Adopcja
Moderator: Moderatorzy
Adopcja
Witam. Czy spotkał się ktoś z was z takim zjawiskiem jakim jest adopcja? Jakie są wasze poglądy na jej temat? Co o nim myślicie? W jaki sposób traktować dziecko po adopcji? Jak rozmawiać o tym fakcie z dzieckiem? Jak rozmawiać z rodzicami adopcyjnymi? Piszę o tym, ponieważ spotkałam się niedawno z taką rodziną. Myślę że nie różnią się niczym od rodziny biologicznej. Jednak nie wiem jak rozmawiać z tym bobaskiem jak zapyta mnie o coś związanego z adopcją. Jak myślicie?
Adopcja... mam w rodzinie tzn. moja siostra adoptowała synka, obecnie Wojtuś skończył pierwszą klasę. Praktycznie to on zmusił ją do powiedzenia całej prawdy, gdyż dzieci w szkole naśmiewały się iż jego mama to nie "prawdziwa mama". Dusił to w sobie aż przyznał się i sam delikatnie spytał siostrę czy ona jest jego mamą. Uważam, że dzieci powinny wiedzieć o tym, że znalazł się ktoś, kto stworzył im normalną rodzinę. Po rozmowie z rodzicami Wojtek znów jest wesoły i wie, że jego obecni rodzice chcą dla niego jak najlepiej wśród rówieśników już się nie wstydzi i sam mówi, że jest w lepszej sytuacji bo ma podwójnych rodziców, mimo iż biologicznej matki nie zna...
Takie tematy powinno się chyba poruszać w obecności rodziców. I do rodziców należy tłumaczenie.Czytałam wielokrotnie, że dla dziecka najzdrowszą sytuacją jest, kiedy od początku wie, skąd się w tej rodzinie wzięło. Małemu dziecku wbrew pozorom wszystko łatwiej wytłumaczyć, bo przyjmuje swoją sytuację naturalnie, nie widzi w niej nic dziwnego. Dopiero niezdrowy stosunek otoczenia może to popsuć. Obywatel GC śpiewał kiedyś "Skąd się wzięłaś? To proste, jesteś cała z miłości...". Czyli reasumując - nie ta jest matką która urodziła, ale która wychowała (Ojców też to dotyczy )idka_7 pisze:Jednak nie wiem jak rozmawiać z tym bobaskiem jak zapyta mnie o coś związanego z adopcją. Jak myślicie?
- anakon
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 609
- Rejestracja: czw 08 sty, 2004 12:27
- Lokalizacja: Warszawa
Zdecydowanie rodzice adopcyjni powinni byc przygotowani na to, ze dziecku trzeba jak najszybciej odpowiednio do jego wieku przekazywac informcaje prawdziwe. Osrodki adopcyjne i ew. terapeuci, z ktorymi mozna pozostawac w kontakcie(sa terapeuci specjalizujacy sie w sprawach adopcyjnych) powinni podpowiadac jak w konkretnym wieku przekazywac dziecku informacje. Najgorsze co moze byc to ukrywanie przed dzieckiem prawdy i chowanie glowy w piasek. Dodatkowo jesli rodzice maja jakies poczucie winy(bodaj podswiadome), ze to nie ich biologiczne dziecko to bedzie dziecku trudniej znosic ew przytyki otoczenia. Jesli rodzice maja kwestie adopcyjne dobrze "przerobione" dziecko powinno miec w nosie ataki ze strony otoczenia, bo zawsze w rodzicach znajdzie rozsadne wsparcie i tam ma szukac swego punktu odniesienia. Jeszcze raz podkresle, ze najgorsza opcja to ukrywanie prawdy, uniemozliwiania ew kontaktow(poznania) biologicznej rodziny. Nawet jesli adoptuje sie niemowle to i tak kiedys by kwestia adopcji wyplynela z duza negatywna energia (np mam kolezanke, ktora wpadla w psychoze, bo czula poskornie, ze cos jest nie tak, a nikt jej prawdy nie chcial powiedziec...)
A i owszem Zgadzam się z wami całkowicie, ale jak rozmawiać z takim dzieckiem, jeśli ja jestem osobą postronną. W jaki sposób odpowiadać mu na pytania typu: A dlaczego w szkole dzieci śmieją się że jestem podrzutkiem?", albo: "Dlaczego ja nmie mam prawdziwej mamusi?" Dziecko jest nieprzewidywalne...
Jakto nie ma?? To kto je wychowuje, pani ze spożywczego?? Matką jest ta, która kocha, poświęca czas, energię, życie dla swojego dziecka, a nie ta, która w ciążę zaszła i pozbyła się kłopotu. Albo państwo pozbawiło ją praw rodzicielskich. Nie wkurzaj mnie @idka, jak Ty to zrozumiesz i zaakceptujesz, jak zrozumie to otoczenie, to wszystko będzie dobrze. Do adopcji należy podchodzić naturalnie, to coś całkiem normalnego, nie łaska, a szczęście. I to dla obu stron - i rodziców i dziecka.idka_7 pisze:"Dlaczego ja nmie mam prawdziwej mamusi?"
Odpowiedź: "Bo nie rozumieją. To też dzieci. A Ty jesteś darem, prezentem od losu, a nie jakimś podrzutkiem. Twoi rodzice baaardzo chcieli, żebyś był i jesteś. Jesteś radością i szczęściem. A innymi się nie przejmuj. Może po prostu zazdroszczą Ci takiej fajnej mamy i taty."idka_7 pisze:A dlaczego w szkole dzieci śmieją się że jestem podrzutkiem?",
Ostatnio zmieniony sob 09 sie, 2008 11:07 przez kabran, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja obserwowałam i obserwuję jedną z takich rodzin przez ponad dwadzieścia lat -(nie jest to jedyna, z jaką się spotkałam). Dziecko jest szczęśliwe, a rodzice wspaniali-to widać gołym okiem. Natomiast podczas naszych wielu rozmów z rodzicami i dzieckiem, nawet mi przez myśl nie przyszło, żeby nawiązywać do wcześniejszej adopcji. I zgadzam się z Kabran,"..że matką jest ta, która kocha, poświęca czas,energię i życie dla swojego dziecka, a nie ta, która urodziła..."
jasne że tak;) Ze stwierdzeniem Kabran również bardzo się zgadzam. Ale chodziło o to że dzieci zadają różne pytania i nie jestem pewna czy starczy mi na tyle pomysłowości żeby odpowiednio przygotować odpowiedzi... Bo przecież nie nauczę się na pamięć wypowiedzi Kabran Miło jest mi patrzeć na tę rodzinę, kiedy cieszą się ze swojego maluszka, jednak jego mama też ma czasem wątpliwości... W jaki sposób zachowac się kiedy dziecko będzie chciało odnaleść tą biologiczną mamę. Jak poradzić sobie z buntem młodości w przyszłości... To trudne pytania...
Na litość .... przecież życie nie jest usłane samymi różami, zejdź na ziemię, nie jesteś w stanie dzisiaj przygotować sobie odpowiedzi na być może pytanie zadane za kilka lat. Otrzymujesz konkretne wypowiedzi a mimo to szukasz dziury w całym. Uważam, że rodzice wychowujący jeśli ich dziecko będzie chciało poznać biologicznych rodziców nie powinni stawiać oporów a wręcz pomóc w spotkaniu.