Czy celiakia (dieta) bardzo utrudnia Wam życie ?
Moderator: Moderatorzy
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 351
- Rejestracja: sob 23 kwie, 2011 09:27
- Lokalizacja: W-wa Ursynów
Na śniadanie możesz upiec / usmażyć placuszki / ołatki z dozwolonych rodzajów mąki i traktować je jako samodzielną przekąskę, albo jak kanapkę z wędliną, czy z warzywami.
Albo możesz upichcić kaszkę kukurydzianą na gęsto (polentę), a kiedy ostygnie, pokroić w plasterki, ew. obsmażyć na rumiano i traktować jak chleb kanapkowy.
Albo naleśniki z mąki gryczanej czy mieszanej. Trzeba pakować oddzielnie, bo nadziane mogą rozmięknąć.
A może w ogóle bez kanapek czy substytutów? Chleb nie jest konieczny do życia
Można wziąć batonik z orzechów i owoców suszonych, albo dwa gołąbki na zimno (bez sosu), albo pasztet z fasoli, czy z mięsa, albo biszkopt z mąki orzechowej czy migdałowej, albo sałatkę ziemniaczaną, marchewkową czy dyniową, albo mufinki na słono czy słodko (z dozwolonej mąki), albo omlet z czymś, albo same owoce, albo sushi, albo roladki z mięsa i warzyw, albo warzywa smażone w cieście (na zimno), albo... Pomysłów jest dużo, tylko trzeba spokojnie usiąść i puścić wodze fantazji A z czasem pomysły same będą ci się pchały do głowy
Albo możesz upichcić kaszkę kukurydzianą na gęsto (polentę), a kiedy ostygnie, pokroić w plasterki, ew. obsmażyć na rumiano i traktować jak chleb kanapkowy.
Albo naleśniki z mąki gryczanej czy mieszanej. Trzeba pakować oddzielnie, bo nadziane mogą rozmięknąć.
A może w ogóle bez kanapek czy substytutów? Chleb nie jest konieczny do życia
Można wziąć batonik z orzechów i owoców suszonych, albo dwa gołąbki na zimno (bez sosu), albo pasztet z fasoli, czy z mięsa, albo biszkopt z mąki orzechowej czy migdałowej, albo sałatkę ziemniaczaną, marchewkową czy dyniową, albo mufinki na słono czy słodko (z dozwolonej mąki), albo omlet z czymś, albo same owoce, albo sushi, albo roladki z mięsa i warzyw, albo warzywa smażone w cieście (na zimno), albo... Pomysłów jest dużo, tylko trzeba spokojnie usiąść i puścić wodze fantazji A z czasem pomysły same będą ci się pchały do głowy
Nietolerancja? Jasne, nazywa się Hashimoto...
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Tak z ciekawości - co możesz zjeść bezglutenowo - wegańskiego w restauracji? Przychodzą mi do głowy tylko frytki, a i to po sprawdzeniu składu.pingwin pisze:Najgorzej jest, gdy chcę gdzieś pójść zjeść "na mieście", i proszę o wskazanie w karcie dań wegańskich i bezglutenowych jednocześnie. Nie zawsze spotykam się z przychylnością, niestety - najczęściej z niekompetencją..
Ja od dawna unikam wszelkich wegetariańsko-ekologicznych knajp, bo wiem, że tam jest najtrudniej o jedzenie dla mnie.
Celiakia a środowisko, w którym mieszkam
Witam,
Z góry przepraszam za infantylne pytanie, ale wraz z żoną nosimy nsię z zmiarem kupna domu i mam dylemat, czy ten który wybraliśmy jest odpowiedni dla naszej córki. Nasza córka jest chora na celiakię i bezwzględnie przestrzega dietę bezglutenową. Niestety, wybrany przez nas dom zlokalizowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie olbrzymiego pola żyta.
Proszę Was o poradę, czy może to mieć negatywny wpływ na zdrowie naszego dziecka ?
Czy unoszące się w powietrzu pyłki zboża (szczególie podczas żniw) mogą być szkodliwe dla osób chorych na celiakię ?
Pozdrawiam,
Jurek
Z góry przepraszam za infantylne pytanie, ale wraz z żoną nosimy nsię z zmiarem kupna domu i mam dylemat, czy ten który wybraliśmy jest odpowiedni dla naszej córki. Nasza córka jest chora na celiakię i bezwzględnie przestrzega dietę bezglutenową. Niestety, wybrany przez nas dom zlokalizowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie olbrzymiego pola żyta.
Proszę Was o poradę, czy może to mieć negatywny wpływ na zdrowie naszego dziecka ?
Czy unoszące się w powietrzu pyłki zboża (szczególie podczas żniw) mogą być szkodliwe dla osób chorych na celiakię ?
Pozdrawiam,
Jurek
ja uważam że jest to bardzo niebezpieczne. wszechobecne pyłki będą osiadać zarówno na jedzeniu jak i na meblach, ubraniach, ręcznikach, nie trudno o zatrucie w takich warunkach. wystarczy aby córka wytarła twarz na którym osiadły pyłki. niedaleka jest droga do wnętrza jamy ustnej. do tego skóra też może reagować. ja bym się bała.
z czego wynika, że generalnie blisko pola może być niebezpiecznie. i wcale nie żartuję - osobiście bym się też obawiała. właśnie sobie uświadomiłam, że rodzice mojego faceta są przecież rolnikami i uprawiają także pszenicę. jedziemy tam dzisiaj, ale poważnie się zastanowię, czy wybrać się do nich w czasie żniw...Nalewka pisze:Ale za rok na tym samym polu bedą np. ziemniaki, czy proso i wtedy będzie już ok?
nie mam pojęcia, czy takie rosnące zboże faktycznie może być zagrożeniem - czy jest w istocie zagrożeniem. ciekawa jestem, czy są takie badania, jednoznaczne ustalenia. ja jednak wolę w tym wypadku dmuchać na zimne i od złotych łanów zboża trzymać z daleka...
Ostatnio zmieniony pt 22 cze, 2012 13:16 przez Ola_la, łącznie zmieniany 1 raz.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
Według mnie to jakaś paranoja.Jak to czytam to wniosek nasówa mi się taki jeśli w tym roku dane pole zasiane jest żytem a za rok ziemniakami to ziemniaki będą z glutenem????-wydaje mi się to chore.To tak samo jeśli krowa dostaje paszę z pszenicy to mleko da z glutenem-nie wydaje mi się to możliwe.
A tak na marginesie ja ze swoją rodziną mieszkam na wsi (choć nie wiele mamy z nią wspólnego)posiadamy ogród z własnymi ziemniakami warzywem i truskaweczki.Wokół jest pełno zbóż bo np.obok(dosłownie za ogrodzeniem) działki rośnie żyto córka chora na celiakie zbierała tam dziś chabry zresztą nie pierwszy raz i nic się nie dzieje.Żadnych problemów skórnych ani innych dolegliwości nie obserwuję a wyniki przeciwciał kontrolne ma już jak u osoby zdrowej.
Gdyby teoria jaką zakładacie miała się realizować to co z celiakami ze wsi?Bo nie wierzę że tylko ja mieszkam na wsi?I nie mam zamiaru tego zmieniać bo w mieście to ja mogę sobie pracować i ewentualnie '''wegetować''(bo przez kilka lat mieszkałam w mieście i nie wyobrażam sobie tam życia szczególnie z rodziną-dziećmi).Podziwiam ludzi którzy muszą mieszkać np.wieżowcach ja bym nie umiała,są pewnie setki przeciwników moich upodobań i oto chodzi by świat był ciekawszy.
A tak na marginesie ja ze swoją rodziną mieszkam na wsi (choć nie wiele mamy z nią wspólnego)posiadamy ogród z własnymi ziemniakami warzywem i truskaweczki.Wokół jest pełno zbóż bo np.obok(dosłownie za ogrodzeniem) działki rośnie żyto córka chora na celiakie zbierała tam dziś chabry zresztą nie pierwszy raz i nic się nie dzieje.Żadnych problemów skórnych ani innych dolegliwości nie obserwuję a wyniki przeciwciał kontrolne ma już jak u osoby zdrowej.
Gdyby teoria jaką zakładacie miała się realizować to co z celiakami ze wsi?Bo nie wierzę że tylko ja mieszkam na wsi?I nie mam zamiaru tego zmieniać bo w mieście to ja mogę sobie pracować i ewentualnie '''wegetować''(bo przez kilka lat mieszkałam w mieście i nie wyobrażam sobie tam życia szczególnie z rodziną-dziećmi).Podziwiam ludzi którzy muszą mieszkać np.wieżowcach ja bym nie umiała,są pewnie setki przeciwników moich upodobań i oto chodzi by świat był ciekawszy.
Hym...rozumiem wpadanie w paranoje...sama jestem od roku na diecie BG i o ile rok temu jakoś miałam więcej zaufania do tego co jem u kogoś (u rodziny) o tyle teraz popadłam w jakiś obłęd...za dużo myślę i wszędzie podejrzewam, że w cale to jedzenie nie jest dla mnie bezpieczne.... Ale zdrowy rozsądek to podstawa! Więc powodzenia!!!
- rudziutka90
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 60
- Rejestracja: śr 22 lut, 2012 21:12
- Lokalizacja: Będzin
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Ja też zjem tylko własnoręcznie zrobione albo produkt jednoskładnikowy. I nie uważam tego za paranoję, bo wiele razy przejechałem się na tym, jak ludzie podchodzą do sprawy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
- rudziutka90
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 60
- Rejestracja: śr 22 lut, 2012 21:12
- Lokalizacja: Będzin
Myślę, że przewrażliwienie to akurat w naszym wypadku jest wręcz wskazane .
Ja też jestem! Bywa ciężko, ale trudno - to moje zdrowie i nie będę go narażać dla czyjegoś dobrego samopoczucia - żeby mu nie było przykro, jak nie zjem tego, co nagotował. Jak jemu jest przykro, to mi jest tym bardziej przykro, że jego ego jest dla niego ważniejsze od mojego zdrowia.
Ja też jestem! Bywa ciężko, ale trudno - to moje zdrowie i nie będę go narażać dla czyjegoś dobrego samopoczucia - żeby mu nie było przykro, jak nie zjem tego, co nagotował. Jak jemu jest przykro, to mi jest tym bardziej przykro, że jego ego jest dla niego ważniejsze od mojego zdrowia.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
Najgorsze jest to, że to są osoby, które wiedzą i podchodzą do tematu bardzo poważnie... a ja wciąż histeryzuję... dziś nawet śniło mi się (O ZGROZO), że jadłam u mamy jakiś deser i był na biszkoptach, których istnienia nie zarejestrowałam...a potem moja mama stwierdziła że ma straszne wyrzuty sumienia, bo zapomniała.... .............. Mam nadzieje, że to tylko kolejny etap przez który trzeba przejść...
"Days go on and on... " ))