie inna partia produktu i nigdy się nie dowiemy, jak to jest.
Sama bym zaniosła to do zbadania, tylko czy tak można? Mam na myśli nie otwarty produkt. Jeśli można jako osoba prywatna przynieść produkt "podejrzany" i zapłacić za badanie, to proszę o namiary wraz z ceną:) Bo wcześniejsze partie dla nas były ok, więc pierwszy lepszy produkt ze sklepu niekoniecznie może potwierdzić lub wykluczyć nasze obawy, może być z "lepszej" partii.
Jednak nie można się chyba sugerować subiektywnymi naszymi odczuciami, tak sądzę:) chyba, że jest więcej takich osób, dużo więcej;)
Osobiście nie mam zaufania do tych produktów pod kątem tego, czy kukurydza i soja są non GMO. Pisałam do nich w tej sprawie, odpisali, że ich produkty są wolne od GMO, ale badań na to nie mają przecież. To tak jak z glutenexem - zapewnia, że glutenu produkty nie zawierają, a nie zostało to dokładnie zbadane. Takie czasy:/ Potencjalnym ryzykiem modyfikowanej żywności jest to, że roślina produkuje nowe białka, np. białko zabójcze dla owadów, i nie jest w 100% udowodnione, że to nie zwiększa ryzyka alergii, takie obce białko. Nawet było coś o tym, że w Anglii wzrosło o 50% występowanie alergii na soję po pojawieniu się na rynku tej genetycznie modyfikowanej. Czytałam badania chleba robione parę lat temu w Polsce. Dostęp uzyskałam udając się do biblioteki Państwowego zakładu higieny i szperając:) Spory procent pieczywa (zwykłego pszennego) zawierał soję GMO, mniejszy procent zawierał kukurydzę GMO, a w tych produktach nie powinno ich być, nie są oznaczone jako zawierające GMO. Z 11 badanych rodzajów pieczywa 10 zawierało GMO i żadne z nich nie było oznaczone jako zawierające GMO. Dlatego nie ufam deklaracjom producentów "na słowo".
Zanim ktoś zmartwi się, że zbaczam z tematu, śpieszę wyjaśnić, że piszę to dlatego, bo uważam, że produkt może szkodzić osobom będącym na diecie bezglutenowej nawet jak nie ma tam glutenu, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków. Oczywiście jakby ktoś te produkty zbadał byłoby super, ale póki to się zdarzy może będzie inna partia produktu i nigdy się nie dowiemy, jak to jest.
Sama bym zaniosła to do zbadania, tylko czy tak można? Mam na myśli nie otwarty produkt. Jeśli można jako osoba prywatna przynieść produkt "podejrzany" i zapłacić za badanie, to proszę o namiary wraz z ceną:) Bo wcześniejsze partie dla nas były ok, więc pierwszy lepszy produkt ze sklepu niekoniecznie może potwierdzić lub wykluczyć nasze obawy, może być z "lepszej" partii.
Ostatnio zmieniony ndz 22 kwie, 2012 00:26 przez jazgottt, łącznie zmieniany 1 raz.
Dokładnie, te al dente i być może ostatnio jest gorzej niż np. w styczniu, bo jadłam ten makaron od stycznia i było ok. To znaczy jadłam go tak z dwa razy na tydzień i nie widziałam jakiejś masakry, a tym razem po jednorazowym zjedzeniu mega wysypka na drugi dzień na dekolcie, także na twarzy,bóle pod żebrami, bóle krzyża i kolan, potem długo skleroza.
- mamadwójki
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 356
- Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
- Lokalizacja: Poznań
Ja w marcu niezle odchorowałam mąkę kukurydzianą z Bezglutenu. Na początku sobie wmawiałam, że moje objawy to jakieś schizy, ale po tygodniu jak kolana i krzyż zaczęły mi się z bólu rozpadać, pod żebrami boleć tak, że spać nie mogłam i jedzenie zaczęło się znowu cofać i do wymiotów, to jednak stwierdziłam, że to nie psychika. Podobne objawy miałam po ich makaronie ,bo jest robiony z tej samej mąki.
- mamadwójki
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 356
- Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
- Lokalizacja: Poznań
Nie jem absolutnie nic od nich po tej jeździe, która miałam z mąką, ale skoro pleśnieje regularnie, to oznacza to, ze nawet jak jeszcze okiem nie widać, to jest tam juz pleśń, a ta jest baaardzo niezdrowa i rakotwórcza.Nie kupuje z tego powodu w ogóle chleba gotowego, tylko albo piekę sama albo robię każdego dnia świeżą tortille sama na patelni ze zmielonych przez mnie kasz. Jestem wtedy pewna jakości tego to jem.
- mamadwójki
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 356
- Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
- Lokalizacja: Poznań
no ja już ma powoli dość, bo w Glutenexie przestałam kupować ze względu na tą aferę z zanieczyszczeniem glutenem, sanepid nawet nie poda do wiadomości, czy już produkty są odpowiedniej jakości..... w bezglutenie ch chwilkę pleśń - w każdym zamówieniu od marca a belviten coś synowi nie podchodzi.... już nie wiem, co o tym wszystkim mysleć
Asia
Belvitenu nawet nie próbowałam, bo wiele osób pisało na forum, że objawy wracały, więc dałam sobie spokój, bo ciężko to przechodzę. Nie mam zaufania do żadnej z tych firm. Skoro Glutenex się tłumaczy tym, że zmienili dostawcę mąki i stąd była norma przekroczona kilkakrotnie, to oznacza, że te firmy dostają mąkę od kogoś i dopiero cos z niej robią. Ja myślałam, że oni sami zajmują się mieleniem ziarna, ale jednak oni je dostają już zmielone, od kogo? Czy ten ktoś przestrzega czystości? Jak przechowuje tę mąkę? Pleśń u wielu chlebach świadczy o tym, że musi być albo ziarno albo mąka przechowywana w jakimś wilgotnym miejscu. Skoro tak przechowują ziarno, to czy pilnują "bezglutenowej" czystości? Czy ktoś to u nas bada?
Wyrobiłam się już w robieniu błyskawicznych tortilli i jem je zamiast chleba z kiełbasą, pomidorem, pastą jakąs albo na słodko z truskawkami itd.Poza tym ciepła tortilla z patelni jest naprawdę 100 razy smaczniejsza niz jakiś skapciały, jeszcze zapleśniały chlebek.
Wyrobiłam się już w robieniu błyskawicznych tortilli i jem je zamiast chleba z kiełbasą, pomidorem, pastą jakąs albo na słodko z truskawkami itd.Poza tym ciepła tortilla z patelni jest naprawdę 100 razy smaczniejsza niz jakiś skapciały, jeszcze zapleśniały chlebek.