Czy celiakia (dieta) bardzo utrudnia Wam życie ?

[Leeloo]

Natalio,
przejrzyj sobie dokładnie te wątki:

viewtopic.php?f=11&t=4795&hilit=tr%C4%85dzik

viewtopic.php?f=8&t=5779&hilit=tr%C4%85dzik

viewtopic.php?f=8&t=6148&hilit=tr%C4%85dzik

trochę to zajmie, ale znajdziesz tam odpowiedzi na swoje pytania i kilka możliwości.

jeśli to Ci nie wystarczy zadaj pytania w:
viewtopic.php?f=11&t=4795&hilit=tr%C4%85dzik

lub w innym z podanych wyżej.

[sandyy]

Az sie milo robi, ze wszyscy badz co badz maja te same problemy...
Tak naprawde mijaja mi pierwsze tygodnie diety i .... jest bardzo trudno. Nie chodzi o pieczywo, ciasta, bo z tym sie pogodzilam. Ale nie moge sie pogodzic chyba z reakcjami ludzmi:
1. W pracy - ci co nie wiedza, jest ok :) natomiast ci, co wiedza - non stop pytania, a co moge, a czego nie i ciagle uzalanie sie nade mna, jaka ja biedna jestem, ze nie moge isc z nimi jak zwykle na obiad. Ja osobiscie na tym nie cierpie, gotuje sobie sama, smaczniej na pewno, niz w stolowce zakladowej, ale cale to cierpienie to chyba ludzie chca przezywac za mnie.
2. Na miescie - tlumaczenie kelnerom, jaka jest potrzeba
3. U znajomych - staraja sie cholernie dogodzic, pytaja, co bede mogla zjesc, jednak tematem nr 1 poki co jest uzalanie sie nade mna, jak to strasznie gloduje :)

Generalizujac, caly problrm uwazam bierze sie z nieswiadomosci ludzi i ich ciekawosci tematu. Zreszta, jeszcze jakies 2 miesiace temu tez nie wiedzialam, co to jest cieliakia. A ludzi, co to nie moga jesc glutenu uznawalam za megaskrzywdzonych przez los i to glodujacych bez tego :P wiec czemu dziwic sie reakcji innych ludzi

[Leeloo]

sandyy,
powiem szczerze, że taka reakcja jest naprawdę w porządku, z czasem ta litość się wykończy i nie będzie użalania.

najgorzej jest, kiedy ludzie i to ci, których znamy lub nawet dzielimy geny, zaczynają się rzucać/irytować/wściekać na nasz nowy bezglutenowy element w życiu. 100 razy bardziej wolałabym usłyszeć "jak mi ciebie szkoda" niż "kiedyś to żarłaś i nic ci nie było./" wymyślasz."/"same problemy." etc..

[sandyy]

Nooo tu masz racje... ale dlugo bym chyba nie czekala z jakas cieta riposta :D

Mnie to ostatnio zaskoczyla rodzina mojego A. Mialam do nich na kolacje przyjechac, w oddzielnym garnku leczo mi zrobili (jeszcze do sloiczka na potem zaladowali :) ), calutki dzien wydzwaniali i dopytywali, a czy costam moga dodac, czy nie. Jedna wtopa byla tylko, bo zeby nie bylo, ze jako jedyna ciacha jesc nie moge to kupili mi serniczek. Czulam, ze pewnie bedzie w nim cos glutenowego, ale po tekscie 'specjalnie dla Ciebie znalazlam serniczek, a pani w sklepie zapewniala, ze jest bez glutenu' ugielam sie i zjadlam i cierpialam kolejne kilka dni ;) taka malutka nauczka.
Ale zdziwiona gleboko bylam, nie bylo meczenia tematu przy stole, uzalania sie, szok :P

[uniaczek]

Aż nie wiem od czego zacząć.Czuję się w obowiązku podzielić się z Wami tym co spotkało Manię i mnie na imprezie zakładowej organizowanej w Neście w Gnieźnie. Współpracę z tą restauracją podjęła niedawno p. Katarzyna Kamińska - szefowa restauracji Smith's w Strzyżewie Witkowskim - podaję jej nazwisko za jej zgodą i z wdzięczności za królewskie smakołyki,które nam osobiście przygotowała.
Pani Katarzyna spotkała się z nami kilka dni przed planowaną imprezą i przyszła ku mojemu zdumieniu z propozycją własnego menu bg. W menu do wyboru jedna zupa z czterech zup - kremów, danie główne jedno z czterech, deser,zakąski wybrać należało trzy z sześciu proponowanych.
Po rozmachu tego spisu zwątpiłam czy znajdziemy jakąś płaszczyznę porozumienia. W rozmowie okazało się jednak, że pani spotkała się z różnymi dietami pracując w restauracji wegańskiej u brata w Irlandii, nie stosuje veget, kostek, przyprawy będą jednorodne, ustaliłyśmy szczegóły ( ryż Kupca, sery, czekolada skład itp.) i poczułyśmy się bezpiecznie. Byłyśmy dosłownie wzruszone i podekscytowane.
W sobotę dziewczyny nam zaglądały do talerzy, zazdrościły i podjadały. A ja byłam chyba aż skrępowana takim wyróżnieniem. Było baaaaaardzo smacznie, takiego łososia nie jadłam nigdy, deser w ustach się rozpływał, zupa wyrafinowana - pyszna na ostro, o zakąskach nie wspomnę bo i tak pisząc mam poczucie,że inni łykają ślinkę

[Leeloo]

Serce rośnie! Fantastycznie!

Gratulacje i ukłon dla pani Katarzyny Kamińskiej <calus>

[Magda79]

super,
coraz częściej okazuje się że można !

[darciak90]

wow! super! :D

[violla]

Mi najbardziej utrudnia życie dieta.... ale nie w 4 ścianach własnego domostwa, tylko na mieście, w gościnie, w pracy. Stale muszę mieć kanapki w torebce (dla dziecka, bo sama mogę być głodna kilka godz). W pracy nie mogę uczestniczyć w urodzinach, czego nikt nie może zrozumieć. traktowana jestem jak dziwaczka, która sobie coś wymyśliła, ubzdurała i powinna się leczyć ale na głowę. Jesteśmy (teraz mogę mówić- NIESTETY) imprezową rodziną. Spotykamy się w dużym gronie kilkanaście razy do roku (urodziny , rocznice, święta itp). I tu jest kolejna przeszkoda, bo siarę robimy przynosząc własny chleb, swoje ciasto bezcukrowe, nie jedząc niemalże niczego ze stołu. Niechętnie przychodzimy bo po 1. żal 4 litery ściska z powodu tych smakołyków, których już nigdy nie tkniemy. Po 2. stale się trzeba tłumaczyć; na nowo-jeśli ktoś jeszcze nie rozumie, ponownie-jeśli nie dotarło lub odpowiadać na pytania typu: jak długo jeszcze? A także wysłuchiwać zapewnień, że kawałek biszkoptu na pewno nie zaszkodzi ;) .

Dlatego dieta utrudnia nam życie i pod w.w. względami bardzo!

A co mnie jeszcze martwi? Córka zaczyna się separować od towarzystwa. Boję się, aby nie została samotnikiem, odludkiem. Raz poszła na urodziny do koleżanki, wróciła zapłakana i od tej pory odmawia jakichkolwiek wyjść. Mimo, że upiekłam jej babeczki bananowe i ciastka gryczane, które sama jadła na tych urodzinach, bo każdy po posmakowaniu mówił: ble i fuj. Mimo tego było jej strasznie smutno i przykro bo nie mogla zjeść tortu, pizzy, cukierków... . Siedziała i patrzała jak inni wcinają. Strasznie mi jej żal.... :( . Tak sie o nią martwię... :( .

[sandyy]

To ja Ci powiem, jak ja robie :D
Na swoje urodziny kupilam ciasto glutenowe i zrobilam bezglutenowa prawie szarlotke - zgadnij, co zniknelo ze stolu? Moje ciasto!! Sklepowe wyrzucilam ostatecznie, bo sie dlugo kisilo w lodowce, a i tak by juz nikt nie zjadl. Po moim nawet okruszek nie zostal. Co do wyjsc, wyjazdow: kiedy ludzie na szkoleniach wcinaja ciacha ja zawsze mam ze soba cos dozwolonego dla mnie - by nie byc jak odszczepieniec, tylko zeby razem wcinac. Wiesz, jakie sa reakcje ludzi? : co masz? Moge sprobowac? Tyyy dobre. O takie reakcje :) ludzie nie znaja i pytaja, jak w zoo i sa pozytywnie zaskaczani :)

A dzieci... no coz, bywaja bezwzgledne... nie rozumieja. Zobacz w przepisach, Leeloo wrzucila przepis na pizze bez drozdzy, moze na nastepne urodziny niech cora wezmie pizze i podzieli sie z kolezankam :)?

[Leeloo]

viollu,
jakbym słyszała siebie czy innych znajomych na diecie
wszyscy przez to przechodzimy, zapewniam. w różnym stopniu, ale wszyscy.

napisałaś mi w innym wątku, że nie masz celiakii, kiedy napisałam Ci o Stowarzyszeniu. Wiem, że nie masz, ale:
1. Stowarzyszenie jest dla wszystkich bezglutenowców, o czym mówi nawet nazwa
2. Nie ważne co kto ma, chodzi o poznanie grupy, nowych ludzi z podobnymi problemami, tzw. grupa wsparcia a ze swojego doświadczenia powiem - wsparcia, które uskrzydla. Ludzie potrafią złamać, ale i wyjąć z dołu.
Myślę, że potrzebujecie czegoś takiego.

Skąd jesteście?

na forum znajdziesz miliard sposobów na imprezy i inne okazje, przecież my też chcemy żyć normalnie, na poziomie a chcieć to móc.

[violla]

Sandyy> u mnie to nie działa, gdyż nie możemy jeść cukru. Gdy przynoszę ciasto bezcukrowe, czyli gorzkie, wyglądające tylko jak ciasto ale bez cukru, to z reguły wygląda to tak: bezwiednie zaczynają wcinać.... po pierwszym i drugim kęsie zwalniają tempo gryzienia, krzywią się, niektórzy ostentacyjnie wyrażają opinię, inni milcząc zapijają kawą lub nie dojadają. Sałatki też są dla nich niesmaczne, bo mam ubogie sałatki (np. jarzynowa odpada z powodu obecności ziemniaków, marchewki, groszku, majonezu.... wysokie IG). Najwięcej jednak problemu jest z tym cukrem.... jest on wszędzie, w każdym niemal produkcie. A ludzie myślą, ze wystarczy, że nie jem słodyczy, a niby czemu soku nie mogę, albo pepsi albo kisielu, budyniu, galaretki? To przecież nie jest słodycz ;) . Cokolwiek zrobię a będzie bez cukru.... nie tknie tego nikt! Już to przetestowałam. Nie jest dla mnie aż takim problemem życie bez pszenicy, kilka ciast upiekłam bez tej mąki i smacznych (pomijając ten brak cukru). Największy problem to zakaz jakiegokolwiek cukru!

Leeloo> A co uzyskam zapisując się do tego stowarzyszenia, poza wymianą przepisów i ogólnym wspieraniu się w taki sposób jak tu na forum? Jesteśmy z Kaszub.

[sandyy]

Violla ja sie nie znam, ale te wszystkie ksylitole, stewie tez nie dla was?

Odpowiem za Leeloo:
Z materialnych: przefantastyczna gazete - duuuuuzo stron+ poradnik (ksiazka)
Z niematerialnych: czekam na warsztaty :D, im nas wiecej, tym walka o nasze prawa w PL wieksze

[Leeloo]

violu, wszystko podałam wczoraj z linkiem ze wszystkimi informacjami.. viewtopic.php?f=31&t=5827&start=15

ksylitol polecam, ale to trochę nie wątek o tym.

[sandyy]

http://www.celiakia.pl/kuchnia-polska-b ... egarniach/

Violla, a moze tego sprobuj?
Napisane, ze przepisy bez wykorzystania cukru :)