Pasztet
Moderator: Moderatorzy
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Pasztet
Od pewnego czasu chodzi za mną pasztet do smarowania chleba. Taki lekko brązowy, z puszki albo plastikowego pojemniczka z narysowaną kurka, np. Podlaski ...
Czy ktoś z Was spotkał się z bezglutenowym pasztetem tego typu ?
Piekę od czasu do czasu domowy pasztet (taki do krojenia), ale teraz mam ochotę na ten do smarowania.
Czy ktoś z Was spotkał się z bezglutenowym pasztetem tego typu ?
Piekę od czasu do czasu domowy pasztet (taki do krojenia), ale teraz mam ochotę na ten do smarowania.
A widziałaś to?
http://www.bezgluten.pl/sklep/product_i ... cts_id/200
albo to:
http://www.malyalergik.com.pl/index.php?cPath=21_53
nie próbowałam i nie sądzę, żeby to dokładnie o to chodziło, ale może?... Lepszy rydz niż nic...
http://www.bezgluten.pl/sklep/product_i ... cts_id/200
albo to:
http://www.malyalergik.com.pl/index.php?cPath=21_53
nie próbowałam i nie sądzę, żeby to dokładnie o to chodziło, ale może?... Lepszy rydz niż nic...
Ostatnio zmieniony czw 23 mar, 2006 16:09 przez kabran, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo polecam paszteciki z Konspolu. Są typowo do smarowania,w dwóch rodzajach: "pasztecik kogucik" i "pasztecik francuski"- ten drugi trochę ostrzejszy. Co chyba ważne posiadają znak przekreślonego kłosa i uczciwą informację o dodatku mąki ziemniaczanej i białka sojowego, no i zjadane od dawna nie powodują u mojego bezglutka żadnych przykrych skutków. Ja kupuję w sklepie dla bezglutków w Bydgoszczy, ale wyroby z Konspolu widziałam też w Realu i Kauflandzie
A tak na marginesie firma Konspol wydaje mi się stosunkowo
`prawdomówną", bo na powiedzmy "zwykłych" ich wyrobach widziałam jak byk napisane w składzie "gluten". Tak po prostu, a nie E ileś tam, co chyba dla wielu osób jest nieco tajemnicze
A tak na marginesie firma Konspol wydaje mi się stosunkowo
`prawdomówną", bo na powiedzmy "zwykłych" ich wyrobach widziałam jak byk napisane w składzie "gluten". Tak po prostu, a nie E ileś tam, co chyba dla wielu osób jest nieco tajemnicze
Ostatnio zmieniony czw 23 mar, 2006 17:21 przez asiar, łącznie zmieniany 1 raz.
Ech, za mną też chodzi
Niedawno u rodziny będąc odkryłam pasztety firmy Profi, to takie w słoiczkach z nazwami typu "Pasztet dworski z dzika" itd. W składzie nic podejrzanego nie było, cena też z tych droższych (ale jeszcze nie tak strasznie powalająca jak te na stronie bezglutena). Ino głowy za bezglutenowość nie dam, bo spisałam sobie z opakowania strone producenta www.profi.net.pl, ale jeszcze nie spytałam ich o gluten w tych pasztetach, bo przez jakiś czas strona mi się nie chciała otworzyć. Teraz wreszcie mi się udało na tę stronę wejść. Zamierzam do nich napisać pytanie, może też dołączysz? (tak sobie myślę, że jak wystarczająca ilość osób napisze do producenta z pytaniem o gluten, to może producentowi przyjdzie do głowy, że jest popyt na takie jedzenie).
Co do domowych pasztetów "do krojenia", to też robię, zwykle jak mam dużo mięsa z rosołu, to dorzucam do tego wątróbkę i gotowany tłusty boczek, mielę, doprawiam, piekę i mam Zauważyłam, że jak plasterki takiego pasztetu podgrzać przez chwilę w mikrofali, to da się je bez problemu rozsmarować na chlebie.
Niedawno u rodziny będąc odkryłam pasztety firmy Profi, to takie w słoiczkach z nazwami typu "Pasztet dworski z dzika" itd. W składzie nic podejrzanego nie było, cena też z tych droższych (ale jeszcze nie tak strasznie powalająca jak te na stronie bezglutena). Ino głowy za bezglutenowość nie dam, bo spisałam sobie z opakowania strone producenta www.profi.net.pl, ale jeszcze nie spytałam ich o gluten w tych pasztetach, bo przez jakiś czas strona mi się nie chciała otworzyć. Teraz wreszcie mi się udało na tę stronę wejść. Zamierzam do nich napisać pytanie, może też dołączysz? (tak sobie myślę, że jak wystarczająca ilość osób napisze do producenta z pytaniem o gluten, to może producentowi przyjdzie do głowy, że jest popyt na takie jedzenie).
Co do domowych pasztetów "do krojenia", to też robię, zwykle jak mam dużo mięsa z rosołu, to dorzucam do tego wątróbkę i gotowany tłusty boczek, mielę, doprawiam, piekę i mam Zauważyłam, że jak plasterki takiego pasztetu podgrzać przez chwilę w mikrofali, to da się je bez problemu rozsmarować na chlebie.
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Kupiłam (w markecie) ten pasztet z dzika , który w składzie miał same bezpieczne składniki. Za słoiczek zapłaciłam 5,50 zł Jak na pasztet drogo, ale i tak taniej niż ten bezglutenowy. Był pyszny ! Trochę tłusty i trochę przypominający taki pieczony pasztet, bo miła smakowite grudki i nie dał się rozsmarowywać
Magdalaena, cieszę się że smakowało i mam nadzieje że nie ma tam żadnego ukrytego glutenu... Też mnie to interesuje, bo ja skąpoobjawowiec jestem a lubię paszteciki Napisałam do producenta, ale jeszcze nie dostałam odpowiedzi. Myślałam, żeby po prostu kupić słoik tego pasztetu i potraktować go Lugolem. Niestety pasztet zniknął mi ze sklepu, gdzie go dotychczas kupowałam. W którym markecie go kupiłaś?
P.S. tych pasztetów jest jeszcze parę smaków, nie tylko z dzika
P.S. tych pasztetów jest jeszcze parę smaków, nie tylko z dzika
Ostatnio zmieniony pn 03 kwie, 2006 10:03 przez kfiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
Będzie niezupełnie o pasztecie, ale o Lugolu.Pani, która prowadzi moje dziecko, wielokrotnie prosiła, żeby nie traktować wędlin, pasztetów, szynki itp. Lugolem, ponieważ Lugol wykrywa nie gluten, a skrobię, no i w wym. produktach może wcale nie być skrobi, a czysty gluten(jako wzmacniacz smaku), którego Lugol nie wykryje, i na odwrót może być niegrożna skrobia ziemniaczana, i przez Lugola możemy sobie zdyskwalifikować produkt dozwolony
asiu - oczywiście że masz racje. Tylko musisz sobie odpowiedzieć na pytanie jaki produkt wolisz - czy odrzucić wędlinę z jakąś tam bliżej niokreśloną skrobią i mieć pewność, że na pewno nie jesz nic niedozwolonego - nawet kosztem odrzucenia za dużej ilości produktu, czy też ryzykujesz. To już kwestia Twojego wyboru.
Ja na przykład w ogole nie kupiuję wędlin, które w składzie mają skrobię nieopisaną - bo nie chcę ryzykować. To samo tyczy się wędlin, w których wykryję skrobię płynem lugola (chyba, że w składzie prosto i wyraźnie stoi skrobia kukurydziana).
Pisząc o wzmacniaczu smaku miałaś chyba na myśli glutaminian sodu - który może, ale nie musi zawierać glutenu - dużo na ten temat już na forum napisano
Swoją drogą - fajnego i poczuającego linka znalazłam : http://www.hortimex.com.pl/pictures/miesna_M03_form.pdf
Wedle niego gluten w wedlinach służy jako: spoiwo kawałków mięsa, czynnik teksturotwórczy (produkty z mięsamielonego, ‘’sztuczne steki’’, puszkowane szynki, kiełb.)
Ja na przykład w ogole nie kupiuję wędlin, które w składzie mają skrobię nieopisaną - bo nie chcę ryzykować. To samo tyczy się wędlin, w których wykryję skrobię płynem lugola (chyba, że w składzie prosto i wyraźnie stoi skrobia kukurydziana).
Pisząc o wzmacniaczu smaku miałaś chyba na myśli glutaminian sodu - który może, ale nie musi zawierać glutenu - dużo na ten temat już na forum napisano
Swoją drogą - fajnego i poczuającego linka znalazłam : http://www.hortimex.com.pl/pictures/miesna_M03_form.pdf
Wedle niego gluten w wedlinach służy jako: spoiwo kawałków mięsa, czynnik teksturotwórczy (produkty z mięsamielonego, ‘’sztuczne steki’’, puszkowane szynki, kiełb.)
Ostatnio zmieniony pn 03 kwie, 2006 15:30 przez Ola*, łącznie zmieniany 1 raz.
Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
Na diecie od stycznia 2006
Na diecie od stycznia 2006
Przede wszystkim chcę podkreślić, że nie jestem fachowcem i tylko puszczam w sieć informacje od osób, które uważam za bardziej wtajemniczone, ale też nie wszechwiedzące.A teraz do rzeczy: pouczano mnie, że do wędlin dodaje się czysty gluten, nie chodziło o glutaminian sodu! i uczulano, że ów gluten (niewykrywalny Lugolem) jest bardziej niebezpieczny niż domieszka skrobi!
P.S. Ta strona nie chce się u mnie otworzyć
P.S. Ta strona nie chce się u mnie otworzyć
Ostatnio zmieniony pn 03 kwie, 2006 16:34 przez asiar, łącznie zmieniany 2 razy.
Asiar, ja to wiem Mimo wszystko używam Lugola - no, w zasadzie, obecnie używam jodyny, jeden pies - do sprawdzania wędlin, ale nie jest to mój pierwszy w kolejności, ani jedyny, test ostrożności. Pierwszym testem jest zawsze czytanie składu, drugim nierzadko mail do producenta, potem jest "test niedowiarka" czyli sprawdzenie czy produkt, który nie ma w składzie żadnego składnika skrobiowego jednak nie zabarwi się na czarno pod jodyną.asiar pisze:Lugol wykrywa nie gluten, a skrobię, no i w wym. produktach może wcale nie być skrobi, a czysty gluten
To właśnie zamierzam zrobić w przypadku w/wym pasztetu, bo on właśnie nie ma w składzie nic skrobiowego, poza tym cena wskazuje wysokie prawdopodobieństwo, że nie ma tam domieszek mączno - skrobiowych (inaczej byłby tańszy).
Może i zawężam sobie wybór, ale jeśli produkt, który według składu nie powinien mieć w sobie nic skrobiowego sczernieje mi pod jodyną, to dla mnie taki produkt jest out, bo oznacza to nierzetelność producenta, który czegoś na opakowaniu nie opisał. Zdaje sobie sprawę, że może to być też np. skrobia ziemniaczana, ale wolę dmuchać na zimne. Dlatego uważam, że wędliny jednak należy traktować Lugolem, oczywiście pamiętając o tym, że Lugol czystego glutenu nie wykryje.
Robię dokładnie tak samoOla* pisze:Ja na przykład w ogole nie kupiuję wędlin, które w składzie mają skrobię nieopisaną - bo nie chcę ryzykować. To samo tyczy się wędlin, w których wykryję skrobię płynem lugola (chyba, że w składzie prosto i wyraźnie stoi skrobia kukurydziana).
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Był jeszcze z zająca i z kuropatwy. (w Auchan Modlińska).kfiatek pisze:Myślałam, żeby po prostu kupić słoik tego pasztetu i potraktować go Lugolem. Niestety pasztet zniknął mi ze sklepu, gdzie go dotychczas kupowałam. W którym markecie go kupiłaś? P.S. tych pasztetów jest jeszcze parę smaków, nie tylko z dzika
Ja jestem zwolennikiem słowa pisanego i kupuję to co nie ma w składzie glutenu, chyba że wiem, ze gluten tam jest. Nie kupuję żadnych mielonych wędlin (tylko domowa kiełbasa), ale gdybym miała podejrzewać gluten we wszystkim popadłabym w paranoję :-(
Kupiłam ten pasztet dworski, tym razem trafił się z jelenia Próbę jodyny przeszedł pomyślnie, co oczywiście nie znaczy, że gdzieś tam nie ma czystego glutenu, np. w enigmatycznej pozycji "przyprawy". Sprawdziłam jednak skład zwykłego taniego pasztetu tej samej firmy i była tam i skrobia modyfikowana, i kasza manna, i glutaminian sodu w przyprawach. Czyli, tak na chłopski rozum, jeśli wypisują takie składniki na jednym produkcie, to nie widzę powodu, żeby na innym produkcie mieli je ukrywać... Ja bym rzekła, że chyba to jadalne, choć producent nie raczy mi odpowiedzieć na maila.
A co do wiary w słowo pisane, to mnie ona lekko przeszła odkąd widzę, jak na produktach, w których kiedyś nie było nic podejrzanego, pojawiają się nagle wzmianki typu "zawiera gluten" oraz odkąd zaczęłam wysyłać maile do producentów - odpowiedzi, jakie człowiek dostaje, skutecznie podkopują wiarę w to, że producent wie, co pisze na opakowaniu. Jasne, że jestem tylko człowiekiem który musi się zaopatrywać w sklepach, i wiadomo, że nie wyeliminuję całkowicie ukrytego glutenu ze swojego jadłospisu, ale staram się sprawdzać te produkty, co do których moja wiedza podpowiada mi, że może w nich być ukryty gluten. Wędliny, a zwłaszcza pasztety, to jak dla mnie jedna z pierwszych pozycji na liście "jodyna w dłoń" No ale wiadomo, każdy robi, jak mu serce dyktuje.
A co do wiary w słowo pisane, to mnie ona lekko przeszła odkąd widzę, jak na produktach, w których kiedyś nie było nic podejrzanego, pojawiają się nagle wzmianki typu "zawiera gluten" oraz odkąd zaczęłam wysyłać maile do producentów - odpowiedzi, jakie człowiek dostaje, skutecznie podkopują wiarę w to, że producent wie, co pisze na opakowaniu. Jasne, że jestem tylko człowiekiem który musi się zaopatrywać w sklepach, i wiadomo, że nie wyeliminuję całkowicie ukrytego glutenu ze swojego jadłospisu, ale staram się sprawdzać te produkty, co do których moja wiedza podpowiada mi, że może w nich być ukryty gluten. Wędliny, a zwłaszcza pasztety, to jak dla mnie jedna z pierwszych pozycji na liście "jodyna w dłoń" No ale wiadomo, każdy robi, jak mu serce dyktuje.
Hi hi, mamy do wyboru: objawy psychotyczne albo jelitowe
Jako początkujący paranoik zwracam uwagę na fakt, że jeśli jedna firma robi pasztet z kaszą manną itp, a oprócz tego pasztet bez składników "glutenowych" to może oznaczć, że mają na to wspólną linię produkcyjną. Przepraszam za psucie apetytu... W ramach tzw. wkalkulowanego ryzyka ( dopóki nie byłam w ciąży), pozwalałam sobie raz na jakiś czas na pasztet Sokolik (sokołów SA) dla dzieci - ma napis, że jest bezglutenowy, ale "kłoska" nie posiada, dlatego uważam że nie jest całkiem bezpieczny i teraz go nie jem . :? Tym bardziej, że na paróweczkach opisywanycj przez sokołów jako bezglutenowe mocno się przejechałam. Po pasztecie nic mi nie było, ale od tamtej pory jestem ostrożniejsza.
Pozdrawiam, Aśka P.
Jako początkujący paranoik zwracam uwagę na fakt, że jeśli jedna firma robi pasztet z kaszą manną itp, a oprócz tego pasztet bez składników "glutenowych" to może oznaczć, że mają na to wspólną linię produkcyjną. Przepraszam za psucie apetytu... W ramach tzw. wkalkulowanego ryzyka ( dopóki nie byłam w ciąży), pozwalałam sobie raz na jakiś czas na pasztet Sokolik (sokołów SA) dla dzieci - ma napis, że jest bezglutenowy, ale "kłoska" nie posiada, dlatego uważam że nie jest całkiem bezpieczny i teraz go nie jem . :? Tym bardziej, że na paróweczkach opisywanycj przez sokołów jako bezglutenowe mocno się przejechałam. Po pasztecie nic mi nie było, ale od tamtej pory jestem ostrożniejsza.
Pozdrawiam, Aśka P.