Jak sobie poradzić z dietą?
Moderator: Moderatorzy
Asia S., a może poproś męża żeby ci upiekł bezglutenowe ciasto? O ile pamiętam, to mąż cię właśnie wspiera w diecie, w przeciwieństwie do reszty rodziny? Jeśli jest mało uzdolniony kulinarnie, to w dziale ciasta jest mój przepis na murzynka - jest to ciasto, które wychodzi zawsze, wszędzie i każdemu, bez względu na posiadaną ilość lewych rąk Można zrobić z podwójnej porcji, to będziesz miała dużo, no i zawsze domowe tańsze niż kupne. Mnie też teraz na kupne słodkości nie stać
Trzymajcie się wszyscy świątecznie. Niech moc (stalowe nerwy/ anielska cierpliwość do rodziny) będzie z wami !
Trzymajcie się wszyscy świątecznie. Niech moc (stalowe nerwy/ anielska cierpliwość do rodziny) będzie z wami !
Znalazłam tę "domowej roboty" mąkę, jest w przepisie na chleb w tym wątku . Niestety jest tam mąka bezglutenowa, ale może da się zastąpić np. skrobią pszenną bezglutenową?asiar pisze:Meg, w mące mix glutenexu jednak jest skrobia kukurydziana, więc raczej szukaj innej
Mam w domu książkę Danuty Mickiewicz- Wichłacz "Poradnik kulinarny dla chorych na celiakię i alergie pokarmowe" i tam autorka poleca następujący mix mąki: mąka kukurydziana, skrobia ziemniaczana, mąka ryżowa, skrobia kukurydziana, kleik ryżowy w proporcji 1:1:1:3:1/10, czyli np. po 1 szklance mąk: kukurydzianej, ziemniaczanej i ryżowej, 3 szklanki skrobii kukurydzianej i ok. 3 płaskie łyżki kleiku ryżowego. Oczywiście w tej mieszance jest mąka kukurydziana, ale myślę że można poeksperymentować w kierunku jej wyeliminowania. Zamiast skrobii kukurydzianej można dać bezglutenową skrobię pszenną, wyrzucić mąkę kukurydzianą i zamiast niej dać samą ryżową i ziemniaczaną, tylko nie jestem pewna jakie byłyby dobre proporcje. Może 1.5 szklanki ryżowej i 1.5 szklanki ziemniaczanej, a reszta skrobia? Może 2 szkl ryżowej i 1 szkl ziemniaczanej? Strzelam trochę, ale myślę, że to może być dobry kierunek eksperymentowania. Sama się zaczęłam bawić w mieszanie mąk ostatnio, tylko że w moim przypadku celem jest redukcja kosztów, a nie unikanie kukurydzy...
W książce C. Fenster jest jeszcze przepis na mąkę ryżową:
3/4 szklanki mąki ryżowej;
3/4 szklanki mąki ziemniaczanej;
3/4 szklanki tapioki.
Z kupnem tapioki raczej nie ma problemu, tylko z jej ceną... ale od święta...
Jeśli upieczesz biszkopt (na białkach) z odrobiną mąki (chyba ziemniaczana się nada), to wyjdzie może blady i bardziej kruchy, ale o.k. Dodaj szczyptę szafranu dla koloru. Albo kakao, albo karob.
Do tego masa na wierzch: 1 kostka margaryny bezmlecznej+2 łyżki cukru+3 banany (lub inne owoce) zmixować ze stygnącą galaretką (do której dodajesz mniej wody). Wyłożyć na biszkopt. Na tym ułożyć pokrojone w plasterki banany, zalać kolejną stygnącą galaretką (bez dodatków) i do lodówki. Jak zastygnie, jest bardzo dobre, nawet moje dziecko to je .
3/4 szklanki mąki ryżowej;
3/4 szklanki mąki ziemniaczanej;
3/4 szklanki tapioki.
Z kupnem tapioki raczej nie ma problemu, tylko z jej ceną... ale od święta...
Jeśli upieczesz biszkopt (na białkach) z odrobiną mąki (chyba ziemniaczana się nada), to wyjdzie może blady i bardziej kruchy, ale o.k. Dodaj szczyptę szafranu dla koloru. Albo kakao, albo karob.
Do tego masa na wierzch: 1 kostka margaryny bezmlecznej+2 łyżki cukru+3 banany (lub inne owoce) zmixować ze stygnącą galaretką (do której dodajesz mniej wody). Wyłożyć na biszkopt. Na tym ułożyć pokrojone w plasterki banany, zalać kolejną stygnącą galaretką (bez dodatków) i do lodówki. Jak zastygnie, jest bardzo dobre, nawet moje dziecko to je .
ja córce pieką biszkopt na mące ryżowej i ziemniaczanej i jest pyszny,żeby nie był kruchy dodaje trochę oleju:) ( łyżkę)
Piekłam juz z samej skrobii ziemniaczanej i też było ok.
Ja nie moge dla córki urzywać mix bo jest tam skrobia pszenna ( Ola nie może nic z pszenicy) a kukurydzy ja osobiście nie lubie )
Piekłam juz z samej skrobii ziemniaczanej i też było ok.
Ja nie moge dla córki urzywać mix bo jest tam skrobia pszenna ( Ola nie może nic z pszenicy) a kukurydzy ja osobiście nie lubie )
wiecie cudownie mieć mamy które świetnie pieką mnie się szykuje sernik i makowiec oraz sporo innych słodkości, aż sie boję o formę po tych świętach
a to prawda :=D>:Jeśli jest mało uzdolniony kulinarnie, to w dziale ciasta jest mój przepis na murzynka - jest to ciasto, które wychodzi zawsze, wszędzie i każdemu, bez względu na posiadaną ilość lewych rąk
Jomate, w jakich proporcjach mieszasz mąkę ryżową z ziemniaczaną? Tak z ciekawości, bo może bym też tego spróbowała...
Proszę się trzymać tematu!
O kulinariach dyskutujemy w dziale kulinarnym!
Proszę się trzymać tematu!
O kulinariach dyskutujemy w dziale kulinarnym!
Ostatnio zmieniony wt 11 kwie, 2006 18:51 przez kfiatek, łącznie zmieniany 2 razy.
Faktycznie, trochę nam temat zjechał na kulinaria 8-[ Sorry, że przyczyniłam się do zaśmiecania wątku...
Asia S., cieszę się, że mogłam pomóc. Mam nadzieję, że dzięki temu nie będziesz musiała przy świątecznym stole siedzieć nad miseczką na ślinotok, bo chyba nic tak fatalnie nie wpływa na samopoczucie celiaka, jak przyglądanie się, jak inni jedzą...
Asia S., cieszę się, że mogłam pomóc. Mam nadzieję, że dzięki temu nie będziesz musiała przy świątecznym stole siedzieć nad miseczką na ślinotok, bo chyba nic tak fatalnie nie wpływa na samopoczucie celiaka, jak przyglądanie się, jak inni jedzą...
- vixi
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 831
- Rejestracja: wt 05 paź, 2004 16:59
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
ja sobie z dietą do dzisiaj czasami nie radzę ale nie z produktami bo właściwie to mam opanowane do perfekcji - tylko z tym, że czasami zwyczajnie mi głupio wyskoczyć ze swoim chlebem na jakiejś imprezie gdzie jest ktoś kto jeszcze mnie nie zna bo wiem, że zaraz będzie lawina pytań - strasznie mnie to krępuje a najważniejsze to , że nie lubię współczucia bo potem zaraz zaczynają sie hasła typu "jaka ty jesteś biedna". Tak więc chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję...a jedzonko cóż - ja wiem, że można smacznie i bezglutenowo...wszystko się da...a w pierogowych wariacjach doszłam do perfekcji...mój mężczyzna mówi, że jak u mamy pozdrawiam wszystkie celiaczki i tych co z celiaczkami obcują - miłego dzionku.
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
U mnie najgorzej jest z obiadami. Bo reszta posiłów to pestka. Dziennie zjadam 4 kromki chlebka (niestety jest drogi więc nie chce przesadzać). Ja nie wiem jeszcze co moge jeść! Najgorzej jest jak mój chłopak palne coś nieprzemyślanego, np. że ma ochote na pizze. Zawsze jedliśmy jedną dużą na spółke, a teraz już nie moge. Robi mi się troche przykro. Poza tym, jak nieiwelka ilość ludziów na tym świecie, chciałam przytyć. Też nie wiem jak... Zanim przeszłam na diete mój organzm nic nie przyswajał z tego co jem więc baaardzo schudla (spodni bez paska nie założe).
Co mnie motywuje? Nic. Poprostu żyje i jem to co mi mama zrobi (fajna kobitka).
Co mnie motywuje? Nic. Poprostu żyje i jem to co mi mama zrobi (fajna kobitka).
[quote="vixi"] czasami zwyczajnie mi głupio wyskoczyć ze swoim chlebem na jakiejś imprezie gdzie jest ktoś kto jeszcze mnie nie zna bo wiem, że zaraz będzie lawina pytań - strasznie mnie to krępuje a najważniejsze to , że nie lubię współczucia bo potem zaraz zaczynają sie hasła typu "jaka ty jesteś biedna".
mam dokładnie tak samo. nie ma wielkiego problemu, zeby sobie szykować smaczne jedzoko w domu. (jestem tym szczęśliwcem - póki co że tylko bezglutek, bez innych nietolerancji, alergii itp. paskudztw. ). najgorsze jest to współczucie.... na imprezie tak to zwykle bywa, że jednak w którymś momecnie trzeba chlebek wyciągnać z rekawa, zeby z głodu nie paść i wtedy się zaczyna: olaboga.......jeste jeszcze opcja - nic nie jeść prze całą imprezę, ale też niedobrze, bo komentarze typu: oooo, odchudza się (nie mam z czego ) itd....i tak źle i tak niedobrze....trzeba się przyzwyczaić. ktoś zawsze jakiś komentarz rzuci. ale taki lajf da się żyć!!!!
mam dokładnie tak samo. nie ma wielkiego problemu, zeby sobie szykować smaczne jedzoko w domu. (jestem tym szczęśliwcem - póki co że tylko bezglutek, bez innych nietolerancji, alergii itp. paskudztw. ). najgorsze jest to współczucie.... na imprezie tak to zwykle bywa, że jednak w którymś momecnie trzeba chlebek wyciągnać z rekawa, zeby z głodu nie paść i wtedy się zaczyna: olaboga.......jeste jeszcze opcja - nic nie jeść prze całą imprezę, ale też niedobrze, bo komentarze typu: oooo, odchudza się (nie mam z czego ) itd....i tak źle i tak niedobrze....trzeba się przyzwyczaić. ktoś zawsze jakiś komentarz rzuci. ale taki lajf da się żyć!!!!
Pobierz Deklarację Członkowską i przyłącz się do nas!
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
Ja się najbardziej wstydze pójść gdzieś na miasto coś zjeść i zapytać czy to, czy tamto jest bezglutenowe. Dla mnie jest to bardzo dziwna sytuacja. Na imprezy nie chodze zbyt często. Ludzie w moim wieku to piją i ćpają na imprezach. Ja zawsze pelna kulturka, przychodzilam z piwkiem i wracałam wcześniej do domu. A teraz? Troche trudniej będzie... Ale cóż...