Heh, Agniesia, sama chciałam założyć taki temat
Kabran, wiesz co, tak sobie czytam spis twoich hobby i wychodzi mi, że większość zainteresowań nam się pokrywa
![n :D](./images/smilies/002.gif)
No, może z wyjątkiem fascynacji twoim dzieckiem, z oczywistych względów
![:lol:](./images/smilies/lol2.gif)
i kolejność u mnie jest trochę inna, niektórych z tego nie nazwałabym aż hobby, ale powiedzmy upodobaniami, ale wspólnota zainteresowań jednak jest...
W moim przypadku:
1) wszelkie "dłubanie", czyli to, co ty określiłaś jako zabawy plastyczne - przeszłam już przez najróżniejsze fazy, z nieznanych przyczyn nie lubię tylko wycinać i kleić papieru oraz kroić i szyć. Od paru lat niezmiennie na tapecie jest robienie ceramiki, a od niedawna malowanie na szkle. Śmieję się, że mój mąż musi mieć do mnie mnóstwo cierpliwości, bo jak mam fazę, to rozstawiam sobie stół (mam taki składany do tego celu) i albo zaczynam się babrać w glinie (i prawie zawsze jest tak, że w szczytowej fazie szaleństwa dzwoni telefon albo muszę komuś otworzyć drzwi, i potem tylko chodzę po mieszkaniu i ścieram ślady gliny ze wszystkiego
![:lol:](./images/smilies/lol2.gif)
), albo wyciągam farbki witrażowe, które co prawda mniej bałaganu robią, niż glina, ale za to śmierdzą straszliwie rozpuszczalnikiem... Marzę o warsztacie do takich rozrywek, gdzie mogłabym naśmiecić sobie nie martwiąc się, że glina zostanie mi już na zawsze wdeptana w dywan, ale niestety nie stać mnie jeszcze na taki metraż, żeby mieć osobny warsztat... Jak będę miała dziecko, to niechybnie będzie ono intensywnie kształcone plastycznie, żeby mamusia miała pretekst do pobawienia się też
2) języki obce. Skrzywienie nieodwracalne, występujące od dziecka, tak jakoś samo z siebie. W sumie bardzo przydatna mania, pomaga zwłaszcza przy punkcie 3)
3) podróże, ale tylko i wyłącznie takie organizowane samodzielnie. Nie trawię zwiedzania grupowego z przewodnikiem i oglądania świata zza szyb autokaru. Chyba za bardzo lubię chodzić sobie niespiesznie własnymi ścieżkami, zwłaszcza że te ścieżki przeważnie prowadzą na kompletną "prowincję" (podkreślam, że dla mnie "prowincja" nie jest bynajmniej określeniem pejoratywnym!), albo w lasy i bezdroża... Na zwiedzanie w stylu japońskim (7 miast w 5 dni) nikt mnie nie namówi, ale na piesze rajdy, noclegi pod namiotem, a zwłaszcza na spływy kajakowe piszę się obiema rękami
4) książki
5) fotografia, ale moocno amatorska. Zdjęcia robię przeważnie na automacie, bez ustawiania przesłon i takich tam, ale lubię to zajęcie
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Tematyka - przeważnie różne widoczki z podróży, i podobnie jak Kabran - zwierzątka, roślinki, robaczki, artystyczne ujęcia podświetlonych słońcem liści, motyli na kwiatkach, pająków w pajęczynie itd. (głęboko żałuję że nie mam obiektywu makro), no i woda w każdej postaci - morskie fale rozbijające się na skałach, wiry w górskich strumykach...
6) zwierzaki wszelkie, wliczając w to żuczki, gąsiennice, mrówki, pajączki i wszystko co chcesz, pod warunkiem, że nie jest to fauna traktująca mnie jako źródło pokarmu (patrz komary na przykład). Uprzejmie donoszę, że z zasady gadam do obcych psów i kotów, i raczej dogaduję się z nimi nieźle
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Ostatnio gadałam do jeża, ale nie był zbyt rozmowny
![:lol:](./images/smilies/lol2.gif)
Chyba się mnie bał, biedactwo... Szedł sobie spokojnie ścieżką między posesjami niedaleko mnie, a tu jakiś potwór przykucnął i coś do niego gada
![n :D](./images/smilies/002.gif)
Nie chcę nawet myśleć, jak się będę zachowywać, jak będę mieć lat 80 i już kompletnie sfiksuję
![:lol:](./images/smilies/lol2.gif)
6) a, zapomniałabym o eksperymentach kulinarnych. Na zasadzie: wsypiemy sobie trochę tego, trochę tego, i może trochę tego, i zobaczymy, jaki będzie efekt
![n :D](./images/smilies/002.gif)
Jest to oczywiście nierozerwalnie związane z faktem, że uwielbiam jeść
![n :P](./images/smilies/003.gif)