Cześć,
jeszcze 2 lata temu jadłam co chciałam, kiedy chciałam i ile chciałam. Produktów po których się źle czułam (czyli ciemne pieczywo i ciasteczka owsiane) unikałam. Białe pieczywo jadłam codziennie od ponad 30 lat - dużo jadłam, nic mi nie było po nim.
Półtora roku temu zaczęłam być słaba, zmęczona, nie mogłam spać... całkowicie opadłam z sił - okazało się że to przez brak żelaza. Po wlewach żelaza czułam się jak po jakichś dopalaczach. Nadal jadłam białe pieczywo i normalną mąkę. Zaczęło się jednak dochodzenie: czemy żelazo zniknęło? Rok temu poznałam wyrok: celiakja (skala Marsha 3c).
Od 11 miesięcy jestem na diecie... masakra, nigdy się tak źle nie czułam. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Mam pełno niefajnych objawów:
- przestałam trawić - stolec jest pełen nieprzetrawionych odłamków
- objętościowo powiedziałabym że wydalam tak 1.5x więcej niż przed dietą (może to przez to że częśc jest nieprzetrawiona)
- wydalam średnio 3 razy dziennie (zdarza się że "tylko" 2, ale zdarza się i 5 razy)
- przeważnie jest bardziej miękkie niż twarde
- często czuje w brzuchu nieprzyjemne uczucie (nie ból, nie kłucie.... tylko jakby praca wielkiej zmączonej maszyny)
Wczoraj byłam u gastrologa... nie widzi problemów. A ja to widzę tak: dobrze się czułam przed dietą (poza tym czasem gdzie żelaza brakło - ale jak widać da się żelazo dostarczyć), po przejści na diete czuje się chora, wykończona tą ciągłą kupą i generalnie jest mi źle.
Czy ktoś z Was bez większych objawów przed dietą też zaczął mieć objawy po przejściu na diete? Czy to a m w końcu przeszło? Nie wiem jak długo wytrzymam - czuje że psychicznie ie daje już rady. Na razie nie widze też światełka w tunelu...
Pojawienie się objawów po przejściu na dietę
Moderator: Moderatorzy