pożywienie, od którego jesteście uzależnieni

Rozmowy o wszystkim i o niczym. Tematyka dowolna: sztuka, kultura, rozrywka i co wam jeszcze przyjdzie do głowy, a co nie dotyczy głównej tematyki forum.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

pożywienie, od którego jesteście uzależnieni

Post autor: kfiatek »

Macie coś takiego? Mam na myśli jakiś produkt, którego nie możecie przestać jeść, jak już zaczniecie, i zjecie jeszcze trochę, choćbyście mieli pęknąć z przejedzenia? :)

(Kfiatek, wcinająca właśnie wbrew wszelkiemu rozsądkowi zielony groszek, jak maszyna do wyłuskiwania strączków :D )
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Joj! Świetny temat, ale jak zacznę coś pisać to mi wyjdzie jakaś psychoanaliza... :D Bo ja jestem łakomczuch okropny i niereformowalny i strasznie się tego wstydzę... No to może jak na forum napiszę, to jak w AA mi to ulży?
1) kiedyś byłam uzależniona od różnych takich "cosiów" które się dodaje do mleka (czekoladowe kulki, miodowe kółeczka i takie tam). Mogłam to "rąbać" na sucho, bez zapitki, tak jak normalni ludzie jedzą chipsy... Teraz niestety nie mogę kontynuować tego uzależnienia, przeminęło wraz z nadejściem diety bg. Tak, wiem że istnieją zamienniki, ale jak dla mnie malutka paczuszka kulek a`20,00 zł, to już nie to... Ale za to codziennie rano mogę swobodnie obserwować poczynania swojego dziecka, które powolutku staje się koneserem powyższej żywności... Nie jest lekko. :|
2) krówki... koniecznie kruche... oj, zawsze zaczyna się od jednej... a potem już tylko papierki zostają, zupełnie nie wiadomo kiedy... #-o
3) sery typu Brie. "Tylko kawałeczek"... Efekt wiadomy...
4) Oliwki... j/w, aż do dna słoika, przy czym objętość owego nie gra roli...
Jak sobie jeszcze coś przypomnę, to dopiszę... A teraz idę poszukać, może jeszcze jakaś krówka się uchowała...??? :lol:
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Patka
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 527
Rejestracja: ndz 28 lis, 2004 17:31
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Patka »

ja sezonowo :) teraz wchodzą pomidory i ogórki oraz lody big milk :)
jestem uzależniona od jogurtów jogobella 400 dziennie ... staram sie ograniczać :)
generalnie mogłabym w sezonie jeśc same arbuzy lub truskawki w olbrzymich ilosciach :)
Piotr mój mąż od chałwy (wczęsniej od sezamek) :D i orzeszków ziemnych
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Patka pisze:jestem uzależniona od jogurtów jogobella 400 dziennie ... staram sie ograniczać :)
No mnie się wydawało, że jem dużo jogurtów (tak ponad litr/dobę), ale 400... :shock: Robi wrażenie... :D :D :D :=D>:
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Patka
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 527
Rejestracja: ndz 28 lis, 2004 17:31
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Patka »

400 g duże opakowanie :P
ładnie to lapać za słowka [-X ale nie powinnam tyle bo to jeszce serek i lodzik a uczulonko na bialko jest ... co zrobie jak rzadko które mięsko mi smakuje ...
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Oj, sorki, ale ja w takim jakimś swawolnym nastroju dzisiaj jestem... A tu raz kraby z paluszkami, raz cztery setki jogurtów... Jak tu się nie powstrzymać? :D
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sheep
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1431
Rejestracja: czw 15 gru, 2005 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sheep »

ja zdecydowanie popieram: krówki!!! :D
oliwki też, ale tylko czarne.
orzeszki nerkowca i pistacje, ale niestety drogie i ciężkostrawne.
ostatnio nachos, ale Casa Fiesta, bez mąki pszennej - wciągające ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Patka
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 527
Rejestracja: ndz 28 lis, 2004 17:31
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Patka »

oj ten upał mi ni słuzy na swawole :D a jeszce od dobrej herbaty zielonej, czerwonej, czarnej - to chyba wszystko nie jest źle ;)
Awatar użytkownika
Meg
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 23
Rejestracja: pn 09 sty, 2006 08:07
Lokalizacja: Piotrków Tryb.

Post autor: Meg »

Ja z kolei jestem uzależniona od chlebków ryżowych (styropianów) i to tylko konkretnej firmy. Po prostu ubóstwiam jedzenie tego chlebka i czasami tak sie nim napcham na sucho, że nie mogę się poźniej ruszać. Ponadto uwielbiam jabłka, fasolę i czereśnie.
Kiedyś byłam uzależniona od bananów suszonych. Potrafiłam w ciągu tygodnia zjeść 1 kg. suszu lub więcej (kompletna wariatka), jednakże teraz mi przeszło, gdy dowiedziałam się że zawierają one gluten.A i zapomniałabym o sałacie, po prostu ją kocham i zajadam się nią jak królik O:)
Awatar użytkownika
Ana
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 176
Rejestracja: czw 18 maja, 2006 14:25
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Post autor: Ana »

Również czarne oliwki i pistacje (aż się "zasolę" :D )

Mozarella...na cieplo, na zimno, na slodko, w sosie, zapiekana, z ziołami, na ostro z pomidorami...mmmm

No i niestety słodycze :? Kiedyś to było mleczko w tubce...przeszlo mi wraz z uczuleniem na mleko...obecnie ptasie mleczko waniliowe :D

[ Dodano: Sro 28 Cze, 2006 07:27 ]
Również czarne oliwki i pistacje (aż się "zasolę" :D )

Mozarella...na cieplo, na zimno, na slodko, w sosie, zapiekana, z ziołami, na ostro z pomidorami...mmmm

No i niestety słodycze :? Kiedyś to było mleczko w tubce...przeszlo mi wraz z uczuleniem na mleko...obecnie ptasie mleczko waniliowe :D
Jest miłość wariatka egoistka gapa
Awatar użytkownika
Agniesia
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 893
Rejestracja: pt 17 wrz, 2004 09:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Agniesia »

Orzeszki pistacjowe itp. to jem tak długo aż się paczka nie opróżni.
Tak samo jest z misiami haribo, dlatego wolę kupować małe opakowania :)
Ostatnio zmieniony sob 09 gru, 2006 21:28 przez Agniesia, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Asia S.
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: ndz 20 mar, 2005 21:57
Lokalizacja: Radom

Post autor: Asia S. »

kukurydza z puszki, i jeszcze raz kukurydza i tak mogłabym na okrągło wcinać tą moją ulubioną kukurudzę. Jak robię jakąś sałatkę z kukurydzą to po otwarciu puszki zawsze parę łyżek wcinam (próbuję czy dobra :wink: ) No i zawsze muszę mieć jakiś zapasik w domu (kilka puszek kukurudzyto jest to!)
Obrazek
Awatar użytkownika
little-angel
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 130
Rejestracja: pn 26 gru, 2005 22:35
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: little-angel »

Jatak samo: kukurydza: sama z puszki ,z szynką, w sosie czosnkowym... pycha! oprócz tego pistacje, chrupki kukurydziane owocowe :)
Welcome to Broken Hearted Airways. Thank you for crashing and burning with us today.
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

Hehe, ja też jestem łakomczuch okropny, ale w przeciwieństwie do Kabran, jakoś się tego nie wstydzę :P

Też kiedyś pożerałam całymi opakowaniami, na sucho, płatki kukurydziane. Było to przed odkryciem, z czego robi się słód :( Oczywiście teraz już tego nie robię (niestety...). Za to nachosy, i owszem, jak zacznę paczkę, to nie skończę, aż pojawi się dno...
Oprócz tego owoce sezonowe - zwłaszcza truskawki, czereśnie, arbuzy. W końcu sezon jest krótki, trzeba się najeść na zapas :wink:

Poza tym groszek zielony, na surowo, prosto ze strączków wyłuskiwany, to jest coś, od czego mnie nie oderwiesz. Jak byłam mała i jeździłam do babci na wieś, to chodziliśmy z bratem ciotecznym do ogrodu wyżerać groszek prosto z grządek - wracaliśmy prawie turlając się z przejedzenia (na szczęście babcia miała duży ogród :D )

Największa jazda to chyba słonecznik. Najlepiej taki świeży, jaki jest tylko w sezonie. Jak się przypnę do takiego, to kończę wyłącznie w dwóch wypadkach: kiedy skończy mi się słonecznik albo kiedy tak obetrę sobie czubek języka, że nijak nie mogę dalej jeść. Potem oczywiście usta i palce prawej ręki mam całe czarne, a paznokcie w stanie koszmarnym, ale słonecznik zawsze wygrywa. Poza sezonem z braku laku jadam paczkowany (zawsze w łupinkach do wyłuskania, bez łupinek to jakoś nie to samo).

No i jeszcze czekolada. Ona jakoś tak znika, zupełnie nie rozumiem gdzie i kiedy :wink: :lol: Zawsze najpierw jest tylko jedna mała kosteczka... a potem naraz nie ma czekolady 8-[ normalnie mówię wam, strasznie nietrwałe te czekolady robią w dzisiejszych czasach :lol: Dlatego programowo staram się nie kupować czekolady, bo kupić i mieć w domu czas jakiś to dla mnie po prostu niewykonalne...

Hmm, przeczytałam to co napisałam i naszła mnie refleksja: no tak, i ja się dziwię, czemu tak jakoś schudnąć mi się nie udaje :lol:
Ostatnio zmieniony śr 28 cze, 2006 18:15 przez kfiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
Agniesia
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 893
Rejestracja: pt 17 wrz, 2004 09:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Agniesia »

kfiatek pisze:...Hmm, przeczytałam to co napisałam i naszła mnie refleksja: no tak, i ja się dziwię, czemu tak jakoś schudnąć mi się nie udaje :lol:
Bosze, z czego Ty chcesz chudnąc kobieto :lol:
Ja to co innego, odkad jestem na diecie, to nie mogę się pozbyć bszusia :evil:
Nie byłam na diecie, to ciągle był wzdęty, teraz dieta a on nie chce zniknąć :evil:
Ostatnio zmieniony śr 28 cze, 2006 18:33 przez Agniesia, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ODPOWIEDZ