W szpitalu b. milo nas przyjeli. Dosc dlugo to wszystko trwalo, ale dzieciakow mnostwo to i czas przyjecia dlugi. Po wstepnym przyjeciu musialam troche pobiegac po szpitalu w celu znalezienia glownej rejestracji i zarejestrowac mlodego. Dostal piekna żółtą książeczkę i poszlismy do wazenia. no zdebialam... 14500???????? Moj Misiek?? niemozliwe... W karte wpisano wage 14kg (odjeto na ubrania) i zawieziono nas na oddzial. Dostalismy milutka salke klitke z 4 lozeczkami i w zasadzie tylko tyle dalo sie tam zmiescic :)dostalismy "prycze" przy oknie. Rozpakowalam sie nieco. Akurat trafilismy na "po obiedzie" i miskowi udalo sie jeszcze zjesc zupke. Po obiadku przyszla pani doktor stazystka, ktorej musialam opowiedziec wszystko o michale. Za pol godziny przyszla doktor, ktora go prowadzila i znowu musialam to samo gadac. Troszke zle, ze byl na diecie bezglutenowej, ale dobrze, ze sie dobrze na niej czuje. W dniu przyjecia nie robiono mu zadnych badan.
Nastepnego dnia Miskowi pobrano tylko krew i mocz, innych badan nie robiono. Wieczorem przyszła pani doktor z rozpiską badań na następne dni. I tak w czwartek miał mieć biopsję jelita, chlorki w pocie, krew, a w piatek wodorotlenkowy test oddechowy i tuż przed wyjazdem, zupełnie niespodziewanie - krew.
Do biopsji Misiek był na czczo. Jeszcze wieczorem pani doktor przyszła do mnie, żeby mi powiedziec jak wygląda taka biopsja, jak ją sie robi, czego się spodzeiwac. No i jak sie dowiedziałam, że przez nos, to mi ręce opadły. No bo jak przez malutki nosek wepchac sporą kapsułkę?? No nic to. Pytalam pani dr, czemu przez nos, a nie przez usta. A pani dr na mnie oczy, ze skad ja wiem, ze to sie przez usta robi?? Przeciez biopsje robi sie przez nos!! Uwierzylam, no bo co mialam zrobic. I caly wieczor i jeszcze next day rano tlumaczylam mojemu synkowi, ze bedzie mial wkladana rureczke do noska. Rano przyszla po nas pielegniarka i zaczela mi tlumaczyc, ze maly dostanie glupiego jaska i bedzie musial POLKNAC spora kapsulke, ktora potem przy pomocy Rtg naprowadza do jelita cienkiego. No to tym razem ja wywalilam oczy na pielegniarke, bo jak to, przeciez jeszcze wczoraj przekonywano mnie, ze to bedzie przez nos!! No i jak tu zmienic dziecku wizje bdania w tak krotkim czasie?? Jakos udalo mi sie wytlumaczyc mu, ze bedzie musial poklnac tabletke, a potem pojedziemy lozeczkiem do takiej smiesznej aparatury gdzie zobaczymy jego brzuszek. Chlopina dostal 2 zastrzyki w pupke i czekalismy na odlot. Troche to trwalo bo silna bestia, ale po okolo 20-30minutach zrobil sie na tyle lelawy, ze bez wiekszych awantur udalo nam sie go polozyc do lozeczka. Tam mlodego obwiazali, zeby nie zaczal sie szamotac i zaczeli mu wpychac to cos do gardziolka. Widok niezbyt przyjemny, mlody mial silne odruchy wymiotne, ale udalo sie, polknal to cudo. Dostal smieszny smok, z ktorym nie wiedzial co robic i tak pojechalismy pod Rtg. Tam juz bardzo szybko. Misiek dosc ladnie wspolpracowal i w ciagu 15 minut udalo sie naprowadzic kapsulke do jelita cienkiego i pobrac dosc spory wycinek. Wrocilismy na sale. Myslalam, ze mlody spac bedzie albo co, bo taki smieszny byl, ale gdzie tam. Kazal sobie buty zalozyc i lazimy
![n :)](./images/smilies/001.gif)
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Na chlorki w pocie poszlismy na 13,30. W porownaniu z Tarnowem to niebo a ziemia. U nas 10 minut grzania prądem, 45 minut biegania. A w CZD?? 5 minut traktowania prądem, 2 minuty pod plastrem-folią i odczyt wyniku
![n :)](./images/smilies/001.gif)
![:(](./images/smilies/icon_sad.gif)
W piatek był chyba najgorszy dla miska test. Dmuchanie dla małego okazało się gorsze niż biopsja. Musiał dmuchać kilkaktornie co jakiś czas. W sumie miał 4 próby. Na czczo, po sniadaniu 30 minut, po śniadaniu godzinę, i po śniadaniu 2 godziny. Wyniki wskazują, że troszke szkodzi mu to co zdjadl, a ze akurat zjadl tylko mleko no to mamy jasna sytuacje, ze jest uczulony na laktoze. Ważenie. waga 13400 w ubraniu
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Tuz przed wyjsciem wparowala pani doktor, ze jeden wynik z krwi Miska jest zly i wymaga wnikliwszej analizy. Pobrano znowu krew. WYSZLISMY DO DOMU!!!!!!!!
teraz troszke wyników:
Misiek ma nietypowa anemię. Hgb i Hct bardzo niskie, ale żelazo wysokie. Dlatego nie zalecila hemoferu tylko sam kwas foliowy. Dietę nadal ma bezglutenową i dodatkowo bezlaktozową (czyli jedziemy na bifidusie). Wyniki moczu i posiewu sa bardzo ok. Z krwi to ta anemia, ale zle wyszedl rozklad bialek. Jakies jedno ma bardzo duzo ponizej normy i wlasnie to bialko moze byc odpowiedzialne za biegunki. Dlatego wzieto krew do glebszej analizy. Pobrano mu tez krew na celiakie (jakies dwa makery), na IgE oraz screening pokarmowy (czy to są testy pokarmowe?????????byłoby super!!), no i czekamy na wyniki z biopsji. Wszystko przyjdzie pocztą, już z konkretną diagnostyką i konkretnymi zaleceniami. jesli te badania nic nie wykażą, Michał wraca na oddział i będzie miał pehametrię i pewnie gastroskopię. Na razie lekarka czeka na te wyniki.
Co do samego CZD:
opieka wspaniała, bardzo mili lekarze, pielęgniarki. Jest tam przedszkole dla dzieciaczków, tv, video, play station, stół do ping-ponga
![n :)](./images/smilies/001.gif)
NIE ZALUJE, ZE TAM POJECHALAM!!!!!!!
![n :)](./images/smilies/001.gif)