Jak sobie poradzić z dietą?
Moderator: Moderatorzy
no chlebek faktycznie nie jest pyszny ale mozesz piec sama...poza tym przecież makarony BG nie czuć w smaku prawie wogole ze sa inne wiec gotuj małej zupy wrzucaj dużo mięska. MIESO RYBY WARZYWA OWOCE jest tyle kombinacji a może lubie spagetti?zawsze mozesz BG kluski +dobnra szyneczka+cebulka+ serek mascaropne =pyszne pokombinuj z przepisami.do klusek mozesz też np.podsmazona piers z kurczaka lub indyka na kawałeczki cebulka ciut czosnku i pesto czerwone z słoiczka=pyszne tylko czytaj etykietki bo są pesto BG a niektóre mają wiec trzeba czytać.a do rosołku ryżowe kluski polecam ;-D
aleeeeeee sie rozmarzyłam hihi mniam
aleeeeeee sie rozmarzyłam hihi mniam
na pewno pomaga mięśnie są dużo cięższe niż tkanka tłuszczowa, za to tkanka tłuszczowa jest większa objętościowo. dlatego nieraz wystarczy tylko trochę poćwiczyć mięśnie i waga rośnie no i atletyczna sylwetka się robiProblemik pisze:Ja też podnoszę co wieczór hantle. Myślę, że to pomaga w tyciu bo buduje tkankę mięśniową, która (jak wyczytałem) jest podobno 3x "cięższa" czy jak to nazwać od tkanki tłuszczowej. Któryś gość na innym forum tak pisał.
-
- Nowicjusz
- Posty: 2
- Rejestracja: czw 18 lis, 2010 19:34
- Lokalizacja: wrocław
Witajcie
przedstawiłam już sytuację w poście - Przedstawmy się.
A teraz mam pytanie. Byłam z synem u dietetyka, po tym jak pan gastrolog stwierdził że w sumie całe życie dziecko będzie musiało być na lekach - Pani dietetyk zrobiła nam rewolucję w kuchni, samo zdrowe jedzenie bez mleka, cukru, glutenu( przynajmniej na razie). I w związku z tym moje pytanie jest następujące. Jak długo syn będzie miał taka zaostrzoną dietę? Rozumiem że organizm należy oczyścić - tylko chodzi mi o to jak długo może to potrwać.
przedstawiłam już sytuację w poście - Przedstawmy się.
A teraz mam pytanie. Byłam z synem u dietetyka, po tym jak pan gastrolog stwierdził że w sumie całe życie dziecko będzie musiało być na lekach - Pani dietetyk zrobiła nam rewolucję w kuchni, samo zdrowe jedzenie bez mleka, cukru, glutenu( przynajmniej na razie). I w związku z tym moje pytanie jest następujące. Jak długo syn będzie miał taka zaostrzoną dietę? Rozumiem że organizm należy oczyścić - tylko chodzi mi o to jak długo może to potrwać.
Teti po Twoim poście sama zrobiłam sie głodna :-) dziękuję za wskazówki
dzisiaj i to za chwilkę będę próbowała zrobić zupkę dyniową bez kostki rosołowej kawał indyka czeka już w lodówce
Gosiu chyba nikt Ci nie odpowie jak długo będziecie na takiej zaostrzonej diecie
raczej zadecydują tutaj wynki i lepsze samopczucie synka no i napewno decyzja lekarza
tak mi się wydaje
dzisiaj i to za chwilkę będę próbowała zrobić zupkę dyniową bez kostki rosołowej kawał indyka czeka już w lodówce
Gosiu chyba nikt Ci nie odpowie jak długo będziecie na takiej zaostrzonej diecie
raczej zadecydują tutaj wynki i lepsze samopczucie synka no i napewno decyzja lekarza
tak mi się wydaje
Hihi Kaska a spróbuj zupke z marchewki.jest tak : 2 łyzki oliwki do gara na tym podsmażasz 2 srednie posiekane cebulki 1 ząbek wycisnietego czosnku.jak sie zeszkli dodajesz 1 łyzka cukru/ksylitolu jak ktos nie moze cukru/ łyżka cynamonu/ łyzka imbiru a nawet mozna 2 , łyzka kurkumy, łyżka kuminu-mozna nie trzeba- do tego wlewasz 1,5 litra wody. marchewka pokrojona na drobniej wrzucasz do tego wywaru i gotujesz z godzine aż zmieknie.potem blender w ruch miksujesz.PYCHA.na talerz dodajesz łyżke smietanki lub jogurtu naturalnego(na środek zupki na talerzu).aha.doprawiasz do smaku cukremten wywar.czyli próbujemy i dodajemy tych przypraw wedle uznania.ja np.dosypuje Vegety bezglutenowej.łyzke miałam na myśli małą od herbatki
no to smacznego proszę państwa.
no to smacznego proszę państwa.
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
Ale chudnie się w obwodach, nie wiem, czy koleżance o to chodzi:) sylwetka robi się smuklejsza.agacia pisze:na pewno pomaga mięśnie są dużo cięższe niż tkanka tłuszczowa, za to tkanka tłuszczowa jest większa objętościowo. dlatego nieraz wystarczy tylko trochę poćwiczyć mięśnie i waga rośnie no i atletyczna sylwetka się robiProblemik pisze:Ja też podnoszę co wieczór hantle. Myślę, że to pomaga w tyciu bo buduje tkankę mięśniową, która (jak wyczytałem) jest podobno 3x "cięższa" czy jak to nazwać od tkanki tłuszczowej. Któryś gość na innym forum tak pisał.
Problemik gratuluję 2 kg na plusie
właśnie obmyślam plan jak przybrać bo ostatnio to tylko w drugą stronę jadę ale mam troszkę atrakcji
jest szansa że na święta przybiorę
znalazłam dzisiaj sposób na to żeby moje dziecko chciało jeść chlebek
wkładam na chwilkę do opiekacza i robię lekko chrupiącego tościka
a tak ogólnie to jestem tutaj od kilku dni i gdziekolwiek wejdę i czytam to łapię się za głowę że np nie pomyślałam że w jakimś produkcie jest gluten już wiem że muszę dokładniej czytać co kupuję
dzisiaj dotarło do mnie, że powinnam zamówić dla małej opłatek na święta
niby wszystko oczywiste ,a ja czuję się jakaś zamotana
wierzę że w końcu to ogarnę
właśnie obmyślam plan jak przybrać bo ostatnio to tylko w drugą stronę jadę ale mam troszkę atrakcji
jest szansa że na święta przybiorę
znalazłam dzisiaj sposób na to żeby moje dziecko chciało jeść chlebek
wkładam na chwilkę do opiekacza i robię lekko chrupiącego tościka
a tak ogólnie to jestem tutaj od kilku dni i gdziekolwiek wejdę i czytam to łapię się za głowę że np nie pomyślałam że w jakimś produkcie jest gluten już wiem że muszę dokładniej czytać co kupuję
dzisiaj dotarło do mnie, że powinnam zamówić dla małej opłatek na święta
niby wszystko oczywiste ,a ja czuję się jakaś zamotana
wierzę że w końcu to ogarnę
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
Kaśka, ale po co ?kaśka k pisze:Problemik
znalazłam dzisiaj sposób na to żeby moje dziecko chciało jeść chlebek
wkładam na chwilkę do opiekacza i robię lekko chrupiącego tościka
Jeśli Twoje dziecko chce żyć bez chleba, tym lepiej dla Was i dla niego - będzie można sobie odpuścić te pakowane próżniowo świństwa o terminie przydatności do spożycia wyciągniętym na długie miesiące (na bułki do hamburgerów MacDonalda wszyscy się zżymają, że tyle czasu leżą:P), a jeśli pieczesz chleb sama, to odpuścisz sobie urabianie się po łokcie i koszta dopóki dziecko samo nie zapragnie kanapek. Ja bym się nie zastanawiała, dopóki nie chce, niech nie je, nic na siłę. Z braku chleba, za to przy normalnych obiadach i czymś fajnym na śniadanie i kolację, nikt jeszcze nie umarł.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Poza tym dzieci często wiedzą, co jest dla nich dobre. Jeśli czegoś nie chcą jeść i zapierają się rękami i nogami, to może znaczyć np, że czują reakcję alergiczną.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Np. cukierki...
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
Hey... jeszcze sie nie wypowiadalam na zaden temat.Pewnie nikt tu dawno nie zagladal... patrzac na daty ostatnich postow... tak sobie czytam i czytam i w sumie najwiecej mozna wyczytac na tej stronie.Ogromna radosc mnie ogarnela kiedy ja znalazlam.Wiem ze sa ludzie tacy jak ja.I chyba nikt lepiej mnie nie zrozumie jak WY.Sa zdrowi co rozumieja ale tez tacy ktorzy nie potrafia pojac tego ze nie mozna jesc wszystkiego.Przykre.Ogolnie to mam nadzieje ze znajde tu jakies pocieszenie.Czesto macie ''zle dni''?Ja tak.Jestem na diecie od ponad trzech lat.I nadal sobie z tym nie radze.Nie potrafie tego zaakceptowac.Nie wiem jakie mam podjac kroki.Czesto przez to placze.(teraz tez).Chce i to bardzo nauczyc sie z tym zyc.Poki co,tylko sie przyzwyczailam do czytania skladu na opakowaniach, cen itp.Nie potrafie o tym rozmawiac.Ludzie pytaja co mi bedzie jak zjem cos zakazanego.Nie potrafie odpowiedziec.Nie mam konkretnych objawow.Wymiotow, biegunek.Co mam im mowic?Ze zelazo mi spadnie?Ze wpadne w anemie?Nie po jednym lyku piwa na przyklad czy jednym ogryzieniu wafelka Grzeska(ktora taaaaak bardzo lubie, bo pamietam ich smak.Ale nie jem).Wtedy uznaja ze pojde na kroplowke i zelazo wroci do normy.Bo ja nie dostaje tabletek.Mieszkam w holandii.I tu dzieki Ci Panie Boze, ze moge leczyc sie tu a nie w Polsce.Chcialabym pokazac im film gdzie widac jaki wplyw ma na nas gluten.Jak wygladaja nasze jelitka i co moze sie stac gdy nie przestrzega sie diety.To by im rozjasnilo glowy.
Do tego obsesyjnie pilnuje porzadku w kuchni.Mieszkam z chlopakiem.Baaardzo go Kocham.i jego siostra od niedawna.Ktora zostawia okruszki po chlepie na deseczce.Bardz zgarnia je tylko reka.Jeny to mnie do szaly doprowadza.Strasznie sie boje ze zjem takiego okruszka i moja cala dieta pojdzie na marne.Boje sie maki.Boje kiedy jest ona w domu.A jest wtedy gdy przyjezdza ich rodzina.I te panierki i te glupie przyprawy,pomysly na.To wszystko placze sie po kuchni.Ludzie przeciez zyja tak i z rodzinami ktore sa zdrowe i oni gotuja sobie tez normalne glutenowe jedzonko.a mi odbija szajba.Ogarnia mnie strach i wstret do jedzenia.Boje sie wstedy jesc.Czasem nawet mysle sobie jeszcze ze ja sie nie nadaje do zycia z ludzmi pod jednym dachem.Ze powinnam byc sama ze swoja choroba i nikogo nie powinnam w to wciagac.Czuje sie zle.Nie jestem osoba pewna siebie.Brak mi wiary w siebie i w swoje mozliwosci.Ale kiedys tak nie mialam.Radzilam sobie.Zawsze musialam sobie radzic.Odkad uslyszlam ze mam celiakie boje sie nawet bolu brzucha.Ze mnie to juz moze spotkac wszystko co najgorsze."Kiedys bylam optymistka tesknie za tym strasznie.Czuje sie winna tego , ze moj chlopak odmawia kiedy ktos zaprasza nas na pizze lub do jakiejs knajpy.Zawsze kiedy jedziemy do Polski boje sie.Ale ide.Nie jem.Zazwyczaj biore cos do picia.czasem nawet o saladke trudno.Chociaz ciagle mi powtarza, ze dla niego to nie jest utrudnienie.Ze nie chodzi o pojsce na pizze.Czy o jakiekolwiek jedznenie.Tylko o mnie.Boje sie o tym mowic.A chcialabym stanac na szczycie gory i glosno krzyknac. Nie radze sobie sama ze soba.Ze swoim mysleniem.Boje sie ze to mnie przerosnie.Ze zrobi mi krzywde.Caly czas walcze z mysla ze mam malo czasu.A przeciez ja nie umieram! Nawet nie wiem od kogo dostalam pamiatke na cale zycie.Kto moglby miec taki paskudny gen.Skad to g**** sie wzielo? Potrzebuje Waszej pomocy! Czy Wam tez sie klebily takie mysli w glowie?Czy tez watpiliscie w siebie i w swoj cel?W swoje zycie?Czy umiecie z tym zyc?Czy jest to proste?Co mam zrobic by uwierzyc, ze swiat nie jest zly.Ze nie musze bac kazdego dnia. chce byc znowu optymistka!!!!! Ta choroba nie wprowadzila tylko zmian w mojej diecie.Ale w calym moim zyciu.zmienila je na gorsze.A przeciez tyle dobrego mnie spotyka. Jak w to uwierzyc? Jak doceniac? Pomozecie??
Do tego obsesyjnie pilnuje porzadku w kuchni.Mieszkam z chlopakiem.Baaardzo go Kocham.i jego siostra od niedawna.Ktora zostawia okruszki po chlepie na deseczce.Bardz zgarnia je tylko reka.Jeny to mnie do szaly doprowadza.Strasznie sie boje ze zjem takiego okruszka i moja cala dieta pojdzie na marne.Boje sie maki.Boje kiedy jest ona w domu.A jest wtedy gdy przyjezdza ich rodzina.I te panierki i te glupie przyprawy,pomysly na.To wszystko placze sie po kuchni.Ludzie przeciez zyja tak i z rodzinami ktore sa zdrowe i oni gotuja sobie tez normalne glutenowe jedzonko.a mi odbija szajba.Ogarnia mnie strach i wstret do jedzenia.Boje sie wstedy jesc.Czasem nawet mysle sobie jeszcze ze ja sie nie nadaje do zycia z ludzmi pod jednym dachem.Ze powinnam byc sama ze swoja choroba i nikogo nie powinnam w to wciagac.Czuje sie zle.Nie jestem osoba pewna siebie.Brak mi wiary w siebie i w swoje mozliwosci.Ale kiedys tak nie mialam.Radzilam sobie.Zawsze musialam sobie radzic.Odkad uslyszlam ze mam celiakie boje sie nawet bolu brzucha.Ze mnie to juz moze spotkac wszystko co najgorsze."Kiedys bylam optymistka tesknie za tym strasznie.Czuje sie winna tego , ze moj chlopak odmawia kiedy ktos zaprasza nas na pizze lub do jakiejs knajpy.Zawsze kiedy jedziemy do Polski boje sie.Ale ide.Nie jem.Zazwyczaj biore cos do picia.czasem nawet o saladke trudno.Chociaz ciagle mi powtarza, ze dla niego to nie jest utrudnienie.Ze nie chodzi o pojsce na pizze.Czy o jakiekolwiek jedznenie.Tylko o mnie.Boje sie o tym mowic.A chcialabym stanac na szczycie gory i glosno krzyknac. Nie radze sobie sama ze soba.Ze swoim mysleniem.Boje sie ze to mnie przerosnie.Ze zrobi mi krzywde.Caly czas walcze z mysla ze mam malo czasu.A przeciez ja nie umieram! Nawet nie wiem od kogo dostalam pamiatke na cale zycie.Kto moglby miec taki paskudny gen.Skad to g**** sie wzielo? Potrzebuje Waszej pomocy! Czy Wam tez sie klebily takie mysli w glowie?Czy tez watpiliscie w siebie i w swoj cel?W swoje zycie?Czy umiecie z tym zyc?Czy jest to proste?Co mam zrobic by uwierzyc, ze swiat nie jest zly.Ze nie musze bac kazdego dnia. chce byc znowu optymistka!!!!! Ta choroba nie wprowadzila tylko zmian w mojej diecie.Ale w calym moim zyciu.zmienila je na gorsze.A przeciez tyle dobrego mnie spotyka. Jak w to uwierzyc? Jak doceniac? Pomozecie??
aniulanek, pogadaj z lekarzem, może psychologiem.
bo z całą pewnością nie powinnaś aż tak silnie reagować na konieczność diety - pewnie, że to nie jest powód do szczęścia, ale 3 letnia rozpacz, to jednak trochę za długo.
wielu z nas może Ci tylko pozazdrościć, że masz okazję być w kraju, który (przynajmniej) zdaje się mieć o wiele większą świadomość celiakii i możliwości jedzenia bez glutenu. a jeśli nawet nie jest lepiej, niż w Polsce, to na pewno lepiej, niż na takiej np. Ukrainie. i tu masz główny powód do radości.
a jak Cię pytają, co się stanie, jak zjesz okruszek chleba, to wal wprost, że możesz dostać depresji, osteoporozy, bezpłodności, a na koniec raka. i nie musisz tłumaczyć, ile musiałabyś tak jeść, żeby się aż tak ciężko rozchorować, ale takie jest zagrożenie. I KONIEC. tumanom nie warto więcej tłumaczyć, jeśli nie rozumieją takich argumentów.
ale przede wszystkim - idź do mądrego lekarza, żeby się uspokoić, a nie nakręcać nieszczęściem przestrzegania diety - bo to w niczym nie pomaga.
jest na forum taki wątek "korzyści z celiakii" - znajdziesz tam np., że przestrzegając diety, mamy szanse być zdrowsi, niż większość społeczeństwa. ja z kolei, gdyby nie dieta, nigdy pewnie nie zaczęłabym piec chleba - a zmuszona przez dietę - robię to - i cieszy mnie każdy bochenek, a jaka jestem przy tym dumna!
niektórych pociesza też, że "inni mają gorzej" - fenyloketonuria, na przykład.
bo z całą pewnością nie powinnaś aż tak silnie reagować na konieczność diety - pewnie, że to nie jest powód do szczęścia, ale 3 letnia rozpacz, to jednak trochę za długo.
wielu z nas może Ci tylko pozazdrościć, że masz okazję być w kraju, który (przynajmniej) zdaje się mieć o wiele większą świadomość celiakii i możliwości jedzenia bez glutenu. a jeśli nawet nie jest lepiej, niż w Polsce, to na pewno lepiej, niż na takiej np. Ukrainie. i tu masz główny powód do radości.
a jak Cię pytają, co się stanie, jak zjesz okruszek chleba, to wal wprost, że możesz dostać depresji, osteoporozy, bezpłodności, a na koniec raka. i nie musisz tłumaczyć, ile musiałabyś tak jeść, żeby się aż tak ciężko rozchorować, ale takie jest zagrożenie. I KONIEC. tumanom nie warto więcej tłumaczyć, jeśli nie rozumieją takich argumentów.
ale przede wszystkim - idź do mądrego lekarza, żeby się uspokoić, a nie nakręcać nieszczęściem przestrzegania diety - bo to w niczym nie pomaga.
jest na forum taki wątek "korzyści z celiakii" - znajdziesz tam np., że przestrzegając diety, mamy szanse być zdrowsi, niż większość społeczeństwa. ja z kolei, gdyby nie dieta, nigdy pewnie nie zaczęłabym piec chleba - a zmuszona przez dietę - robię to - i cieszy mnie każdy bochenek, a jaka jestem przy tym dumna!
niektórych pociesza też, że "inni mają gorzej" - fenyloketonuria, na przykład.