Czy celiakia (dieta) bardzo utrudnia Wam życie ?
Moderator: Moderatorzy
Rozbawił mnie ostatnio komentarz mojego wujka...cytat:"Kiedyś to takich chorób jak celiakia nie było, tylko teraz je sobie powymyślali"...he he...
Ostatnio zmieniony wt 21 maja, 2013 17:52 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Przykro mi, ale handel lekami poza aptekami jest wg polskiego prawa zabroniony. Post usunięty.sylwiap pisze:Witam,
Od 5 lat mam stwierdzoną chorobę Duhringa. Nacodzień przyjmuję leki disulone.
Ostatnio zmieniony czw 20 cze, 2013 13:07 przez Rafal_tata, łącznie zmieniany 1 raz.
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Wiemy ile trwa. Przykro mi, ale ryzykujemy np. zamknięciem forum i konsekwencjami prawnymi. Nic na to nie poradzę.
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
Moja mama też miała poczucie winy, że czegoś nie dopilnowała. Po diagnozie kilkakrotnie zapewniała mnie, że po urodzeniu zrobiono mi wszystkie wymagane badania i wyniki były w normie. Była nawet dumna, że tak jej się dziecko udałoLenka_a1 pisze:Moja Mama natomiast bardzo przeżywała fakt, że dopiero teraz zostałam zdiagnozowana i miała starszne poczucie winy, że coś zaniedbała.
Lenka_a1 pisze:Dieta oczywiście zmieniła moje życie, ale chyba na lepsze, bo zaczęłam odkrywać nowe produkty, przepisy i ogólnie odżywiam się teraz (a ze mną moja Rodzinka) dużo zdrowiej.
Ja śmiało twierdzę, że stałam się bardziej kreatywna w kuchni i nie tylko. Wcześniej bym nie pomyślała o tym by do pomidorów dodać tyćke cynamonu Efekt jest bardzo ciekawy, jeśli ktoś lubi cynamon tak jak ja
Dla mnie diagnoza była zwrotem w życiu. Pomijając powrót do zdrowia. odkryłam wcześniej nie znane mi produkty. Paradoksalnie mój jadłospis stał się bardziej urozmaicony
Dzisiaj mija rok od kiedy jestem na diecie bezglutenowej...bywało różnie...szczególnie widząc glutenowe pyszności ciężko było mi się opanować, ale zawsze ściśle trzymałem się diety.
Czego najbardziej nie potrafię zrozumieć, to docinek najbliższych na temat mojej diety/choroby...
Czego najbardziej nie potrafię zrozumieć, to docinek najbliższych na temat mojej diety/choroby...
Ostatnio zmieniony pn 15 lip, 2013 17:21 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
Mi zdiagnozowali 2 miesiące temu celiakie . Jak siebie radze ? hmm dla mnie pierwszy miesiąc był trudny , gdzie weszłam do jakiegokolwiek sklepu , wzięłam jakiś produkt ktorego uwielbiałam, spożywałam na codzien i przeczytałam skład to po prostu płakałam , myślałam co ja bede jesc ,jak sobie poradze... Po chlebek muszę jeździć 70 km ... Lekarz gdy wystawił mi diagnoze powiedział " teraz to Pani musi sobie sama poradzić '' , wsparcia od rodziny nie otrzymałam , co spowodowało załamaniem , odizolowaniem sie od ludzi czego teraz załuje. Drugi miesiac juz troche lepiej , gotuje sobie sama, gdzie pojade do znajomych czy rodziny to słysze '' zjedz to , od razu nic ci nie będzie " ale włącza się czerwona kontrolka ze sygnałem ''stop, bedziesz tego załowac '' i tak żyje z dnia na dzień ... Te wszystkie ciasteczka , ciasta z kremem , czekolady itd sa dla mnie największa zmora... Mam nadzieje ze naucze sie z tą dieta zyc i sobie jakoś poradzę
Pozdrawiam wszystkich
Pozdrawiam wszystkich
-
- Nowicjusz
- Posty: 38
- Rejestracja: śr 11 kwie, 2012 14:50
- Lokalizacja: Kraków
Wsparcie od rodziny naprawde jest potrzebne, chcąc nie chcąc wiele sie zmienia w życiu. Ja na szczęście mam wspaniałą rodzinę i bardzo mnie wspieraja z moją dietą i tak było od początku.
Dla mnie najgorsze nie jest to, że nie mogę zjeść ciasta czy czekolady ale to, ze muszę się tłumaczyc przed innymi, często obcymi ludźmi. Ale uczę się tego codziennie, już drugi rok.
Dla mnie najgorsze nie jest to, że nie mogę zjeść ciasta czy czekolady ale to, ze muszę się tłumaczyc przed innymi, często obcymi ludźmi. Ale uczę się tego codziennie, już drugi rok.
-
- Nowicjusz
- Posty: 23
- Rejestracja: pn 31 maja, 2010 15:39
- Lokalizacja: Łódź
Cześć
Ja ciągle czekam na dzień kiedy zaakceptuję naszą dietę i stwierdzam, że chyba taki nie nadejdzie. Ciągle będzie przykro patrzeć jak inni jedzą to czy tamto a my nie, a najgorsze że zawsze musisz wozić to nieszczęsne jedzenia. Moja córka jest na diecie od ponad 3 lat, ja prawie 2 i nie jest wcale lepiej niż było rok czy dwa temu. Zwłaszcza u mojej córki jest w takim wieku, że zaczyna odczuwać ciężar tej diety, zwłaszcza w szkole patrząc na innych. Zresztą w domu mam zdrową drugą córcię i tu dopiero pojawia się problem. O ile posiłki obcych dzieci jakoś jeszcze zniesie, to podczas jedzenia siostry czasem brakuje mi argumentów i wychodzę (żeby nie widziała) i idę sobie popłakać. Ciągle się zastanawiam kiedy przyjdzie ten dzień i czy przyjdzie, że wstanę z myślą, że tak po prostu jest i zacznę się cieszyć właśnie tym co jest.
Znalazłam sobie ostatnio mały argument na pocieszenie a właściwie może wcale nie jest on mały, że przynajmniej żyjemy zdrowiej niż dobrze ponad połowa naszego społeczeństwa. Tego się trzymam i mam nadzieję, że tych argumentów będzie przybywać.
Pozdrawiam wszystkich
Ja ciągle czekam na dzień kiedy zaakceptuję naszą dietę i stwierdzam, że chyba taki nie nadejdzie. Ciągle będzie przykro patrzeć jak inni jedzą to czy tamto a my nie, a najgorsze że zawsze musisz wozić to nieszczęsne jedzenia. Moja córka jest na diecie od ponad 3 lat, ja prawie 2 i nie jest wcale lepiej niż było rok czy dwa temu. Zwłaszcza u mojej córki jest w takim wieku, że zaczyna odczuwać ciężar tej diety, zwłaszcza w szkole patrząc na innych. Zresztą w domu mam zdrową drugą córcię i tu dopiero pojawia się problem. O ile posiłki obcych dzieci jakoś jeszcze zniesie, to podczas jedzenia siostry czasem brakuje mi argumentów i wychodzę (żeby nie widziała) i idę sobie popłakać. Ciągle się zastanawiam kiedy przyjdzie ten dzień i czy przyjdzie, że wstanę z myślą, że tak po prostu jest i zacznę się cieszyć właśnie tym co jest.
Znalazłam sobie ostatnio mały argument na pocieszenie a właściwie może wcale nie jest on mały, że przynajmniej żyjemy zdrowiej niż dobrze ponad połowa naszego społeczeństwa. Tego się trzymam i mam nadzieję, że tych argumentów będzie przybywać.
Pozdrawiam wszystkich
Mnie dieta bezglutenowa trochę utrudnia życia, ponieważ trzeba ciągle przestrzegać zasad odżywiania się no i nie można sobie pozwolić na zjedzenie tego wszystkiego, na co mamy ochotę, ale można się przyzwyczaić. Jeśli zaś chodzi o czekoladę i słodycze Goplany to także polecam - można je jeść bez obaw