Witajcie,
próbowałam znaleźć podobny temat, jednak bez skutku, więc zakładam wątek
Moja 6 letnia córka ma zdiagnozowaną chorobę Duhringa. Od kilku miesięcy jest na diecie BG, jednak rany na ciele są cały czas, ostatnio znów się nasiliły. Z racji wieku lekarze nie chcą przepisać Dapsonu, więc "podleczamy" się doraźnie sterydami, protopic'iem, innymi maściami czekając na upragnione efekty diety.
Jednak pytanie mam inne - za kilka dni wyjeżdżamy nad Adriatyk. W poprzednie wakacje, córka miała co prawda skórę w dużo gorszym stanie, ale pamiętam, że każde wejście do morza kończyło się płaczem, że skóra piecze, szczypie, więc bieg z powrotem na koc i smarowanie kremem. Po kilku próbach wejścia szczypanie przechodziło i mogła już kąpać się normalnie.
Nie ukrywam, że było to bardzo uciążliwe, ale przede wszystkim serce ściskało jak patrzyłam jak córka cierpi.
Czy ktoś miał podobny problem i znalazł na niego sposób? Robimy co możemy, żeby rany wyciszyć przed wyjazdem, ale wystarczy lekkie podrapanie danego miejsca, by rana się "otwierała"
Czy są jakieś maści/kremy, które zabezpieczyłyby taką rozdrapaną skórę przed szczypaniem? A może plaster w płynie?
Będę wdzięczna za Wasze wszelkie podpowiedzi
Duhring - kąpiel w morzu
Moderator: Moderatorzy