Integracyjna funkcja jedzenia?

Rozmowy o wszystkim i o niczym. Tematyka dowolna: sztuka, kultura, rozrywka i co wam jeszcze przyjdzie do głowy, a co nie dotyczy głównej tematyki forum.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Leeloo
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 8103
Rejestracja: pt 22 mar, 2013 18:33
Lokalizacja: Polska

Post autor: Leeloo »

Ola_la, tez mnie wkurza. Epidemia niemalze
ganika
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 47
Rejestracja: czw 01 mar, 2012 18:19
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: ganika »

TheLibelle91 pisze:JGdy jesteśmy na mieście i wszyscy idą na kebaba to nikogo nie obchodzi, że stoję obok głodna. Rozumiem to z jednej strony, ale z drugiej, jak słyszę, jakie to co jedzą jest pyszne, to robi mi sie mega przykro.
A ja mam odwrotny problem. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, bo zawsze byłam łasuchem, ale od kiedy wiem, że nie mogę, to nie rusza mnie, że ktoś wcina np. pizzę (mam o tyle łatwiej, bo w domu leżą w zasadzie same produkty bg, więc takich sytuacji nie mam na co dzień). Natomiast jak spotykam się ze znajomymi w jakiejś knajpce i okazuje się, że nie mogę nic zjeść, to wszyscy rezygnują z zamówienia, albo coś tam skubią przepraszając mnie, bo są głodni. To mnie bardzo krępuje, czuję się jakbym była kłopotliwym towarzyszem, przez którego muszą odmawiać sobie przyjemności. Takie podejście utrudnia podtrzymywanie relacji.

Co do rad, żeby spotykać się ze znajomymi w knajpkach bg to bardzo dziękuję, ale nie widzę zbyt wielu takich możliwości. Po pierwsze - nie wszyscy mają ochotę zasuwać gdzieś, gdzie im jest nie po drodze. Po drugie - lokale z menubezglutenu nie zawsze nadają się na takie popołudniowe/wieczorne pogaduchy przy lampce wina z drobną przekaską. Jak raz wybrałam sie na deser (juz wieczorną porą, zakładając, że wszyscy co mieli zjeść obiady już zjedli) do jednej z restauracji, której nazwy z litości nie wymienię to odniosłam wrażenie, że Pani nas obsługująca była bardzo niezadowolona z takich gości.

A najbardziej kłopotliwe są spotkania służbowe. Mogę zdzierżyć pytania znajomych, ale konieczność tłumaczenia się z diety równoznaczna z informacją o chorobie mnie wkurza. Staram się unikać takich sytuacji i uważam, że dieta ogranicza mnie w sferze zawodowej. Tak, jak napisała Magdalenaa "Nie chcę, żeby dieta bg była tym, co zapamiętają moi rozmówcy ze spotkania ze mną."
ODPOWIEDZ