I można ten mix mąk zalać gorącą wodą (dobrze mieszać!), albo letnią, ale potem pozwolić na długi odpoczynek, żeby ciasto się lepiej rozkleiło, a naleśniki dobrze smażyły
I te różne rodzaje mąk można dawać w różnej grubości, jedne miałkie, inne mniej, jedne lepiej oczyszczone, inne z niełuskanego ziarna.
Robiłam naleśniki z mieszanek z mąki (mielone w młynku żarnowym):
- z orzechów włoskich
- z migdałów
- z płatków owsianych / żytnich / jęczmiennych
- z kaszy niepalonej gryczanej
- z kaszy kukurydzianej
- z sorgo (dla ptaków
![n :)](./images/smilies/001.gif)
)
- z ryżu brązowego
- z kaszy jaglanej
- z kaszy jęczmiennej (mazurska)
- z wiórków kokosowych (te kupuję gotowe)
- z pestek słonecznika
- skrobii kukurydzianej, ziemniaczanej, ryżowej (też kupuję gotowe)
- z dodatkiem błonnika bambusowego / jabłkowego (też kupuję)
- z dodatkiem siemienia lnianego (mielonego na świeżo w młynku żarnowym)
I jeszcze z pieczonej dyni Hokkaido, utłuczonej gotowanej ciecierzycy, surowych tartych ziemniaków, marchewki, batatów albo grubo startych warzyw typu cukinia, kabaczek, patison. To już nie są naleśniki, a bardziej placki, ale pasują do tematu
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Nietolerancja? Jasne, nazywa się Hashimoto...