Tradycyjne Jadło - ostrzeżenie
Moderator: Moderatorzy
Tradycyjne Jadło - ostrzeżenie
Dzień dobry.
Chciałbym poinformować i przestrzec jednocześnie przed zakupem wędlin firmy Tradycyjne Jadło. Firma reklamuje się doskonałą jakością wędlin, przyprawianych jedynie naturalnie, wędzonych na prawdziwym dymie olchowym i pieczonych na żywym ogniu. Szkoda jednak, że wraz z reklamą i wysoką ceną próbuje się wciskać klientom stary towar, a na zwróconą uwagę reaguje się milczeniem. Tradycyjne Jadło posiada tez Certyfikat Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, a ponieważ mój syn został ok. dwóch tygodniu temu zdiagnozowany i wykryto o niego nietolerancję na gluten, postanowiłem zakupić wędliny w rzeczonej firmie. Po słownym upewnieniu się, że faktycznie całość asortymentu - z wyjątkiem kaszanki - można spokojnie kupować, wybrałem parę rodzajów wędlin i udałem się do domu. Następnego dnia zamiast pachnącej kiełbasy, wyjęliśmy z lodówki produkt w kolorze zielonym. Nie chodzi nam tu o parę wyrzuconych w błoto groszy, ale o fakt, iż mając dziecko na restrykcyjnej diecie, chce się mu zapewnić pełne bezpieczeństwo i wybierając wędliny firmy Tradycyjne Jadło miałem nadzieję, iż tak właśnie będzie. Tymczasem swoim wyborem naraziłem syna na niebezpieczeństwo kolejnego pobytu w szpitalu i nawet nie chce mi się myśleć, czego jeszcze. Napisałem w tej sprawie list do firmy Tradycyjne Jadło, wysłałem na dwa dostępne na ich oficjalnej stronie adresy mailowe, nie doczekałem się kompletnie żadnego odzewu. Chciałbym oczywiście dodać, iż nie oczekiwałem żadnych korzyści materialnych, ani finansowych, chciałem jedynie usłyszeć przeprosiny i wyjaśnienia, że musiało być to jakieś niedopatrzenie. Nie zamierzałem rezygnować z zakupów wyrobów wspomnianej firmy, lecz ponieważ nie doczekałem się żadnej odpowiedzi, przyjmuję to jako znak, iż nie był to przypadek i stare wędliny są po prostu sprzedawane w sklepach i na stoiskach Tradycyjnego Jadła. Dlatego chciałbym przestrzec innych, gdyż okazuje się, że to co drogie i świetnie pachnące, może być po prostu następnego dnia trujące...
Chciałbym poinformować i przestrzec jednocześnie przed zakupem wędlin firmy Tradycyjne Jadło. Firma reklamuje się doskonałą jakością wędlin, przyprawianych jedynie naturalnie, wędzonych na prawdziwym dymie olchowym i pieczonych na żywym ogniu. Szkoda jednak, że wraz z reklamą i wysoką ceną próbuje się wciskać klientom stary towar, a na zwróconą uwagę reaguje się milczeniem. Tradycyjne Jadło posiada tez Certyfikat Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, a ponieważ mój syn został ok. dwóch tygodniu temu zdiagnozowany i wykryto o niego nietolerancję na gluten, postanowiłem zakupić wędliny w rzeczonej firmie. Po słownym upewnieniu się, że faktycznie całość asortymentu - z wyjątkiem kaszanki - można spokojnie kupować, wybrałem parę rodzajów wędlin i udałem się do domu. Następnego dnia zamiast pachnącej kiełbasy, wyjęliśmy z lodówki produkt w kolorze zielonym. Nie chodzi nam tu o parę wyrzuconych w błoto groszy, ale o fakt, iż mając dziecko na restrykcyjnej diecie, chce się mu zapewnić pełne bezpieczeństwo i wybierając wędliny firmy Tradycyjne Jadło miałem nadzieję, iż tak właśnie będzie. Tymczasem swoim wyborem naraziłem syna na niebezpieczeństwo kolejnego pobytu w szpitalu i nawet nie chce mi się myśleć, czego jeszcze. Napisałem w tej sprawie list do firmy Tradycyjne Jadło, wysłałem na dwa dostępne na ich oficjalnej stronie adresy mailowe, nie doczekałem się kompletnie żadnego odzewu. Chciałbym oczywiście dodać, iż nie oczekiwałem żadnych korzyści materialnych, ani finansowych, chciałem jedynie usłyszeć przeprosiny i wyjaśnienia, że musiało być to jakieś niedopatrzenie. Nie zamierzałem rezygnować z zakupów wyrobów wspomnianej firmy, lecz ponieważ nie doczekałem się żadnej odpowiedzi, przyjmuję to jako znak, iż nie był to przypadek i stare wędliny są po prostu sprzedawane w sklepach i na stoiskach Tradycyjnego Jadła. Dlatego chciałbym przestrzec innych, gdyż okazuje się, że to co drogie i świetnie pachnące, może być po prostu następnego dnia trujące...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Forumowicz
- Posty: 187
- Rejestracja: pt 13 lis, 2009 12:19
- Lokalizacja: łódź
Plasterek miał dokładnie jeden dzień, nie jestem jakimś spiskowcem, żeby szukać sztucznej afery. Ale do rzeczy: Firma Tradycyjne Jadło przesłała obszerne wyjaśnienia dotyczące możliwych przebarwień i procesu peklowania, którym jestem usatysfakcjonowany. Pozwolę sobie zacytować:
"Kasztelańska jest produkowana z kawałeczków szynki z najlepszej
wieprzowiny. Szynka przed wypełnieniem osłonki jelitowej poddawana jest
procesowi peklowania. Niestety zdarza się, że jakaś część mięsa nie
przyjmie dostatecznej ilości zalewy i wówczas powstają przebarwienia w
gotowym już produkcie.
Bardzo się staramy, żeby takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej,
najprościej byłoby wyeliminować je stosując nastrzyk i przeciwutleniacze,
ale nie podążamy taką drogą.
Dopóki jedynymi procesami konserwującymi będą wędzenie i peklowanie takie
wypadki mogą się zdarzyć.
Nigdy również nie unikamy odpowiedzialności za produkty które zwyczajnie
nam się nie udały."
Cieszy mnie, że firma zareagowała i uznaję sprawę za wypadek przy pracy.
"Kasztelańska jest produkowana z kawałeczków szynki z najlepszej
wieprzowiny. Szynka przed wypełnieniem osłonki jelitowej poddawana jest
procesowi peklowania. Niestety zdarza się, że jakaś część mięsa nie
przyjmie dostatecznej ilości zalewy i wówczas powstają przebarwienia w
gotowym już produkcie.
Bardzo się staramy, żeby takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej,
najprościej byłoby wyeliminować je stosując nastrzyk i przeciwutleniacze,
ale nie podążamy taką drogą.
Dopóki jedynymi procesami konserwującymi będą wędzenie i peklowanie takie
wypadki mogą się zdarzyć.
Nigdy również nie unikamy odpowiedzialności za produkty które zwyczajnie
nam się nie udały."
Cieszy mnie, że firma zareagowała i uznaję sprawę za wypadek przy pracy.
I to jest w zasadzie bardzo dobra wiadomość, bo oznacza:
1. wędliny nie są "przepeklowane"
2. nie są konserwowane bez opamiętania i z czasem mogą się zepsuć - w przeciwieństwie do niepsującego się nigdy hamburgera np. z McDonalda.
Takie przebarwienia zdarzają się czasem w kiełbasie, którą robi w domu moja teściowa. Zawsze centralnie pośrodku - tam, gdzie nie dotrze sól peklująca. Ale kiełbasa wciąż jest dobra i nadaje się do jedzenia. Tylko trzeba o tym wiedzieć, żeby się nie przestraszyć wyglądu .
1. wędliny nie są "przepeklowane"
2. nie są konserwowane bez opamiętania i z czasem mogą się zepsuć - w przeciwieństwie do niepsującego się nigdy hamburgera np. z McDonalda.
Takie przebarwienia zdarzają się czasem w kiełbasie, którą robi w domu moja teściowa. Zawsze centralnie pośrodku - tam, gdzie nie dotrze sól peklująca. Ale kiełbasa wciąż jest dobra i nadaje się do jedzenia. Tylko trzeba o tym wiedzieć, żeby się nie przestraszyć wyglądu .
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
- olcia13-61
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 70
- Rejestracja: ndz 04 wrz, 2005 19:49
- Lokalizacja: Gdańsk
Ja już raz oddałam wędlinę do sklepu,panie przyjęły bez problemu .
Powiedzmy ,że kolor mogą zmienić ,ale nie na zielony
W zeszłym tygodniu znowu kupiłam i nawet dostałam "gratis",który w domu okazał się trochę" wczorajszy",ale nie chciało mi się do nich jechać.
Zdarzają się wędliny ,które nie wytrzymują chyba gorąca i jakoś dziwnie na drugi dzień się ślimaczą.
Przez to straciłam do nich zaufanie.
Powiedzmy ,że kolor mogą zmienić ,ale nie na zielony
W zeszłym tygodniu znowu kupiłam i nawet dostałam "gratis",który w domu okazał się trochę" wczorajszy",ale nie chciało mi się do nich jechać.
Zdarzają się wędliny ,które nie wytrzymują chyba gorąca i jakoś dziwnie na drugi dzień się ślimaczą.
Przez to straciłam do nich zaufanie.
Aleksandra