refundacja kosztów jedzenia
Moderator: Moderatorzy
chyba się nie zrozumiałyśmy...
ja zrozumiałam Twoją odpowiedź, że najłatwiej oczekiwać i nie pracować...a że było w odpowiedzi na moją wypowiedź, potraktowałam to bardzo personalnie...
Utrzymuję nadal moje zdanie w temacie refundacji żywności i nie uważam, że może mnie to w jakikolwiek sposób zwalniać z chęci samorozwoju czy obowiązku pracy... Nie mam zamiaru położyć się w łóżku i użalać się nad sobą, choć bywa ciężko... Nie mam zamiaru też biadolić i wymagać że "mi się należy"..ale myślę w tym momencie także o rodzinach, które nie mają tyle szczęścia co inni. Dla nich to byłby prawdziwy ratunek i szansa na życie...
ja zrozumiałam Twoją odpowiedź, że najłatwiej oczekiwać i nie pracować...a że było w odpowiedzi na moją wypowiedź, potraktowałam to bardzo personalnie...
Utrzymuję nadal moje zdanie w temacie refundacji żywności i nie uważam, że może mnie to w jakikolwiek sposób zwalniać z chęci samorozwoju czy obowiązku pracy... Nie mam zamiaru położyć się w łóżku i użalać się nad sobą, choć bywa ciężko... Nie mam zamiaru też biadolić i wymagać że "mi się należy"..ale myślę w tym momencie także o rodzinach, które nie mają tyle szczęścia co inni. Dla nich to byłby prawdziwy ratunek i szansa na życie...
"Days go on and on... " ))
trzeba rozumieć to co jest napisane, a nie dorabiać sobie ukryte znaczenia. pisałam, że osoby które są ZDOLNE do pracy, nie powinny oczekiwać świadczeń ze strony państwa, bez dodatkowych podzbiorów tego zbioru.MariaAnna pisze:chyba się nie zrozumiałyśmy...
ja zrozumiałam Twoją odpowiedź, że najłatwiej oczekiwać i nie pracować...a że było w odpowiedzi na moją wypowiedź, potraktowałam to bardzo personalnie...
Utrzymuję nadal moje zdanie w temacie refundacji żywności i nie uważam, że może mnie to w jakikolwiek sposób zwalniać z chęci samorozwoju czy obowiązku pracy... Nie mam zamiaru położyć się w łóżku i użalać się nad sobą, choć bywa ciężko... Nie mam zamiaru też biadolić i wymagać że "mi się należy"..ale myślę w tym momencie także o rodzinach, które nie mają tyle szczęścia co inni. Dla nich to byłby prawdziwy ratunek i szansa na życie...
rozwiń zdanie "ale myślę w tym momencie także o rodzinach, które nie mają tyle szczęścia co inni. Dla nich to byłby prawdziwy ratunek i szansa na życie.."
jedni mają więcej szczęścia, drudzy mniej, jedni klepią biedę, drudzy żyją w luksusie, takie życie. co to ma do refundacji żywności bezglutenowej? tak samo jak wśród ludzi zdrowych, tak samo wśród osób z celiakią, jeden będzie jadł codziennie chleb za 8zł i wypieki z mąki za 14zł/kg, drugi będzie jadł taniej (z różnych przyczyn, nie koniecznie biedy, może po prostu z rozsądku). i co to za szansa i na jakie życie? co to za magiczną moc mają zamienniki żywności glutenowej, że dają nowe życie? bo nie wiem, może sama zacznę ją kupować.
http://akstheauthor.blogspot.com/ Nowy post o miejscach w autobusie, czyli co komu się należy. Zapraszam do dyskusji.
Magdalaena pisze:Ale to jest normalna działalność charytatywna skierowana do potrzebujących / biednych / będących w trudnej sytuacji, a nie konkretne świadczenia ubezpieczeniowe skierowane do chorych jak refundacja leków.Magdula82 pisze:to nie jest akurat o moim mieście, ale to jest taka pomoc dla diabetyków i kombatantów.
Mój teściu nie był jakimś ubogim człowiekiem, zapisał się do koła diabetyków u nas w mieście, opłacał jakąś składkę miesięcznie i dostawała właśnie takie dary żywnościowe.
Z tego co wiem to we Włoszech czy Norwegii jest coś takiego jak refundacja, dostają takie bony na żywność bg. To czemu u nas tego nie może być?
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Ja bym się wstydziła brać dla siebie dary, które zostały zebrane w akcji "pomoc najuboższym".Magdula82 pisze:Mój teściu nie był jakimś ubogim człowiekiem, zapisał się do koła diabetyków u nas w mieście, opłacał jakąś składkę miesięcznie i dostawała właśnie takie dary żywnościowe.
A tym bardziej nie podoba mi się taka sytuacja z punktu widzenia darczyńcy. Jeśli wrzucam jakieś jedzenie do takiego pudła, to po to, żeby wspomóc bardzo biednych ludzi, których (przez ich niepełnosprawność, niezaradność, uzależnienia) nie stać nawet na jedzenie. A nie po to, żeby jakiś przeciętny facet mógł sobie zaoszczędzić.
No może by i mogło. Tylko że taka kasa musiałaby pochodzić z budżetu (ew. z ubezpieczenia zdrowotnego a to w zasadzie to samo). Czyli, że bogatsza część społeczeństwa musiałaby się zrzucić na bony dla biedniejszej.Magdula82 pisze:Z tego co wiem to we Włoszech czy Norwegii jest coś takiego jak refundacja, dostają takie bony na żywność bg. To czemu u nas tego nie może być?
A ja nie za bardzo jestem gotowa oddawać kolejny kawałek mojej pensji tylko dlatego, żeby ktoś mniej zaradny / przedsiębiorczy / inteligentny mógł kupować w Organicu chleb Schara zamiast jeść kaszę.
Trochę inaczej oceniałabym sytuację chorych dzieci, ale przecież w tej chwili mały celiak spełnia przesłanki niepełnosprawności i może dostawać zasiłek pielęgnacyjny. W 2012 r. to świadczenie wynosi 144 zł miesięcznie, dla osoby niepełnosprawnej ruchowo to pestka, ale jeśli chodzi o zwiększone koszty diety, to niecałe 5 zł dziennie wydaje się sensowną stawką.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Niech wydawane pieniądze publiczne będą wydawane racjonalnie. To będzie krok naprzód. Potem można myśleć o uszczęśliwianiu poszczególnych grup społecznych.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Ciekawe od kiedy się tak martwicie o finanse Polski. Pewnie lepiej i "taniej" leczyć powikłania celiaki niż zachęcić chorych do diety.
Mówicie jeśc kasze i bedziemy zdrowi!! Chodzi o to że zdrowi ludzie mają wybór albo zdrowa kaszę albo chleb za 2,3zł. a my albo kasza albo chleb 7,5 zł. a w czym my jesteśmy gorsi aby nie płacić 2,3 zł.
Jak idę do pracy na 7 a wracam po 17 to jakoś nie mam czasu się bawić w jakieś kaszki itp.
A czy zdrowa dieta osoby "zdrowej" nie jest droższa od diety niezdrowej.
Mówicie jeśc kasze i bedziemy zdrowi!! Chodzi o to że zdrowi ludzie mają wybór albo zdrowa kaszę albo chleb za 2,3zł. a my albo kasza albo chleb 7,5 zł. a w czym my jesteśmy gorsi aby nie płacić 2,3 zł.
Jak idę do pracy na 7 a wracam po 17 to jakoś nie mam czasu się bawić w jakieś kaszki itp.
A czy zdrowa dieta osoby "zdrowej" nie jest droższa od diety niezdrowej.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Właśnie w tym, że jesteśmy chorzy i surogaty normalnego pieczywa dla nas są drogie, bo wymagają dodatkowej obróbki.pawel879 pisze:a w czym my jesteśmy gorsi aby nie płacić 2,3 zł.
To kupuj drogie surogaty. Jest też inne wyjście: możesz ugotować w wolnej chwili na zapas i potem te zapasy zjadać.pawel879 pisze:Jak idę do pracy na 7 a wracam po 17 to jakoś nie mam czasu się bawić w jakieś kaszki itp.
Zawsze fajnie byłoby, gdyby dodatkowe pieniądze wpadły do kieszeni, ale wolę w takim razie dodatek gotówką dla celiaków, bo może ktoś woli jeść kasze i nie chce wydawać tych pieniędzy na surogaty pieczywa? Albo nie toleruje też innych zbóż, nie tylko glutenowych?
Ostatnio zmieniony ndz 02 gru, 2012 16:26 przez titrant, łącznie zmieniany 2 razy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
-
- Nowicjusz
- Posty: 38
- Rejestracja: śr 11 kwie, 2012 14:50
- Lokalizacja: Kraków
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Pewnie; w końcu jak dają, to bierz.
Ostatnio zmieniony ndz 02 gru, 2012 17:26 przez titrant, łącznie zmieniany 1 raz.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 432
- Rejestracja: pt 25 lut, 2011 11:30
- Lokalizacja: Żory
Kiedy odwiedziłam stoisko ,, Żywiec zawsze dobre '' z wędlinami, panie sprzedawczynie zapytały mnie czemu nie zbieram rachunków. Są osoby które kupują żywność bezglutenową, w tym wypadku wędliny i zbierają faktury bo podobno gdzieś sobie to odliczają. Byłam bardzo zaskoczona. Czy coś się może zmieniło w tej sprawie? Pierwszy raz w życiu słyszę, żeby można było sobie odliczyć żywność, a już tym bardziej wędliny. Może to zależy od rejonu ? Co wy na to ?
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Nic się nie zmieniło.wieczorynka pisze:Kiedy odwiedziłam stoisko ,, Żywiec zawsze dobre '' z wędlinami, panie sprzedawczynie zapytały mnie czemu nie zbieram rachunków. Są osoby które kupują żywność bezglutenową, w tym wypadku wędliny i zbierają faktury bo podobno gdzieś sobie to odliczają. Byłam bardzo zaskoczona. Czy coś się może zmieniło w tej sprawie? Pierwszy raz w życiu słyszę, żeby można było sobie odliczyć żywność, a już tym bardziej wędliny. Może to zależy od rejonu ? Co wy na to ?
Moja hipoteza jest taka, że te osoby są mają stwierdzoną niepełnosprawność i błędnie odliczają sobie koszty żywności od podatku. I dopóki skarbówka ich nie złapie ...
Ale to tylko hipoteza, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy.