Prawda o celakii

Swobodne pogaduchy na temat pietruchy - Dyskusje.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Patka
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 527
Rejestracja: ndz 28 lis, 2004 17:31
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Patka »

Eng ja jestem "bezobjawowcem" wiem ze 3 lata bez diety doprowadziły mnie nie omal na skraj życia :/ każdy organizm moim zdaniem ma inną normę ale wiem ze to iż jadłam gluten spowodowało lawinę następnych chorób układu pokarmowego ...
masz racje ceny żywności sa porażające + faktycznie większość lekarzy jets niedouczona ale nie tylko gastrologów - słabe pocieszenie ... wydaje mi sie też że skoro jest dieta nie chce sie już nikomu głębiej badać przyczyn i szukać metod leczenia celiakii która jest "lajtem" w porównaniu do innych chorób ...
myślę, ze tak jak piszą przedmówcy trzeba ta chorobę oswoić i zaakceptować i żyje sie wtedy prościej ...
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

hehe. Mocne słowa?

Post autor: titrant »

hehe, chleb? Ciastka? Mąka? Zupa? Serdecznie nienawidzę tego wszystkiego, bo przez wiele lat miałem depresję, problemy z pamięcią, problemy z mówieniem (mechaniczne - z układaniem słów w aparacie mowy; przypominanie sobie słów to zupełnie inna sprawa), wpadałem we wściekłość jak tylko ktoś się do mnie odezwał i wymagał odpowiedzi, cały czas myślałem o łóżku, a potem o katafalku. Cokolwiek zjadłem (teraz wiem, że zaprawione jadem mącznym) - świat mi się rozjeżdżał i nie mogłem zrobić nic, co wymagało ode mnie więcej niż stania, czy drzemania. O depresji nie wspomnę. Życie mi się zawaliło przez to. Lekarze raczyli mówić, że nie mam podstaw, żeby się źle czuć (bo nie słyszeli nic w słuchawkach), za młody jestem, żeby chorować, więc chyba mi się zdaje i rozkładali ręce. Nie robiono mi żadnych badań, żeby sprawdzić czy mam jakieś niedobory, choć to niedrogie i przy moich objawach zdaje się mi teraz, podstawowe (wtedy byłem zbyt otępiały, żeby się czegoś domagać). Na szczęście znajoma przypadkiem wspomniała mi o celiakii (chwała jej za to) - uzbrojony w świadomość co to takiego, udało mi się przejść na dietę ściśle bezglutenową (nie licząc występujących czasem zatruć wynikających z niewiedzy bądź bezwładności - a kromka chleba potrafiła u mnie wywołać poważną zapaść), dzięki czemu zmartwychwstałem.

Od samej myśli, że miałbym zjeść chleb czy zagęszczaną zupę, zbiera mi się na wymioty (należy to rozumieć figuratywnie). Piwa nienawidzę, zresztą od dawna. Wpadałem w ciąg tylko z beznadziei (zresztą i tak po trzech, czterech urywał mi się film). Jem tylko rzeczy, które sam sobie zmieszam z produktów prostych takich jak warzywa, jajka, czyste ryby w puszce, czysty twaróg itp. Nic o nienaturalnym smaku. Wychodzi mi to wlasciwie taniej niz dawna dieta glutenowa, nb. mniej zdrowa, bo obfitująca w cukry mono-, disacharydy, tłuszcze zwierzęce. Z liczenia kalorii wychodziło mi, że zjadam 4-5 Mcal, a zapotrzebowanie miałem może na połowę. Czułem się ciągle podle nażarty i jadłem dalej (może to objaw depresyjny, może niedożywienia odglutenowego).

Powrotu do diety glutenowej sobie nie wyobrażam, więc dopóki będzie to możliwe. Czym jest przyjemność jedzenia dowiedziałem się dopiero, kiedy rzuciłem wszystkie 'przyrządzane' rzeczy. Hehe

Dla mnie wzdychanie do mąki czy piwa jest dziwne. I to tak a propos tego, co może się stać z człowiekiem kiedy nie będzie przestrzegał diety.
Awatar użytkownika
Natko_
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 298
Rejestracja: wt 12 gru, 2006 22:07
Lokalizacja: Wodzisław

Post autor: Natko_ »

A ja wzdycham, do chleba, do ciastek, do piwa - jak narkoman na głodzie i masochista zarazem - idę do piekarni po świeżutki, chrupiący chleb dla rodzinki i... wącham, do zawrotów głowy wącham, upajam się tym zapachem i wtedy tak bardzo mi się chce wyć, że już nigdy, NIGDY w życiu.....

I nie będę udawać, że mi lekko - bo mi cholernie ciężko, coraz trudniej, coraz gorzej :(

Po 2 latach bez mała na diecie myślałam, że coś już o niej wiem, ale nie - guzik wiem, wielkie nic :(

Zaczynam wszystko od początku i jest mi z tym bardzo źle.
I niby wiem, że takie stany depresyjne, załamania nerwowe, to też przez tę kichaną celiakię, ale JA TAK NIE CHCĘ :(
Chcę rano wstać, uśmiechnąć się do dzieci, zjeść jakieś szybkie śniadanie, iść wesoła (i nie spóźniona!) do pracy... Takie przyziemne, zwyczajne.
Ale nie potrafię - wstaję i warczę, stoję pół godziny przed lodówką i myślę - co ja MOGĘ? Potem tradycyjne WC na kilka rat, biegiem do roboty, a tam też w kółko o jedzeniu - no bo co ja mogę? a pora śniadania się zbliża :( I tak każdego dnia. I tak kurka do końca życia?

W takich chwilach cholernie żałuję, że jestem mądra - byłabym głupsza, to pewnie olałabym to wszystko i udawała, że jest ok, popijała sobie piwko raz na jakiś czas, na urodZinach dawała się skusić na jeden mały kawałeczek ciasta - no bo to taki mały, że mi nie zaszkodzi......................
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Awatar użytkownika
Małgorzata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1579
Rejestracja: pn 03 sty, 2005 22:56
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Małgorzata »

A może zaczniesz od tego, że przestaniesz im kupować cieplutki, chrupiący chlebuś, który jest mega niezdrowy nawet dla nie-celiaków i wprowadzisz w domu ciemne, razowe pieczywo?

Oprócz cukru biała pszenna mąka to jedna z największych trucizn na naszych stołach, co zostało wielokrotnie udowodnione naukowo.

Moim zdaniem to powinna być myśl przewodnia dla każdego, kto tęskni za tym smakiem i zapachem - trzeba sobie uświadomić ile modyfikacji genetycznych przez lata przeszło ziarno pszenicy, z której ten chlebuś jest wypieczony i jaką potężną dawkę glutenu zawiera w sobie jedna kromka. Co mądrzejsi lekarze już to mówią głośno - nawet dla zdrowych to po prostu bardzo niezdrowe! Nasze organizmy w toku ewolucji nie zdążyły się uodpornić genetycznie na gluten.

Nawet ludzie nie mający celiakii coraz częściej przestają jeść chleb i pszenicę. Z rozsądku.
Czy jest sens do tego wzdychać? ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Cecylia
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: czw 05 cze, 2008 10:12
Lokalizacja: Wschowa

Post autor: Cecylia »

Natko_ pisze:idę do piekarni po świeżutki, chrupiący chleb dla rodzinki i... wącham, do zawrotów głowy wącham, upajam się tym zapachem i wtedy tak bardzo mi się chce wyć, że już nigdy, NIGDY w życiu.....
Wiem, jak jest ciężko w chwili depresji, ale co tam upajam się zapachem upieczonego swojego chlebka i musi to wystarczyć. Może warto w pracy nie myśleć ciągle co inni podjadają pączki,drożdżówki itp. w takich chwilach ja wyciągam swoje smakołyki zawsze mam ciasteczka w zanadrzu (cóż,że nie pachną tak jak pączki)cieszę się, że mogę funkcjonować w miarę normalnie a najlepszym zapomnieniem na to wszystko to intensywna praca wtedy zapominam, że jestem "inna" ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Sheep
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1431
Rejestracja: czw 15 gru, 2005 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sheep »

Natko, ja myślę, że w tym depresyjnym momencie roku nie należy sobie dokładać masochistycznych rozwiązań :)
Rodzina chce chlebusia i bułek z piekarni - jasne, ale mają nóżki i mogą sobie stamtąd przynieść, co żywnie im się podoba. Nie katuj się niepotrzebnie, korona im z głowy nie spadnie, jak sobie sami coś kupią.
Jestem na diecie trzy lata i dopiero od niedawna bez problemu mogę kupić bułkę mojemu chłopakowi, przez długi czas udawałam, że nie ma w sklepie regałów z pieczywem.

Skoncentruj się na sobie - masz problem z dietą, wciąż nie czujesz się dobrze. Bądź nieco samolubna, niech rodzina się zajmie sobą, a ty powoli i metodycznie się obserwuj. Mnie też się wydawało, że na diecie to już będzie cudownie - ale guzik, przez pierwszy rok, półtora było kiepsko, potem już stopniowo coraz lepiej, ale mój organizm bardzo powoli się regenerował.

Niedawno postanowiłam zrezygnować z bezglutenowych produktów ze skrobią pszenną - przedtem wydawało mi się to przesadą, skoro produkt bg to bg, ale zauważyłam, że bez skrobi jest mi znacznie lepiej. W końcu Amerykanie za produkty bg uznają tylko rzeczy naturalnie bg i moim zdaniem mają rację.

Ja bym na początek odstawiła produkty ze skrobią pszenną i mleko (nabiał?). Powoli, daj sobie szansę. Nie traktuj swojego ciała jak wroga, który przyprawia cię tylko o cierpienia (tak fizyczne, jak psychiczne). Spróbujcie się jakoś dogadać :)

Jeśli masz w domu normalny piekarnik, upiecz sobie z jakiegoś miksu bez skrobi swój własny chleb. Naprawdę, świeży chleb bg pachnie zupełnie jak ten zwyczajny z piekarni, a za to dłużej, bo przez cały proces pieczenia :D A i smakuje rewelacyjnie, zwłaszcza na ciepło.

Głowa do góry, na pewno w końcu będzie lepiej.
Obrazek
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

Natko, a ja Ci powiem, że mi ostatnio gluciarskie bułki nie smakują- są dla mnie zbyt suche. Podjadam za to mojemu dziecku chlebek bg oczywiście- taki z tostera, cieplutki, jest pyszny! I ostatnio sama z własnego wyboru wolę wafle ryżowe niż gluciarski chleb.
Sheep pisze:Rodzina chce chlebusia i bułek z piekarni - jasne, ale mają nóżki i mogą sobie stamtąd przynieść, co żywnie im się podoba. Nie katuj się niepotrzebnie, korona im z głowy nie spadnie, jak sobie sami coś kupią.
Dokładnie, chcą jeść chlebek, niech go sobie kupią :D
Awatar użytkownika
wojtek0808
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 20
Rejestracja: pt 24 paź, 2008 11:58
Lokalizacja: N-ów

Post autor: wojtek0808 »

Dla mnie dieta nie sprawia większego problemu. Odnoszę wrażenie, że bardziej martwi się nią moja rodzina. Na początku trochę się tym denerwowałem - miałem trzymać dietę "a wszystko się unormuje". Tak gadali lekarze. Przez 4 miesiące nie było żadnej poprawy. Wątpiłem, czy to ma jakikolwiek sens: nie miałem diety - było źle. Trzymałem dietę - było tak samo.
Teraz ta dieta jest mi całkiem obojętna. Koledzy w szkole niekiedy jeszcze pytają, co mogę, a czego nie. Uśmiechem reaguję na częstowanie paluszkiem czy czipsami (laktoza). Obojętne mi są sklepy z ciastkami, cukiernie, itp. (przez dietę bg jedna z cukierni straciła stałego klienta :) ) Dziwi mnie, że dla niektórych tak trudno jest pogodzić się z niepiciem piwa. Mi nigdy nie smakowało, jak wszystkie alkohole z resztą.

Co do kupowania pieczywa dla rodziny, to częściowo popieram poprzedników. Chcą - niech sobie kupią. Chyba że nie zdają sobie sprawy z tego, ile to sprawia Pani przykrości. To już inna rzecz. Jeśli tego nie wiedzą, to najlepiej im powiedzieć.
Awatar użytkownika
Natko_
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 298
Rejestracja: wt 12 gru, 2006 22:07
Lokalizacja: Wodzisław

Post autor: Natko_ »

Ajć, chyba nie zostałam zrozumiana tak, jak chciałam ;)

Te wizyty w piekarni, to na MOJE życzenie - sama tam chodzę, mogłabym w wiejskim sklepiku, już "niepachnące", ale ta piekarnia to taki mój fikoł - wiem, że sobie chociaż powąchać mogę...

A wyję, bo nie mogę - nie tylko tego pachnącego chleba - jest mi źle na zasadzie "dlaczego ja", czemu nie ktoś inny... Tak egoistycznie, wrednie wręcz. No i wiem, że to listopad, jesienne przesilenie i inne takie się nałożyły - no i jest mi ogólnie przez to źle... Depresja kurczę...

I jeszcze jedno - męża nie usprawiedliwiam, ale dzieci mam za małe na samodzielne zakupy ;) 5 i 3 latek to ciągle ekipa, którą w tej kwestii obsługują dorośli ;)

Co do pieczenia w domu jeszcze - piekę, a jakże, na zmianę maszyną i piecem, więc mam "namiastkę" tej piekarni. Ale jak pisałam, nie tu jest problem.
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Awatar użytkownika
Kasinka
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 288
Rejestracja: wt 21 sie, 2007 22:36
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: Kasinka »

Rozumiem Cię Natko, bo ja też mam małe dzieci w domu... Czasem wtedy o depresję nietrudno nie tylko z bezglutenowego powodu. Ja mam takie stany dość często, zn. wkurzyło mnie np, że mąż zjadł mi mój makaron z mojego durszlaka, pomimo, że jego glutowy stał w pudełeczku koło garnka z zupą (a że był przykryty...) A nie miałam już żadnego do ugotowania :(
Już ponad rok na diecie, a jeszcze się mój mąż nie nauczył, że to mój tylko durszlak...
I nawet człowiek nie ma się komu poużalać, bo kto zrozumie...
I ciągły niepokój, jeśli chodzi o dzieci - nie chorują nadzwyczaj często, oprócz alergii wziewnej. Rozwijają się prawidłowo, są na 75 - 90 centylu, ale każdy ból brzucha czy głowy powoduje że coraz bliżej jestem do decyzji o badaniu krwi.(tym bardziej że starszy jako maluszek ulewał bardzo i miał problemy kupkowe) Choć jest to nieuniknione... chyba chcę odwlec tą chwilę na zawsze... Tym bardziej, że jeśli wyniki będą pozytywne tak naprawdę zostanę sama z tymi emocjami. Bo mąż - niby się przejmuje... ale często zapomina, zbyt często... O reszcie rodziny nie wspomnę.
Ech, miałam Cię Natko pocieszyć, a sama wprowadziłam się w żałobny nastrój... nic w końcu listopad....
Obrazek
kinga
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 490
Rejestracja: pn 14 mar, 2005 11:30
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: kinga »

Kasinko, Natko głowa do góry pamiętajcie może byc tylko lepiej.

Pomyślecie sobie o ludziach mających cieższe choroby np. chorych na Fenyloketonurię, cukrzycę, raka itp

Wiem że jesień to ciężka pora,ale niedługo już zima a potem cudowna zielona wiosna,lato :D
Awatar użytkownika
Manga
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 264
Rejestracja: pt 11 lip, 2008 15:00
Lokalizacja: :)

Post autor: Manga »

No to może ja cos napisze :)
Dziewczyny głowa do góry - będzie dobrze :053:
Dla "pocieszenia" napisze,że u mnie to jest prawdziwy "kocioł" :P .Mój urwis ma upośledzenie umysłowe,cechy autystyczne i jest na diecie bg - to jest prawdziwa miesznaka wybuchowa ;) I co Wy na to?
Jedzenie ,rehabilitacja itd itd wszystko kręci sie wokół młodego.
Jeśli ja daje rade to WY tym bardziej poradzicie sobie :D :D :D
Ostatnio zmieniony pn 10 lis, 2008 17:00 przez Manga, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kasinka
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 288
Rejestracja: wt 21 sie, 2007 22:36
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: Kasinka »

Eee tam, ja nie umiem się pocieszać tym, że ktoś ma gorzej. I to nie tak że mi jakoś dieta sama jako tako sprawia nie wiadomo jaki problem, że mi strasznie z nią ciężko i w ogóle... Bo na codzień nie przywiązuję do tego wagi. To z reguły inni sprawiają, że zaczynam się czasem użalać. Poza tym samemu tak z całym światem...
A dni zdarzają się piękne nie tylko wiosną i latem, tylko jeszcze tej jesieni.
Chyba się wątek z deka rozjechał tak w ogóle ;)
Obrazek
Matina
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 30
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 01:03
Lokalizacja: WARSZAWA

Post autor: Matina »

"A wyję, bo nie mogę - nie tylko tego pachnącego chleba - jest mi źle na zasadzie "dlaczego ja", czemu nie ktoś inny..."

a ja Cię Natko nie rozumiem.
Wybacz, ale są większe zmartwienia na świecie, niż dieta bezglutenowa i moim zdaniem to grzech tak narzekać. Powinnaś cieszyć się z tego, że w ogóle masz co jeść a nie płakać nad tym, że coś Ci mniej smakuje. Przez kilka lat nie wiedziałam jaki smak ma bezglutenowe pieczywo bo nie było mnie stać na taki luksus (żywiłam się głównie ryżem z warzywami i tego typu jedzeniem) i choć czasem bywało lepiej a czasem gorzej nie przeszło mi przez myśl takie użalanie się nad własnym losem- można powiedzieć masochistyczne.

Pozdrawiam
Matina
Awatar użytkownika
Kasinka
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 288
Rejestracja: wt 21 sie, 2007 22:36
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: Kasinka »

Wydaje mi się że forum ma stanowić oparcie dla innych w chwilach zwątpienia i kryzysu... Jedynie tu można czasem się pożalić licząc na cień zrozumienia od osób w podobnej sytaucji.
Matina pisze:Wybacz, ale są większe zmartwienia na świecie, niż dieta bezglutenowa i moim zdaniem to grzech tak narzekać. Powinnaś cieszyć się z tego, że w ogóle masz co jeść a nie płakać nad tym, że coś Ci mniej smakuje.
Jedni radzą sobie świetnie, inni mniej... Nie mnie to oceniać... Czasem wystarczy przytulić :)
Obrazek
ODPOWIEDZ