Jak się przygotować do szpitala?
Moderator: Moderatorzy
Jak się przygotować do szpitala?
Na planowany zabieg? Pobyt około tygodnia?
Od strony zabiegu oczywiście wiem, ale nie poruszyłam jeszcze z lekarzem, ani na Izbie Przyjęć sprawy mojej diety.
W kartotece oczywiscie jest zapis o celiakii i ksero zaświadczenia, ale kiedy i komu o tym mam trąbić - podczas przyjmowania na Izbie, czy dopiero na oddziale?
Z tego co kilka osób pisało o swoich pobytach w szpitalach to i tak czeka mnie droga przez mękę, ale przez te 7 dni pewnie z głodu nie umrę
No ale w sumie chyba mam jakieś prawa jako pacjent i mogę jakiegoś standardu wymagać, no nie?
Czym się podeprzeć - jakiś "mądry przepis" poproszę
Od strony zabiegu oczywiście wiem, ale nie poruszyłam jeszcze z lekarzem, ani na Izbie Przyjęć sprawy mojej diety.
W kartotece oczywiscie jest zapis o celiakii i ksero zaświadczenia, ale kiedy i komu o tym mam trąbić - podczas przyjmowania na Izbie, czy dopiero na oddziale?
Z tego co kilka osób pisało o swoich pobytach w szpitalach to i tak czeka mnie droga przez mękę, ale przez te 7 dni pewnie z głodu nie umrę
No ale w sumie chyba mam jakieś prawa jako pacjent i mogę jakiegoś standardu wymagać, no nie?
Czym się podeprzeć - jakiś "mądry przepis" poproszę
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Celiakia '07
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Ja żadnego papieru oficjalnego o diecie nie mam. Po operacji przez kilka tygodni byłam na żywieniu pozajelitowym, więc nie miałam problemu. A później - zgłosiłam to pielęgniarce, która zajmowała się sprawami kuchennymi. I w zasadzie nie miałam problemów, no może poza tym, że na każdy posiłek dostawałam 3/4 paczki ryżowego styropianu, zamiast normalnego pieczywa. Na moje tłumaczenie, że tego jest za dużo i w ogóle to dziękuję, bo nie mogę tak tego ryżu - odpowiadano mi, że tak dużo, bo to jest norma. Mniej nie mogą. I mogę sobie schować na później... A zupki dostawałam dietetyczne, ryżowe kleiczki. No miodzio... Zasadniczo - na każdym oddziale jest chyba lodówka, w której pacjenci mogą sobie przechowywać żywność. Bywają też sklepy, barki, no i życzliwa rodzina. Mnie dokarmiali chlebusiem, serkami białymi itp. Miałam raczej ograniczone pole wyboru. Szpital nie sprawiał problemów, trochę ułatwiał, choć też zrozumiałe, że dla jednej pacjentki nie będą kupować specjalistycznego jedzenia...
Moim zdaniem od razu na izbie...powinni gdzieś to wpisać...a jezeli nie to dla lekarza na oddziale.. Duzo też zalezy od tego jakie badania będziesz miala robione bo moze byc i tak ze nie bedziesz musiala dużo jeść Jesli nie beda umieli Ci pomóc to może kucharka przygotuje Ci jakieś kisiele Bg..dostępne w sklepach i sałatki...a pozatym zostaje przecież jeszcze rodzinkaNatko_ pisze:ale kiedy i komu o tym mam trąbić - podczas przyjmowania na Izbie, czy dopiero na oddziale?
Dzięki za informacje
No też myślę, że któryś dzień z tego odpadnie na zabieg, przed zabiegiem i pewnie po.
Rodzinka będzie miała kawałek spory do mnie, więc raczej muszę się nastawić na oddziałową lodówkę i własne zapasy.
Na miejscu są 2 sklepy i jeden barek, ale kiepściutko zaopatrzone - od listopada co kilka dni miałam okazję sprawdzić wybór - w sumie jedna sałatka i frytki jadalne Wafli ryżowych nie mają
Dobra - czyli na Izbie na dzień dobry mówię o celiakii i potem szukam oddziałowej
No też myślę, że któryś dzień z tego odpadnie na zabieg, przed zabiegiem i pewnie po.
Rodzinka będzie miała kawałek spory do mnie, więc raczej muszę się nastawić na oddziałową lodówkę i własne zapasy.
Na miejscu są 2 sklepy i jeden barek, ale kiepściutko zaopatrzone - od listopada co kilka dni miałam okazję sprawdzić wybór - w sumie jedna sałatka i frytki jadalne Wafli ryżowych nie mają
Dobra - czyli na Izbie na dzień dobry mówię o celiakii i potem szukam oddziałowej
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Celiakia '07
@Natko_! Jeśli ma Ci grozić śmierć głodowa - to jeśli tylko możesz, weź ze sobą np. kilka Nutridriknów. To bezresztkowe, bezglutenowe "jedzenie" w butelkach. Info dawałam gdzieś na Forum. Dość drogie, ale jedna buteleczka (200 ml) to 300 kcal. Da się przeżyć. Mnie to nieraz ratowało życie na różnych wyjazdach.
O - Kabran, dzieki za przypomnienie o Nutridrinkach - fakt, tanie nie są, ale trzeba sobie radzić
Powiedz mi tylko, czy one są.... smaczne? Do czego maja podobny smak - budyniu? mleka smakowego? Z ciekawości pytam
Powiedz mi tylko, czy one są.... smaczne? Do czego maja podobny smak - budyniu? mleka smakowego? Z ciekawości pytam
Ostatnio zmieniony śr 09 sty, 2008 22:24 przez Natko_, łącznie zmieniany 1 raz.
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Celiakia '07
Eeee... Jakby to ująć... Wiesz, to zależy, znam osoby, którym smakują. Moja córka najbardziej lubi czekoladowy i zawsze mi podpija, ja chyba wolę truskawkowy.... Są trochę podobne w smaku do mleka smakowego, z tym że niestety mają specyficzny posmaczek. No, ale tyle w nich "dobra" siedzi, że aż trochę trąci... Stanowczo lepiej smakują z lodówki. No i pić trzeba powolutku, 1-2 godziny na butelkę. Znam gorsze rzeczy, np. Nutrison.Natko_ pisze:czy one są.... smaczne?
To, czy dadzą Ci coś sami, zależy już od ich kuchni i czy mają dietetyka. Ale w standardzie przyjmowania do szpitala są pytania o choroby przewlekłe i o diety. Robili ze mną taka ankietę zarówno w szpitalu, w którym nie ma diet, a przyjęcia są na Izbie, jak i na oddziale, na który się bezpośrednio zgłosiłam i który zaoferował mi całkowitą opiekę żywieniową. A to, kiedy będziesz mogła jeść, zależy od typu operacji. Jeśli na przewodzie pokarmowym, to dłużej będziesz tylko na kroplówce. Jeśli nie, możliwe, że tylko jedną, półtorej doby. Ja standardowo do szafki biorę papki dla dzieci i dżem.
Poza tym weź wodę niegazowaną, swój kubek i sztućce, termometr i papier toaletowy. Bo tego często brakuje.
I, oczywiscie, powodzenia!
Poza tym weź wodę niegazowaną, swój kubek i sztućce, termometr i papier toaletowy. Bo tego często brakuje.
I, oczywiscie, powodzenia!
Ostatnio zmieniony czw 10 sty, 2008 07:26 przez matheza, łącznie zmieniany 1 raz.
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
No tak. Woda mineralna (ja polecam taką z ustnikiem, nie trzeba przelewać do kubka, to czasem ważne...), własne sztućce koniecznie i papier toaletowy. Jak będzie szpitalny, to nic się nie stanie, gdy będziesz mieć własny, ale jakby nie było, no to problem spory. Jeśli przewidujesz możliwość brania prysznica po zabiegu - to własne klapki pod prysznic. I coś do czytania. Optymalnie byłoby mieć laptopa z netem...
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
To zależy. Znam osoby, które z laptopem leżały kilka tygodni w szpitalu. Ja tego nie próbowałam, ale w razie konieczności wyjścia z pokoju na dłużej lub na zabieg taki sprzęt zostawić można pod opieką współpacjentek lub np. w gabinecie pielęgniarek. Ale dobrze chyba wcześniej upewnić się, że jest taka możliwość. Kiedy leżałam w szpitalu onkologicznym w W-wie (na Roentgena), każdy pacjent miał szafkę z własnym kluczem. To też niezłe wyjście. Ale dokładny wywiad środowiskowy to podstawa.Magdalaena pisze:a nie strach, że ukradną ?
A z rzeczy które warto mieć ze sobą, do głowy przychodzi mi jeszcze wygodny dresik. Czasy, gdy trzeba było leżeć w krępujących piżamach lub koszulach są już słusznie minione.
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
I jeszcze jedno - jeśli idziesz na tzw. planowany zabieg, niech rodzina odbierając Cię przywiezie Ci buty na płaskim obcasie. Ja idąc do szpitala automatycznie włożyłam buty pasujące do torebki (wygodne na 5 czy 6 cm słupku), które okazały się być wysokimi niestabilnymi szczudłami w chwili powrotu do domu. Ja wyszłam ze szpitala w klapach, ale to był maj.