za mna dwie gastroskopie - pierwsza bez biopsji byla do zniesienia - zaplacilam 120 zl, ale dostalam dodatkowo zasrzyk uspokajajacy i rozluzniajacy - nie bylo zle tylko troche nieprzyjemnie
Ja tez mam 2 gastro za soba...i wole byc do konca zycia na diecie niz miec kolejne gastro...chyba, ze pod narkoza, zadne glupie jasie na mnie nie dzialaly...Na pocieszenie wlasnie pojawia sie nowa metoda badan gastrologicznych, jest to sada wprowadzana przez nos, ponoc mniej klopotliwa, cieniutka itd, ale w PL to dopiero pokazuja na sympozjach medycznych.
Ta.... Ja na widok sondy donosowej dostaję drgawek.... Przez 2 tygodnie (3xdziennie) taką sondą miałam odsysaną treść żołądka i nie wiem, czy bym to zamieniła... Sonda faktycznie jest cienka i łatwiej się wprowadza, ale przy okazji rozwala błonę śluzową nosa. Czyli i tak źle i tak niedobrze. Ja tam jestem za klasycznym znieczuleniem. A przede wszystkim za prawem wyboru - bo jeśli jestem twardziel, to czemu nie, niech robią "na żywca", ale jeśli nie, to czemu mam płacić za dodatkowy "komfort"? Czy to nie powinno być opcjonalne? A w przypadku dzieci chyba nawet należy wymagać jakichś podwyższonych standardów.
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Ja swoje biopsje wspominam koszmarnie Podczas jednej z nich miałam krwawienie z przewodu pokarmowego. Po godzinie leżenia na stole lekarze doszli do wniosku, że należy dać mi znieczulenie i wtedy odczułam dobrodziejstwo znieczulenia
Moim zdaniem dzieci obligatoryjnie powinny mieć robioną biopsję ze znieczuleniem, uchroni je to od stresu.
Ostatnio zmieniony pn 19 cze, 2006 10:20 przez Ainer, łącznie zmieniany 1 raz.
Widzę, że tu wszyscy w temacie
Miałem gastroskopię robioną 3 - krotnie, za każdym razem bez żadnych znieczuleń i ogłupiaczy
Jednak gastroskopia to pikuś przy sondzie wprowadzanej przez nos...
Nie wiem o jakich cienkich sondach mówicie - ta, którą mi wkładali miała średnicę średnicę wężyka do spuszczania wina z gąsiora - dodatkowo trafił mi się doktor rzeźnik, który chyba bardzo nie lubił swojej pracy. Po kolejnym mocniejszym szarpnięciu z jego strony, mój "odruchowy" skurcz nóg w trakcie którego moje kolano zetknęło się z jego żebrami dosyć boleśnie (dla niego) było juz trochę delikatniej.
Jednak nikomu nie polecam ani jednego zabiegu, ani drugiego bez znieczulenia.
Zarówno sonda wprowadzana przez nos, jak i przez usta nie ominie gardła, a to jest ten najgorszy etap. Właśnie przy wejściu do przełyku ma się najgorszy odruch wymiotny i to koszmarne uczucie duszenia... Przy czym sonda usta-żołądek rzadko kiedy wywołuje uszkodzenia skutkujące krwawieniem, a sonda nos-żołądek - baaardzo często. U mnie to było 100% "trafień". Przez nos praktykuje się czasem u osób bardzo opornych, bardzo małych dzieci itp. Ale obie drogi, jak dla mnie są tak samo wredne.
MariuszO pisze:ta, którą mi wkładali miała średnicę średnicę wężyka do spuszczania wina z gąsiora
nie wiem jaką średnicę masz na myśli moja sonda miała średnicę tak na oko standardowego ołówka.
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Witam Mój synek miał robioną raz biopsje i powiedziałam nigdy więcej,to było najgorsze przezycie,ktore nawet nie równa sie wykryciem u niego cukrzycy,co też bardzo odbiło sie na psychice synka,a nie wspomne o mojej.Robiono je tylko na znieczulenie i podano cos w rodzaju "głupiego jasia",był uwiązany jak niemowlak w kokon, bo bardzo sie szamotał i wyjmował smoczka z rurą,a mnie pielęgniarki grzecznie wyprosiły bo wyłam jak dziecko i one też już zapłakane były,czas ich gonił a znieczulenie jeszcze całkiem nie działało.A doktorka nasza kiedy zaproponowała kolejna biopsję,a ja odmówiłam wcale sie nie zdziwiła kiedy jej opisałam pzrebieg badania i powiedziałam że wole piec chlebekdo końca swych dni niż narażać synka na kolejne tego rodzaju badanie,Dodam tylko że Kamiś miał tylko 3 latka wtedy,mineło już 2 lata a ja to pamietam jakby to było wczoraj.Sorki za przydługiego posta.Pozdrawiam
No ja raz miałam biopsje , w wieku 13 lat i do tego bez zadnego znieczulenia .. Po prowokacji chcieli zrobic mi kolejna biopsje ale na szczescie nie bylo takiej koniecznosci bo wynik badania krwi był zły ..
Biopsja to nic strasznego....jest to oczywiście nieprzyjemne badanie ale co zrobić?najważniejsze to się nie denerwować... miałam robioną dwa razy gastroskopię i biopsję jelita....bałam się strasznie ale lekarz bardzo szybko mi wykonał to badanie:) Nie miałam żadnego znieczulenie(nawet tego do gardła) i zaraz po zabiegu lekarze mogli mnie wypuścić do domku:) badanie jest okropne to fakt ale w naszym przypadku konieczne:) Biopsję można wykonywać pod narkozą...(nawet u dorosłych) tylko trzeba się tego domagać!! Istnieje w szpitalach jakiś dziwny zwyczaj że podobno gastroskopię można wykonywać pod narkozą do 15 lat...ale to nieprawda! lekarze tylko nie informują o takiej możliwości ze względu na koszty ale każdy ma prawo do tego badania pod narkozą:) Jednak nie polecam tego...długo sie do siebie dochodzi i trzeba zostać na dodatkowej obserwacji w szpitalu...po narkozie wypadają włosy(i to strasznie!!);/ pozdrawiam
zgadzam się - sonda przez nos jest okropna. Leżałam 3,5 h i nic, nic nie nakapalo do pojemniczka... Kazali mi chodzić, skakać, ściskali mi wątrobę... Aż w końcu zrozpaczona sama delikatnie wyciągałam rurkę... A w wypisie mam napisane "z powodów technicznych nie przeprowadzono badania"
Welcome to Broken Hearted Airways. Thank you for crashing and burning with us today.
ja miałam mieć gastroskopię i biopsję ale z bólu wyrwałam rurkę i mam w wypisie "z powodu braku współpracy z pacjentką badania nie wykonano" ale wiem jedno nigdy w życiu gastroskopi. Miałam tylko miejscowe znieczulenie na gardło. Wcześniej mialam 3 gastroskopie parę lat temu z powodu krwawień żołądka. Swoją drogą czy macie jakieś sposoby na przezycie tych tortur?
Ostatnio zmieniony sob 08 lip, 2006 17:32 przez Ela, łącznie zmieniany 1 raz.
"Miłość: rzeczywistość w krainie fantazji"
Charles Maurice
Ja biopsję, gastroskopię miałam robioną niezliczoną ilość razy, jako małe dziecko, starsze a miesiąc temu jako dorosła osoba. Za każdym razem przeżywałam to okropnie.
jako dziecko pamiętam fakt że rurkę zakładali mi na oddziale a później przewozili na stół. Pamiętam że zacięliśmy się w windzie i całość trwała jakieś 4 godziny - koszmar. Ostatnim razem było krótko sprawnie i jak zwykle tylko ze znieczuleniem w gardło po którym już okropnie wymiotowałam Ale to nic w porównaniu z kolonoskopią (też oczywiście bez znieczulenia ogólnego).
Teraz umiem sobie to już jakoś wytłumaczyć że tylko w ten sposób lekarze są w stanie ocenić stopień zniszczenia jelit, ale jako dziecko bardzo się buntowałam.