wakacje bez glutenu
Moderator: Moderatorzy
wakacje bez glutenu
Witam! Mam dwoje dzieci, które od urodzenia są na ścisłej diecie bezglutenowej, od 3 lat nigdzie nie wyjezdzamy i w koncu chcieliby odpoczac poza naszym miesjcem zamieszkania. Czy moglibyście polecic zaufane miejsca gdzie oferuja kuchnie bezglutenową? Pozdrawiam!
wakacje bez glutenu
Wg mnie najprościej: jadąc do rodziny zabieramy ze soba cały arsenał jedzenia. A poza tym: może, góry, jeziora - tam gdzie mozemy skorzystać z kuchni i gotujemy sobie sami. Ja tak zawsze robię. Ostatnio będąc w górach zaopatrzylam się w chlebek, bułki, zupki bg i jakoś sobie poradziłam mimo ze w schronisku nie było kuchni. a rybke na miescie przygotowali mi w samych przyprawach
Dziekuje za odpowiedz. Jak jedziliśmy na Świeta z dziecmi to pol samochodu bylo jedzenia, polowa dnia wypelniona gotowaniem dla dzieci. Jednak teraz potrzebuje odpoczynku i chcialam znalezc miejsc gdzie wiedza co i jak przygotowac dla malych bezglutkow. Mam nadzieje, ze ktos ma jakies sprawdzone miesjce nad morzem/mazurach/gorach. Na pewno innym Rodzicom tez sie przyda taka informacja. Pozdrawiam!
- Grażyna
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: ndz 13 lut, 2005 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Przez 4 lata, wczesną wiosną, jeździłam z córką do Karwi do pensjonatu Aleksander (jest czynny cały rok). Poza sezonem jest mało ludzi, więc nigdy nie było problemu z gotowaniem dla córki. Oczywiście, co roku przypominałam paniom w kuchni na czym polega dieta bezglutenowa. Gotowały "to samo, ale inaczej". Przywoziłam swój chleb bg, mąkę uniwersalną bg i kukurydzianą, makaron bg, jaja przepiórcze. Córka nie jadła też nabiału, więc odpadało sprawdzanie śmietany i jogurtów .
Ale ja jeździłam w zimie bądź na wiosnę. Właścicielka przyznaje, że w sezonie nie ma mowy o oddzielnym gotowaniu.
Ale ja jeździłam w zimie bądź na wiosnę. Właścicielka przyznaje, że w sezonie nie ma mowy o oddzielnym gotowaniu.
- Małgorzata
- -#Moderator
- Posty: 1579
- Rejestracja: pn 03 sty, 2005 22:56
- Lokalizacja: Warszawa
To nie zwalnia niestety z czujności...Wielokrotnie mieliśmy sygnały, że dieta bezglutenowa w sanatoriach nie jest przestrzegana, mimo że jest w ofercie..Były poważne wpadki, a im większy ośrodek tym bywa gorzej.grawoj pisze:my w tym roku wybieramy się do Lądku Zdrój latem, wyżywienie w sanatorium i jest dieta bezglutenowa.
Mam nadzieję, ze Wy będziecie mieć dobre doświadczenia, ale czujność (rozmowy z kucharkami, jakaś forma kontroli tego co będziecie jeść) mimo wszystko bardzo zalecana dla bezpieczeństwa.
Niestety z naszego wyjazdu do Lądku Zdrój nic nie wyszło. Na początku było wszystko okej, z organizatorem nie było problemu "wszystkie diety obsługujemy, nawet bezglutenową" dopiero jak doszło do rozmowy z szefową kuchni wyszło szydło z worka. "To ta dieta bez mąki, chleb drogi, tyle problemów, nie nie podejmiemy się tego".
Trudno, lepiej wiedzieć na początku niż się rozczarować na miejscu. Przy dalszych poszukiwaniach już nie podchodziliśmy tak optymistycznie . W końcu udało się znaleźć ośrodek w Karpaczu - ośrodek TP ( pracuje w TP), udało się z paniami kucharkami dość do porozumienia. Kilka gotowych słoików z mięsem Wiola wzięła ze sobą, natomiast panie kucharki bardzo się starały i same przyrządzały zupy, ryby, surówki bezglutenowe, oczywiście po dokładnych instrukcjach na temat składników bezglutenowych i higieny przygotowywania posiłków.
Wyjazd zaliczamy do bardzo udanych, czekamy na wyjazd, na którym nie trzeba będzie w ogóle martwić się o dania bezglutenowe
Trudno, lepiej wiedzieć na początku niż się rozczarować na miejscu. Przy dalszych poszukiwaniach już nie podchodziliśmy tak optymistycznie . W końcu udało się znaleźć ośrodek w Karpaczu - ośrodek TP ( pracuje w TP), udało się z paniami kucharkami dość do porozumienia. Kilka gotowych słoików z mięsem Wiola wzięła ze sobą, natomiast panie kucharki bardzo się starały i same przyrządzały zupy, ryby, surówki bezglutenowe, oczywiście po dokładnych instrukcjach na temat składników bezglutenowych i higieny przygotowywania posiłków.
Wyjazd zaliczamy do bardzo udanych, czekamy na wyjazd, na którym nie trzeba będzie w ogóle martwić się o dania bezglutenowe
Wojtek & Wiola
Wiola na diecie BG od 2009 roku...
syn Mateusz na diecie BG od 2009 roku...
www.zyciebezglutenu.pl - jak żyjemy bez glutenu
www.facebook.pl/zyciebezglutenu - Życie bez glutenu na Facebooku
Wiola na diecie BG od 2009 roku...
syn Mateusz na diecie BG od 2009 roku...
www.zyciebezglutenu.pl - jak żyjemy bez glutenu
www.facebook.pl/zyciebezglutenu - Życie bez glutenu na Facebooku
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 520
- Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
- Lokalizacja: Rydułtowy
Ja wybieram się z synem do Rabki. Tam się dzwoni na taką ogólną infolinię i oni mówią w którym sanatorium będzie odpowiedni turnus w danym terminie. Tymuś ma orzeczenie o niepełnosprawności i jedziemy z dofinansowania PFRON dzwoniłam tam i nie mieli zastrzeżeń co do diety aha i ośrodek w Beskidach też mi odpisał, że mają w ofercie dietę bezglutenową ale termin turnusu mi nie pasował chyba to był hotel Stok (ma umowę z pfronem) ale nie jestem pewna jakby co mogę sprawdzić bo chyba gdzieś w mailach będę ich miała. Daj znać jak będziesz zainteresowana.
Co do nieprzestrzegania diety przez stołówkę to miałam małą wpadkę w szpitalu na kardiochirurgii ale to nie przez kuchnię tylko pielęgniarkę, która pomyliła pojemniki. Dobrze, że mam jakiś piąty zmysł i mi podpadło to, że na pojemniku dla Tyma nie było żadnego napisu a wszystkie pojemniki takie same. No i w ten dzień obiadku nie dostał (miałam ze sobą słoiczek). Na kolację sama podreptałam po pojemnik i dokładnie je studiując znalazłam odpowiedni z mikroskopijnym napisem bg
Co do nieprzestrzegania diety przez stołówkę to miałam małą wpadkę w szpitalu na kardiochirurgii ale to nie przez kuchnię tylko pielęgniarkę, która pomyliła pojemniki. Dobrze, że mam jakiś piąty zmysł i mi podpadło to, że na pojemniku dla Tyma nie było żadnego napisu a wszystkie pojemniki takie same. No i w ten dzień obiadku nie dostał (miałam ze sobą słoiczek). Na kolację sama podreptałam po pojemnik i dokładnie je studiując znalazłam odpowiedni z mikroskopijnym napisem bg
Dwa bezglutki - mama i syn Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.
Mam prośbę do Ciebie Justyna1982 i innych mam piszących w tym wątpku. Podawajcie proszę dokładne dane jakie posiadacie, dot. miejsc, sanatoriów , hoteli itp. z którymi korespondujecie i bywacie, a które podają bezglutenowe posiłki (adres, nazwa, może i nr telefonu).
Sama nazwa hotelu może nie wystarczyć dla innych osób zainteresowanych, którzy np. za pół roku będą szukać informacji na ten temat.
Was to nie wiele kosztuje, a może innym bardzo pomóc. Proszę, pomyślcie o tym.
Sama nazwa hotelu może nie wystarczyć dla innych osób zainteresowanych, którzy np. za pół roku będą szukać informacji na ten temat.
Was to nie wiele kosztuje, a może innym bardzo pomóc. Proszę, pomyślcie o tym.
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 520
- Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
- Lokalizacja: Rydułtowy
- Małgorzata
- -#Moderator
- Posty: 1579
- Rejestracja: pn 03 sty, 2005 22:56
- Lokalizacja: Warszawa
A czy to muszą być miejsca "specjalistyczne", w sensie jakieś ośrodki z dietetykami, technogami żywienia itd.?
W zeszłym roku byłam na Mazurach, w miejscu nazwijmy to "przyjaznym"
Na stronie internetowej pensjonatu było info, że dostosowują się do diet. Zadzwoniłam, potwierdzili. Wysłałam właścicielce listę z produktami.
Na miejscu zgłosiłam się do kuchni, że to ja, ta bez pszenicy i bez mięsa. I usłyszałam: "aaaa.. dieta bezglutenowa... wiemy wiemy, mieliśmy w zeszłym roku mamę z synkiem na takiej diecie, to bez chleba, mąki, makaronu, wszystko w osobnych naczyniach.."
Pozytywnie mnie wmurowało
W zeszłym roku byłam na Mazurach, w miejscu nazwijmy to "przyjaznym"
Na stronie internetowej pensjonatu było info, że dostosowują się do diet. Zadzwoniłam, potwierdzili. Wysłałam właścicielce listę z produktami.
Na miejscu zgłosiłam się do kuchni, że to ja, ta bez pszenicy i bez mięsa. I usłyszałam: "aaaa.. dieta bezglutenowa... wiemy wiemy, mieliśmy w zeszłym roku mamę z synkiem na takiej diecie, to bez chleba, mąki, makaronu, wszystko w osobnych naczyniach.."
Pozytywnie mnie wmurowało
Racja . Nie podałam.
Hosteria na Mazurach
Okrągłe 1a
14-120 Dąbrówno
i adres strony jeszcze: www.namazurach.com
Szczerze powiem, że na stronce wygląda to lepiej niż w rzeczywistości. Niestety
Ale przynajmniej z żarciem nie ma problemu. Nie trzeba zabierać auta wypchanego spożywką. Zobowiązałam się zabrać jedynie chlebek.
Byłam taka ucieszona świadomością, że już na miejscu nie tłumaczyłam, że nietolerancja glutenu to nie to samo co pszenna alergia pokarmowa.
Właściwie to wypadałoby podziękować tej mamie z synkiem bg, która przetarła szlaki w tym rejonie. W sąsiednim Dąbrównie, w grill-barze odpusciłam sobie zamawianie czegokolwiek do jedzenia, bo nie chciało mi się tłumaczyć o tej alergii. Właścicielka jednak była bardzo ciekawa czemu nic nie jem. Ledwo zaczęłam tłumaczyć, usłyszałam, że mogłam od razu powiedzieć, bo w zeszłym roku był tu taki mały chłopiec co nie mógł zjeść nawet gofra.
Swoją drogą, to ta mama musiała mieć niezłą siłę przebicia, bo właściciele jeszcze rok później doskonale pamiętali co mały jadł i co mogą mi zaproponować.
Znów miłe zaskoczenie
Hosteria na Mazurach
Okrągłe 1a
14-120 Dąbrówno
i adres strony jeszcze: www.namazurach.com
Szczerze powiem, że na stronce wygląda to lepiej niż w rzeczywistości. Niestety
Ale przynajmniej z żarciem nie ma problemu. Nie trzeba zabierać auta wypchanego spożywką. Zobowiązałam się zabrać jedynie chlebek.
Byłam taka ucieszona świadomością, że już na miejscu nie tłumaczyłam, że nietolerancja glutenu to nie to samo co pszenna alergia pokarmowa.
Właściwie to wypadałoby podziękować tej mamie z synkiem bg, która przetarła szlaki w tym rejonie. W sąsiednim Dąbrównie, w grill-barze odpusciłam sobie zamawianie czegokolwiek do jedzenia, bo nie chciało mi się tłumaczyć o tej alergii. Właścicielka jednak była bardzo ciekawa czemu nic nie jem. Ledwo zaczęłam tłumaczyć, usłyszałam, że mogłam od razu powiedzieć, bo w zeszłym roku był tu taki mały chłopiec co nie mógł zjeść nawet gofra.
Swoją drogą, to ta mama musiała mieć niezłą siłę przebicia, bo właściciele jeszcze rok później doskonale pamiętali co mały jadł i co mogą mi zaproponować.
Znów miłe zaskoczenie