od strony taty
Moderator: Moderatorzy
od strony taty
Chcialabym sie zapytac czy celiakia od strony taty-celiaka a mamy-nie ma jakis wplyw na przyszle dziecko. Jeszcze sie za TO nie zabralismy ale kto wie ...
Czy jest Ktos na forum w takiej "konfiguracji".
Czy jest Ktos na forum w takiej "konfiguracji".
Katiou
Moj tata prawdopodobnie jak dziecko chorowal na celiakie (oczywiscie nadal choruje). Pisze, ze prawdopodobnie, bo nigdy nie byl zdiagnozowany, ale objawy wskazywalyby wlasnie na ta chrobe, swego czasu byl juz leczony na prawie wszystko ale zadnemu z lekarzy nie przyszlo do glowy, ze to wlasnie to. Jednak na 99% bardziej niz pewne, ze jest chory. Jako dziecko nie tolerowal pokarmow macznych, karmiony byl glowie ryzem, bo po tym nie zwaracal gora ani dolem. Nie trzyma diety ale zdrowie mu sie kompetnie przez to sypie, nie mowiac o ciaglych bolach brzucha itp. Ja tez choruje, zdiagnozowana jakos dziecko, potem prze 15 lat na normalnym zywieniu, teraz znow (prawie ) na diecie... Tak wiec sadze, ze bardzo mozliwe, zeby choroba rodzica miala jakis wplyw na zdrowie dziecka. Moze sie myle, ale znam tez inne przypadki rodzicow celiakow, ktorych dzieci rowniez choruja. Tyle, ze to nie do konca powiedziana- jeden rodzic chory wiec dzieci tez. Moj brat np. jest zdrowy, a tez z tego samego ojca
celiakia + Hashimoto
+ nietolerancja 36 produktów żywnościowych yeah
+ nietolerancja 36 produktów żywnościowych yeah
Dzieki za odpowiedz
Wynika z tego ze mamy 50% szans na "trafienie" w gluten no ale skoro i tak juz pichce bezglutenowo to 1 wiecej czy mniej nie robi roznicy a przynajmniej czlek przygotowany bedzie.
Swoja droga Twoj Tata to pewnie tak jak moj, zadnymi silami do doktora go nie zaciagniesz... tak to juz z Nimi jest.
Wynika z tego ze mamy 50% szans na "trafienie" w gluten no ale skoro i tak juz pichce bezglutenowo to 1 wiecej czy mniej nie robi roznicy a przynajmniej czlek przygotowany bedzie.
Swoja droga Twoj Tata to pewnie tak jak moj, zadnymi silami do doktora go nie zaciagniesz... tak to juz z Nimi jest.
Co prawda nie są to pomyślne informacje, ale chcę je przekazać, bo lepiej wiedzieć więcej. Mój tata nigdy nie był zdiagnozowany na celiakię (raczej trudno byłoby stwierdzić w latach 30-tych, skoro tej choroby nie znano). Jednak jak babcia opowiadała ciężko jako dziecko chorował, sama jemu nie dawała kaszy mannej i chleba pszennego(instynkt?), leczyła jego jakimiś babcinymi sposobami. Całe życie miał problemy z trawieniem, nigdy nikt nie szukał celiakii. Osiem lat temu miał raka żołądka, żoładek wycieli, po pięciu latach rak przerzucił się na trzustkę. Tata od dwóch lat nie żyje. Ja od urodzenia mam celiakię, z "krótką" przerwą nie trzymania diety (kilkanaście lat). Moje dziecko ma 6 lat i jest ciągle na diecie, niedługo będzie miał biopsję. Nie jestem optymistką. Okropne to co wypisuję, ale i tak bywa, ale już jesteśmy na prostej. Może jednak młody nie będzie bezglutkiem.