Jak sobie poradzić z dietą?
Moderator: Moderatorzy
- little-angel
- Forumowicz
- Posty: 130
- Rejestracja: pn 26 gru, 2005 22:35
- Lokalizacja: Szczecin
Jak sobie poradzić z dietą?
Jak sobie poradzić z dietą? Brak motywacji, brak objawów choroby.. .zero bólu, brak biegunek, wymiotow... no nic totalnie nic...
moze wy coś poradzicie?
moze wy coś poradzicie?
- anakon
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 609
- Rejestracja: czw 08 sty, 2004 12:27
- Lokalizacja: Warszawa
Swietnie to znam...a jednak stosuje diete, bo wiem, ze z czasem to juz wszystko zacznie wysiadac i nie wiadomo co najpierw....nie kazdy, zwlaszcza dorosly ma szybkie objawy, raczej wiekszosc nie ma, a jak juz ma to jest to na tyle uciazliwe ze zrobiloby sie wszystko by bylo lepiej....wiec Twoj wybor.
to dlaczego w ogóle Cię badano w kierunku celiakii?
Ale jeśli to potwierdzone, to ciesz się, że o tym wiesz. Nie przestrzeganie diety wcześniej czy później da o sobie znać. A wtedy może być już zbyt późno, by sobie pomóc. Lepiej nie doprowadzać do takiego stanu.
A do diety można się przyzwyczaić. Mam co prawda czasem chętkę na coś niedozwolonego, ale myśl o konsekwencjach, skutecznie mnie przed tym hamuje.
Ale jeśli to potwierdzone, to ciesz się, że o tym wiesz. Nie przestrzeganie diety wcześniej czy później da o sobie znać. A wtedy może być już zbyt późno, by sobie pomóc. Lepiej nie doprowadzać do takiego stanu.
A do diety można się przyzwyczaić. Mam co prawda czasem chętkę na coś niedozwolonego, ale myśl o konsekwencjach, skutecznie mnie przed tym hamuje.
Moze ja postraszę jesli nie masz pozytywnej motywacji ok nie mam objawów trzewnych ale mialam zapalenie 12stnicy, przepukline rozworu przełykowego i pare innych bardzo niemiłych historii - podejrzewam ze ma to związek z tym ze 3 lata byłam bez diety i to wyniszczyło mi organizm. Kiedy przestrzegam diety nie choruje mam silny organizm a poza tym sa takze objawy psychiczne - nei masz przypadkiem gorszego samopoczucia jak zjesz gluten ...
celiakia to taki cicha "choróbka" której owoce będziesz zbierała za parę lat jesli nie będziesz przestrzegała diety ...
I zauważyłam od paru lat trzymam scisłą diete i naprawde jestem z tego dumna ze ma silną wolę
pozdrawiam i tego Tobie zycze ...
celiakia to taki cicha "choróbka" której owoce będziesz zbierała za parę lat jesli nie będziesz przestrzegała diety ...
I zauważyłam od paru lat trzymam scisłą diete i naprawde jestem z tego dumna ze ma silną wolę
pozdrawiam i tego Tobie zycze ...
świetnie Cie rozumiem. ja od czasu do czasu mam takie załamania i korci mnie żeby zjeść coś niedozwolonego, zwłaszcza kiedy idę na imprezę, do znajomych a tam ładnie pachnie ciasto... objawy też raczej mam skąpe, ale jak sobie pomyslę, że znowu mam być ciągle zmęczona, przygnębiona, mieć swędzącą wysypkę na twarzy to skutecznie mnie to odstrasza i myślę sobie, że nie dam się złamać. najgorsze jest otoczenie, które kusi żeby coś innego zjeśc, rady w stylu:"raz na jakiś czas możesz zjeść normalnie", "dla paru pryszczy robisz sobie dietę, pewnie się odchudzasz", ale pamiętaj, że to Twoje życie i Twój organizm i Ty będziesz zbierać kiedyś żniwo w postaci np. zapalenia stawów, zmęczenia, wysypki, nie wspominając o wielu innych znacznie gorszych, więc Twój wybór, można albo usiąść i marudzić albo zrobić coś z tym pożytecznego, pamiętaj, że nasza dieta jest zdrowsza niż ta "normalna"
Święta racja. A reakcje otoczenia na hasło: dieta to osobna, i często bolesna historia. Ja radzę sobie w ten sposób, że na wszystkie imprezki zabieram własne jedzenie, ciasto, nie zawsze się zresztą chwalę, że bezglutenowe. I ludzie to jedzą, smakuje im, no i nie mają powodów, żeby się czepiać (no co ty, czego nic nie jesz..?). W pracy też trzymam profilaktycznie paczkę ciastek. Na wszelki wypadek... Grunt to właściwe podejście i nie robienie afery wokół choroby . Pozdrawiam
Dobrze rozumiem dylematy i dołączam do klubu słabo zmotywowanych bezobjawowców...
Nawet najbliżsi patrza się na mnie jakbym wokół siebie nie wiadomo jakie halo robiła. Skoro nie boli mnie brzuch, nie cierpię po zjedzieniu glutenu, to widocznie jako osoba chora jestem mało wiarygodna...
Tak właśnie jest! A najgorsze jest to, że słyszę takie teksty będąc w odwiedzinach u rodziny... Gdzie mam szukać wsparcia, skoro nawet moja mama częstuje mnie ciastem z rozbrajającym tekstem, że na pewno mogę, bo przecież jest w nim mało mąki
Nawet najbliżsi patrza się na mnie jakbym wokół siebie nie wiadomo jakie halo robiła. Skoro nie boli mnie brzuch, nie cierpię po zjedzieniu glutenu, to widocznie jako osoba chora jestem mało wiarygodna...
ania pisze:"raz na jakiś czas możesz zjeść normalnie", "dla paru pryszczy robisz sobie dietę, pewnie się odchudzasz"
Tak właśnie jest! A najgorsze jest to, że słyszę takie teksty będąc w odwiedzinach u rodziny... Gdzie mam szukać wsparcia, skoro nawet moja mama częstuje mnie ciastem z rozbrajającym tekstem, że na pewno mogę, bo przecież jest w nim mało mąki
Mnie ostatnio rozwaliła moja ciocia, która sama ma bezglutenowe dzieci. Stwierdziła, że skoro nie miałam objawów od dziecka to jestem zdrowa i "ubzdurałam sobie całą tą głupią dietę". Następnie dała mi półgodzinny wykład na temat szkodliwości diety bezglutenowej, jej fatalnych skutków także od strony materialnej rzecz ujmując, "bo przecież jest to dieta strasznie droga i nie można nic odłożyć". Na moje:"i tak nie jem wielu rzeczy typu wędliny, sery, jogurty, więc wymieniam to sobie na inne produkty" nawet nie zareagowała. Mój mąż siedział już zdegustowany i chciał ciocię w kostkę kopnąć, ale wydawało się, że się opanowała. Po czym z rozbrajającym uśmiechem podała mojej rodzinie zwykłe ciasto i spojrzała na mnie z politowaniem mówiąc:"acha, ty masz te swoje suchary, które popijasz ziółkami" Bez komentarza.
Ja tak zrobiłam. Podsunęłam atykuły o tym czym jest celiakia, że "leczy" się to dietą, że dieta to nie żaden wymysł dla odchudzających się nastolatek, że można być bezpłodnym itp, itd-to głównie podsunęłam teściowej. Ona trochę się przejęła, ale reszta rodziny to jak grochem o ścianę :roll: komentarze mojej rodzinki są takie, że moja lekarka zdziera ze mnie kasę i wmawia mi chorobę(nie dorobiłaby się na mnie, bo widzę ją raz na trzy miesiące a mogę w międzyczasie do niej wydzwaniać z pytaniami). Może dlatego tak się dzieje, bo nie mam wyraźnych objawów, może gdybym wylądowała w szpitalu w stanie śpiączki to by coś dotarło. Chociaż nie-wtedy przyczyną byłaby nieodpowiednia dieta oczywiście bezglutenowa ](*,)
Niestety ja też próbowałam walczyć z teściową, ciotkami ale dałam sobie spokój. Staram się nie reagować na zaczepki typu: Dlaczego nie jesz ciasta? Świeżutko upieczone, przecież ci nie zaszkodzi? Spokojnie odpowiadam, że nie mogę i już. Żadne logiczne wyjaśnienia na czym polega celiakia nie pomagają, więc muszę jakoś sobie radzić. Z okazji Świąt i większych uroczystości zabieram coś ze sobą i już. Na szczęście mój mąż jest bardzo kochany, sprawdza wszystkie etykiety i upewnia się, że mogę to zjeść. Moi rodzice również mi pomagają i zawsze jak ich odwiedzam mają dla mnie jakieś ciasteczka bezglutenowe. Nie jest źle, głowy do góry, nasza dieta nie jest jakimś przekleństwem, ja zauważyłam, że odkąd jestem na diecie, nie tylko zniknęły problemy z bólami brzucha (a miałam je od dziecka), ale ogólnie jestem zdrowsza i lepiej się czuję.
Ja niestety pokazałam rodzinie do czego prowadzi celiakia, bo wylądowałam w szpitalu ze sporą niedowagą (miałam 28 lat). Dopiero w szpitalu postawiono trafną diagnozę a to co przeszłam to moje. Teraz już nikt w rodzinie nie wciska mi jedzenia na siłę choć to prawda, że notorycznie zapominają, że czegoś nie mogę (moja starsza siostra jest w tym mistrzem świata).