Na diecie eliminacyjnej jestem ze względu na chorobę córki - moja dwuletnia pociecha jest alergiczką, a ja nadal karmię ją piersią. Dietę bezglutenową stosujemy od dwóch miesięcy, bezjajeczną - od sześciu, a bezmleczną - od półtora roku.
Najbardziej brakuje mi różnych słodkich smakołyków, a gotowe ciastka bezglutenowe niskobiałkowe nie przypadły mi do gustu. Szukając przepisów na słodkości domowej roboty natrafiłam w nr 11/2007 "Twojego Dziecka" na "Ciasteczka ryżowe". Cóż... w moim wykonaniu nie nadawały się do jedzenia: twarde, papierowe w smaku - wylądowały w koszu. Postanowiłam zmodyfikować przepis i tak powstały "Ciasteczka kukurydziane":
1 szkl. mąki kukurydzianej
1/3 szkl. cukru pudru (można dodać trochę więcej - wedle uznania)
1/3 szkl. wody
2 miarki Bebilonu Pepti
3 łyżki Sinlacu
1 łyżka margaryny bezmlecznej
Połączyć mąkę z cukrem, posiekać z margaryną. Bebilon rozrobić z wodą, dodać Sinlac, wlać do mąki. Całość dokładnie wymieszać, zagnieść szybko ciasto i w woreczku włożyć na pół godz. do zamrażalnika. Potem urywać małe kawałeczki schłodzonego ciasta, formować płaskie placuszki i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec 15 minut w temp. 200st.C. Po ostudzeniu przełożyć do zamykanej puszki.
Na drugi dzień robią się bardziej miękkie i w smaku przypominają mi tradycyjny sękacz. Musicie ocenić ten smak sami, ponieważ mój mąż żartuje, iż po tak długiej diecie eliminacyjnej mózg zaczyna płatać mi figle i znajduje podobieństwa smakowe tam, gdzie ich nie ma wcale albo jest zaledwie mgliste wspomnienie dawnego smaku
![n :/](./images/smilies/005.gif)