Jeśli założycie je na Ursynowie lub Tarchominie czy w każdej innej dzielnicy gdzie jest dużo młodych ludzi z dziećmi na pewno będzie popyt. I znajdzie się więcej niż 12 dzieci, to jest pewne. Widzę jak w środy znika chleb bezglutenowy w sklepie niedaleko mnie...
W Poznaniu, nawet blisko Junikowskiej, na Kłuszyńskiej Niepubliczne Przedszkole im. Lucyny Krzemienieckiej (opłaty takie jak w publicznych) - moja bezglutenowa córeczka chodzi od września i póki co żadnej wpadki. Ze strony kuchni, pani wychowawczyni i pani dyrektor pełne zrozumienie, a najbardziej się bałam, że mnie potraktują jak przewrażliwiona matkę, a do dziecka podejdą na zasadzie "trochę nie zaszkodzi". Ale nic z tych rzeczy, panie nawet na wszelki wypadek nie dały dziecku kompotu, bo nie były pewne, czy może. Chlebek zanoszę, czasami dodaję jeszcze listę opracowaną w odniesieniu do jadłospisu na konkretny dzień, ale to już bardziej tak dla uspokojenia siebie, bo panie mają już wszystko obstukane nie gorzej niż ja.
Kartki z listą rzeczy dozwolonych, zabronionych i "BHP" przy przygotowaniu żywności wiszą w kuchni na ścianie, dwie peirwsze listy ma też na wszelki wypadek wychowawczyni. Zaniosłam tez bezglutenowe cukierki na wypadek jakiegoś częstowania przez dzieci (urodziny czy jakieś nagrody w konkursach) - warto o tym pamiętać.
Przedszkole definitywnie przyjazne bezglutkom.
Witam.
Czytam i czytam i też martwię się miejscem dla mojej córki.Mieszkamy w okolicach Targówka,Pragi i z moich informacji wynika,że niezbyt chętnie przyjmuja takie dzieciaki do przedszkoli.Pytałam pani dyrektor z jednego z przedszkoli na Pradze,czy przyjmie od wrzesnia moją córke-powiedziała,że ...."...No...tak,ale,wie pani...hyyyy...moga byc wpadki".Czyli sami wiecie jak jest.Zapytała,czy jezeli moja córka zje coś glutenowego,to czy np.nastąpi zatrzymanie akcji serca hehehe-fajna wiedza,co?:DPowiedziałam,że absolutnie NIE.Powiedziałam,że gluten przeszkadza jej w przyrostach wagi i wzrostu-w takim razie wyraziła chęć przyjęcia dziecka.Ale sama nie wiem...
Dziewczyny-dajcie znać,jeżeli wiecie,ze sa takie przedszkola po tej stronie Wisły.Może być Grochów,Bielany,Targówek,Praga północ i południe.Będę wozić;)
witam
Mieszkam w Poznaiu i w mojej okolicy żadne przedszkole nie chciało przyjąć mojego syna ze względu na dietę. Znalazłam przedszkole w centrum miasta na ul:Spornej tj,75 przedszkole WŁÓCZYKIJA . Kuchnia w pełni przygotowana , stały kontakt z panią dietetyczką , a co najważniejsze nie muszę zanosić żadnego chleba , ciastek itp.
Przylaczam sie do postu lewandy
tez czeka mnie posłanie dziecka do przedszkola po praskiej stronie wisły - ale z tego co wiem to problemy są z miejscami dla dzieci bez alegii a w naszym przypadku widze to raczej źle
Dziewczyny, poszukajcie dobrze w postach naszego forum ogłaszały sie panie gotowe otworzyc takie przedszkole dla "naszych " bg dzieciaczków-może jest tam jakiś kontakt do nich, zapytajcie to przecież nic nie kosztuje
Co prawda nie jestem "dziewczyną" ale sprawdziłem ten post - osoba która go napisał umieściła na tym forum dokładnie 1 post właśnie ten że zastanawia sie nad otwarciem takiego przedszkola - i od razu w tym samym poscie napisała że to może nie wypalić bo nie znajdzie odpowiedniej liczby dzieci itd ...
poza tym to miałoby być o ile bedzie - przedszkole dla 12 dzieci więc troszkę małe - ja wolałbym posłać dziecko do dużego przedszkola bo wydaje mi się że tam może mieć wiecej zajęć i możliwości
wysłałem do niej maila ale nie liczyłbym na wiele
Ostatnio zmieniony wt 30 gru, 2008 13:30 przez wawid, łącznie zmieniany 2 razy.
Witam ja natomiast mieszkam w Zgierzu i powiem szczerze ze tez sie martwiłam z przyjeciem mojego syna do przedszkola ale udało sie porozmawiałam z pania dyrektor i ustaliłysmy ze ja przynosze całe wyzywienie a w przedszkolu dostaje tylko herbatke .Wczesniej w innych przedszkolach tez pytałam i nie było zadnego problemu ,kwestia była tylko dogadania sie.Wiec warto pytac bo nigdy nie wiemy na jakich ludzi trafimy .Powodzenia.
Czy przynosisz tez obiady,sniadania i podwieczorki?
Kurcze,jakoś sobie tego nie wyobrażam,bo codziennie musisz jechac z całym wiktem do przedszkola:/
A czy wobec tego odliczają Wam stawkę żywieniowa?
to jest tak ;dostaje jadłospis na cały tydzien zeby synek mogl mniej wiecej jesc to co dzieci z poczatku tez mnie to martiło ale sie przyzwyczilam i jakos idzie ,po prostu do torby termicznej daje mu w pojemniczkach sniadanie i podwieczorek a do termosu obiad noi owoc a kucharki tylko podgrzewaja jak trzeba.Oczywiscie nie płace za wyzywienie dziecka .
Musicie być mega zorganizowani.Ja to ostatnio nawet plecaka starszej córce zapomniałam zabrac z domu i wracałysmy sie z windy heheheeh.A w plecaku-kapcie(bo wyprane,poświateczne;)),no i strój gimnastyczny.
A co dopiero takie całe wyżywienie!
No ale jak nie ma rady,to nie ma.Ja pewnie,jak będę zmuszona od wrzesnia tak robić,to młoda z termosem bedzie chodziła do przedszkola.Ale przyznam,że mnie to przeraża:/
no nie powiem trzeba sie poswiecic ,ale to kwestia przyzwyczajenia sie ,i nie ma co sie bac ,obiadki gotuje dzien wczesniej wieczorem ,a rano reszte, trzeba sie tylko zorganizowac.
Ja też kiedyś nosiłam jedzenie dla córki do przedszkola,
a teraz robię jej wałówkę jak wyjeżdża na wycieczki szkolne-nawet zagraniczne.
Lawenda-to naprawdę nic trudnego tylko trzeba...chcieć