Wątek optymistyczny :)
Moderator: Moderatorzy
Wątek optymistyczny :)
Temat zainspirowany dyskusją z innego wątku.
Jak w tytule - czy widzicie jakieś pozytywne strony celiakii? Czy jest coś fajnego w waszym życiu, umiejętnościach, przyzwyczajeniach, charakterze (niepotrzebne skreślić ), czego by nie było, gdyby nie celiakia?
Ja u siebie parę takich rzeczy widzę, ale napiszę o tym później, bo właśnie muszę z wizgiem wybiec z domu :roll:
Jak w tytule - czy widzicie jakieś pozytywne strony celiakii? Czy jest coś fajnego w waszym życiu, umiejętnościach, przyzwyczajeniach, charakterze (niepotrzebne skreślić ), czego by nie było, gdyby nie celiakia?
Ja u siebie parę takich rzeczy widzę, ale napiszę o tym później, bo właśnie muszę z wizgiem wybiec z domu :roll:
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Powtórzę to, co pisałam w innym temacie: celiakia przysporzyła mi samych zmartwień, nie dając nic pozytywnego w zamian.
Jako dziecko byłam strasznie chorowita, zabraniano mi (niesłusznie) jeść słodyczy, miałam afty i szybciej się męczyłam. Nie mogłam chodzić do przedszkola (bo ciągle się przeziębiałam), w szkole nie chodziłam na basen itp.
Zdiagnozowanie celiakii było zdecydowanie czymś pozytywnym - nareszcie zorientowałam się, co było ze mną nie tak i po przejściu na dietę większość objawów ustąpiła. Nauczyłam się żyć w zasadzie normalnie, ale jest to ciągle normalność „mimo celiakii”, a nie dzięki niej.
W dodatku z przerażeniem czytam wątki o bezpłodności i zastanawiam się co będzie, kiedy ja zacznę starać się o dziecko.
Jako dziecko byłam strasznie chorowita, zabraniano mi (niesłusznie) jeść słodyczy, miałam afty i szybciej się męczyłam. Nie mogłam chodzić do przedszkola (bo ciągle się przeziębiałam), w szkole nie chodziłam na basen itp.
Zdiagnozowanie celiakii było zdecydowanie czymś pozytywnym - nareszcie zorientowałam się, co było ze mną nie tak i po przejściu na dietę większość objawów ustąpiła. Nauczyłam się żyć w zasadzie normalnie, ale jest to ciągle normalność „mimo celiakii”, a nie dzięki niej.
W dodatku z przerażeniem czytam wątki o bezpłodności i zastanawiam się co będzie, kiedy ja zacznę starać się o dziecko.
Dzięki celiakii poznałam jak fantastycznym i kochającym człowiekiem jest mój mąż, który pilnuje żebym nie zjadła niczego niewłaściwego, doskonale pamięta co mogę a czego nie, czyta skład każdego produktu, gania dla mnie parę razy w tygodniu go fajnego sklepu "dla bezglutków". Poznałam też kto jest moim prawdziwym przyjacielem-czytać kto nie natrząsa się z mojej przypadłości. Rozszerzyłam wiedzę nt. rodzajów mąki, zdrowego żywienia o czym "normalni glutenowcy" nie mają pojęcia. Przykre doświadczenia tj. złośliwe komentarze, kompletne niezrozumienie tylko mnie wzmacniaja i utwierdzają w przekonaniu, że to inni mają problem a nie ja. Trafiłam na to forum i mam do czynienia z fajnymi ludźmi, którzy podzielają mój problem co sprawia, że jest on mniejszy. Celiakia i trudności z nią związane obudziły we mnie uczucia altruistyczne, mam zamiar dzielić się moją wiedzą z każdym kto tego zechce. I wreszcie, dzięki trafnej diagnozie minęły praktycznie moje problemy. Jak sobie coś przypomnę to dopiszę.
Jest jedna bardzo pozytywna strona - www.celiakia.pl
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Jak dla mnie sama choroba nie jest czymś pozytywnym, ale...
Albo miałem pod górkę, albo tej górki szukałem.
Celiakia mojej córki jest górką, na razie dla mnie i żony, bo 5-letnie dziecko jeszcze nie do końca czuje ograniczenia, potem będzie i ona odczuwać problemy diety.
Chciałbym być dobrze zrozumiany... Wolałbym mieć zdrowe dziecko. Ale takie nie pozwoli mi ziewać...
Ta myśl pasuje jak najbardziej do mojej rzeczywistości. Od zawsze.Życia się nie najesz. Jeśli nie sięgniesz po coś więcej, zawsze ci go będzie za mało. I ta małość stanie się twoją tragedią. Życie bez trudności staje się poduszką i ziewaniem.
Albo miałem pod górkę, albo tej górki szukałem.
Celiakia mojej córki jest górką, na razie dla mnie i żony, bo 5-letnie dziecko jeszcze nie do końca czuje ograniczenia, potem będzie i ona odczuwać problemy diety.
Chciałbym być dobrze zrozumiany... Wolałbym mieć zdrowe dziecko. Ale takie nie pozwoli mi ziewać...
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
W diecie mojej córki pozytywne jest to, że poznałam wiele rodzajów mąk zastępujących mąkę pszenną. Miałam trochę problemów z ciastami ( z książki kucharskiej bezglutenowej nic mi nie wychodziło), ale przepisy tu z forum są świetne. Ostatnio gdy na imprezę zrobiłam pleśniaka bezglutenowego to ktoś mi powiedział " wiesz, że to ciasto bezglutenowe jest bardzo smaczne". Niektórzy myślą,że jak bez glutenu to trujące i wiecie inne ciasta zostały po imptezie, a to zjedzone zostało do ostatniego okruszka.
kuchnię bez problemu przestawiłam na bezglutenow nie mam z tym dodatkowych problemów, ale martwię się o przyszłość jej. Gdy czytam o nawrotach nawet po wyleczeniu o problemach z ciążą.
Staram się być jednak optymistką i koncentruję się na diecie
kuchnię bez problemu przestawiłam na bezglutenow nie mam z tym dodatkowych problemów, ale martwię się o przyszłość jej. Gdy czytam o nawrotach nawet po wyleczeniu o problemach z ciążą.
Staram się być jednak optymistką i koncentruję się na diecie
Elwira
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
Jestem TU. Poznałam WAS.
Powtórzę się, bo już to pisałam na forum. Po ostatnich zakupach jakie zrobiłam: nutella, wafle sonko w czekoladzie, krówki, chrupki w czekoladzie Glutenexu, galaretki Oetkera- moja córka spytała: "mama, to wszystko dla mnie? i ja to wszystko mogę?" i po chwili : "mama, ta dieta nie jest taka zła, ja chcę być na niej do końca życia"
Powtórzę się, bo już to pisałam na forum. Po ostatnich zakupach jakie zrobiłam: nutella, wafle sonko w czekoladzie, krówki, chrupki w czekoladzie Glutenexu, galaretki Oetkera- moja córka spytała: "mama, to wszystko dla mnie? i ja to wszystko mogę?" i po chwili : "mama, ta dieta nie jest taka zła, ja chcę być na niej do końca życia"
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
kurka ja nic złego w celiaki nie widzę - jakas chora jestem chyba
jestem jaka jestem - taka sie urodziłam (moze dlatego jestem optymistka bo nigdy nie miałam poczucia gorszej odrzuconej negatywnie innej przez dietę)i po co to rozpamiętywać każdy ma tzw "swój krzyż" parząc na innych stwierdzam często ze moja dieta to małe piwo!! Poza tym tyle przeżyłam w życiu iz przejmowanie sie dietą jest dla mnie co najmniej nie na miejscu
dzieki diecie:
jestem szczupła i zdrowa nie jem np śmietnikowego jedzenia
nigdy nie miałam problemów z cerą
nauczyłam się świetnie gotować
uczę ludzi tolerancji
poznałam kilka wspaniałych osób
nie mam raka jelita np
jestem jaka jestem - taka sie urodziłam (moze dlatego jestem optymistka bo nigdy nie miałam poczucia gorszej odrzuconej negatywnie innej przez dietę)i po co to rozpamiętywać każdy ma tzw "swój krzyż" parząc na innych stwierdzam często ze moja dieta to małe piwo!! Poza tym tyle przeżyłam w życiu iz przejmowanie sie dietą jest dla mnie co najmniej nie na miejscu
dzieki diecie:
jestem szczupła i zdrowa nie jem np śmietnikowego jedzenia
nigdy nie miałam problemów z cerą
nauczyłam się świetnie gotować
uczę ludzi tolerancji
poznałam kilka wspaniałych osób
nie mam raka jelita np
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
Złego w diecie to ja też nic nie widzę. Cieszę się, że mamy tylko to. Z celiakią i dietą trzeba się nauczyć żyć. Tylko pewne rzeczy łatwiej zrozumieć dorosłemu niż dziecku i tu chyba się wszyscy ze mną zgodzą.
Co mam odpowiedzieć córce gdy kolejny raz pyta: "mamo, dlaczego ja?". Przyznaję, że córkę mam dzielną, ale każdy ma chwilę zwątpienia.
Co mam odpowiedzieć córce gdy kolejny raz pyta: "mamo, dlaczego ja?". Przyznaję, że córkę mam dzielną, ale każdy ma chwilę zwątpienia.
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Po pierwsze - ja też mam wrażenie, ze diagnoza i przejście na dietę były w moim życiu zjawiskami pozytywnymi. Ale tylko dlatego, że stanowiły właściwą reakcję na moją chorobę.Patka pisze:dzięki diecie:
jestem szczupła i zdrowa nie jem np śmietnikowego jedzenia
nigdy nie miałam problemów z cerą
nauczyłam się świetnie gotować
uczę ludzi tolerancji
poznałam kilka wspaniałych osób
nie mam raka jelita np
Po drugie - dlaczego u mnie te pozytywy nie występują ? Buuu ! ? Odkąd jestem na diecie przytyłam (mam zdrowe i pełne wigoru kosmki ?) i nie mogę schudnąć. A problemy z cerą mam nadal. Wystarczy chyba, że nieświadomie coś zjem, a już wyglądam koszmarnie.
No, to może i autorka wątku się wreszcie wypowie, bo założyła temat i zniknęła, niczym struś pędziwiatr
Ja u siebie widzę pozytywne strony następujące:
- wcześnie, niezauważalnie i właściwie bezboleśnie nauczyłam się gotować i podobno robię to świetnie Dzięki czemu nigdy nie miałam problemu typu: wyjechałam spod skrzydeł rodziców i przymieram głodem, bo nie umiem sobie obiadu zrobić
- mam wysoko rozwiniętą i nieustannie ćwiczoną kreatywność w kwestii przyrządzania posiłków
- potrafię sobie poradzić w różnych sytuacjach, które "normalnemu" człowiekowi pewnie by nawet do głowy nie przyszły
- osoby glutenowe przeważnie jedzą to, co ugotuję, aż im się uszy trzęsą - myślę, że gdybym używała więcej przetworzonych składników i półproduktów, nie byłoby to takie dobre
- kilka osób w pracy przyznało, że zazdrości mi tych pysznie wyglądających domowych obiadków, które sobie codziennie przynoszę do pracy i podgrzewam w mikrofali - czyli, że jednak są jakieś dobre strony tego, że człowiek nie może zamówić sobie jedzenia na wynos ani w biegu kupić bułki na 2 śniadanie...
- dzięki temu forum poznałam fajnych ludzi
- podobnie jak u Ani, celiakia jest świetnym sprawdzianem prawdziwego charakteru otaczających mnie osób
- stopniowo i w bólach, ale wyrabiam sobie stalowe nerwy i silną wolę
- również stopniowo i w bólach, ale dochodzę do tego, że coraz bardziej jest mi obojętne, co sobie o mnie ludzie (np. kelnerzy w knajpie) pomyślą - jest to bardzo fajny rodzaj wolności...
Patka, ja ci tej cery to zazdroszczę - u mnie niestety odwieczny problem...
Ja u siebie widzę pozytywne strony następujące:
- wcześnie, niezauważalnie i właściwie bezboleśnie nauczyłam się gotować i podobno robię to świetnie Dzięki czemu nigdy nie miałam problemu typu: wyjechałam spod skrzydeł rodziców i przymieram głodem, bo nie umiem sobie obiadu zrobić
- mam wysoko rozwiniętą i nieustannie ćwiczoną kreatywność w kwestii przyrządzania posiłków
- potrafię sobie poradzić w różnych sytuacjach, które "normalnemu" człowiekowi pewnie by nawet do głowy nie przyszły
- osoby glutenowe przeważnie jedzą to, co ugotuję, aż im się uszy trzęsą - myślę, że gdybym używała więcej przetworzonych składników i półproduktów, nie byłoby to takie dobre
- kilka osób w pracy przyznało, że zazdrości mi tych pysznie wyglądających domowych obiadków, które sobie codziennie przynoszę do pracy i podgrzewam w mikrofali - czyli, że jednak są jakieś dobre strony tego, że człowiek nie może zamówić sobie jedzenia na wynos ani w biegu kupić bułki na 2 śniadanie...
- dzięki temu forum poznałam fajnych ludzi
- podobnie jak u Ani, celiakia jest świetnym sprawdzianem prawdziwego charakteru otaczających mnie osób
- stopniowo i w bólach, ale wyrabiam sobie stalowe nerwy i silną wolę
- również stopniowo i w bólach, ale dochodzę do tego, że coraz bardziej jest mi obojętne, co sobie o mnie ludzie (np. kelnerzy w knajpie) pomyślą - jest to bardzo fajny rodzaj wolności...
Patka, ja ci tej cery to zazdroszczę - u mnie niestety odwieczny problem...
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Mój mąż ma uczulenie na wieprzowinę cytrusy i objawy skórne na twarz wiec wiem co to znaczy wzajemnie sie dopingujemy następny pozytyw i wiele stron w sieci przeszukanych by zapanować nad jego uczuleniem ale sie udało!!
popierampodobnie jak u Ani, celiakia jest świetnym sprawdzianem prawdziwego charakteru otaczających mnie osób
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
Dzięki powrotowi na dietę bezglutenową (celiakię miałam od zawsze, ale przerwa w diecie wynosiła jakieś 10 lat):
- przestałam jeść niezdrowe jedzenie (wcześniej korzystałam z gotowych potraw)
- więcej sama gotuję i wychodzi mi to całkiem nieźle
- uczę innych ludzi tolerancji
- sama nauczyłam się - dzięki mojej celiakii - dostrzegać problemy innych i
akceptować je
- poprawiło mi się zdecydowanie samopoczucie (nie miałam pojęcia w jak
paskudnym nastroju byłam wcześniej)
- zaczęłam więcej czytać a czasem wypowiadać się na tym forum, nawiązałam
też nowe znajomości
- przestał mnie boleć brzuch
Nie twierdzę że z celiakią wiążą się same plusy, ale to o nich mieliśmy rozmawiać w tym wątku. Oby było ich jak najwięcej
- przestałam jeść niezdrowe jedzenie (wcześniej korzystałam z gotowych potraw)
- więcej sama gotuję i wychodzi mi to całkiem nieźle
- uczę innych ludzi tolerancji
- sama nauczyłam się - dzięki mojej celiakii - dostrzegać problemy innych i
akceptować je
- poprawiło mi się zdecydowanie samopoczucie (nie miałam pojęcia w jak
paskudnym nastroju byłam wcześniej)
- zaczęłam więcej czytać a czasem wypowiadać się na tym forum, nawiązałam
też nowe znajomości
- przestał mnie boleć brzuch
Nie twierdzę że z celiakią wiążą się same plusy, ale to o nich mieliśmy rozmawiać w tym wątku. Oby było ich jak najwięcej