![n :053:](./images/smilies/053.gif)
Bal (z glutenem)
Moderator: Moderatorzy
Bal (z glutenem)
Idę dziś na bal karnawałowy do zwykłej knajpy i zastanawiam się co ja tam będe jadła????????mam nadzieję że będą owoce /? Chociaż przy zapisywaniu mąż dopytywał czy będzie w menu coś bezglutenowego pan zapytał dla ilu osób mają przygotować? także zobaczymy co dadzą aczkolwiek przy takich masowych imprezach zawsze gdzieś to zanieczyszczenie jest albo ja jestem przewrażliwiona? ![n :053:](./images/smilies/053.gif)
![n :053:](./images/smilies/053.gif)
Czas jest najlepszym nauczycielem,
ale nieczęsto ma dobrych uczniów.
![Obrazek](http://www.geo.waw.pl/various_imgs/cel_sig2.png)
ale nieczęsto ma dobrych uczniów.
![Obrazek](http://www.geo.waw.pl/various_imgs/cel_sig2.png)
- little-angel
- Forumowicz
- Posty: 130
- Rejestracja: pn 26 gru, 2005 22:35
- Lokalizacja: Szczecin
Ja rowniez bylem na takim balu, wczoraj:) i oprocz owocow, to niestety nic nie moglem jesc. Podano jakas potrawke zageszczana maka i żurek o ktory juz nie mialem ochoty sie pytac, ale zapewne bezglutenowy nie byl. Na takich imprezach czuje sie troche nieswojo, bo ludzie patrza jakbym byl z innej planety. Ale przynajmniej świetnie sie na parkiecie bawilem, a to jest najwazniejsze:-)
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Niedawno byłam na bardzo eleganckim bankiecie i owoce (winogrona) były ułożone artystycznie z serami i słonymi paluszkamismerfetka pisze:ja byłam na bankiecie ostatnio i dali owoce i ciasto , wiec podejrzewam ze na takim balu tez beda owocetak wiec nie ma koniecznosci noszenie czegos ze soba bo zawsze cos sie znajdzie
![:(](./images/smilies/icon_sad.gif)
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Hehe, ja ostatni raz byłem w miejscu gdzie rozdawali obfitość jedzenia na początku grudnia. Na początku byłem ostrożny - sam żółty ser (nie wiedziałem wtedy jeszcze, że kazeina mnie niszczy). Potem byłem zniszczony i dossałem się do wędlin (a nie miałem przy sobie jodyny). Potem nie mogłem się już powstrzymać i dopychałem wyjmowanymi spod wędlin kawałkami zielonej sałaty, na których nie było widać okruchów. Skończyłem potwornie obżarty i rozbity psychicznie, ale upiekło mi się, bo to nie było rozbicie odglutenowe
, tylko odkazeinowe (również nieprzyjemne i wyłączające mnie np. z aktywności towarzyskiej, ale mimo wszystko mniej nieprzyjemne). Od tamtej pory nie chodzę w miejsca, gdzie częstują smakowicie wyglądającym jedzeniem
. Właściwie gluten uczynił mnie chyba w pewnym stopniu mizantropem, bo towarzyskie spotkania z ludźmi kojarzą mi się wyłącznie z podłym samopoczuciem.
![n :D](./images/smilies/002.gif)
![n :D](./images/smilies/002.gif)
Ostatnio zmieniony sob 07 lut, 2009 17:12 przez titrant, łącznie zmieniany 2 razy.
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Może dlatego, że tamten wątek nie służy komentowaniu tylko informowaniu...
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
Ja byłam wczoraj na weselu i siostrzenica Pana młodego też jest "bezglutkiem", więc miałam nadzieję, że coś będzie dla nas bezpiecznego do jedzenia. Podają obiad i co?? Musiałam jeść suche ziemniaki, myślę - może potem coś podadzą, niestety nic. Nawet owoców nie było (no niby były, ale ktoś był pierwszy i zjadł
)
Jak moja siostra miała wesele, to były specjalnie dla mnie dwa torty, a tu nic. No trudno, ale najbardziej mnie przeraził widok jak ta siostrzenica (10 lat) zajadała się tortami, paluszkami i ogólnie wszystkim. Normalnie siedziała przy mamie i mama nic na to nie mówiła, pozwoliła jej, tak samo babcia. Chyba to, że kiedyś lekarze walczyli o jej życie (zanim wykryto celiakię) nie pomogło.
Przepraszam, że odeszłam od tematu, ale musiałam się wygadać, bo już nie mogłam wytrzymać.
![:(](./images/smilies/icon_sad.gif)
Jak moja siostra miała wesele, to były specjalnie dla mnie dwa torty, a tu nic. No trudno, ale najbardziej mnie przeraził widok jak ta siostrzenica (10 lat) zajadała się tortami, paluszkami i ogólnie wszystkim. Normalnie siedziała przy mamie i mama nic na to nie mówiła, pozwoliła jej, tak samo babcia. Chyba to, że kiedyś lekarze walczyli o jej życie (zanim wykryto celiakię) nie pomogło.
Przepraszam, że odeszłam od tematu, ale musiałam się wygadać, bo już nie mogłam wytrzymać.
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 227
- Rejestracja: wt 04 paź, 2005 12:15
Mamy ten sam problem.Idziemy na wesele 12 czerwca.Próbowałam sie porozumieć z właścicielką restauracji ale niestety,usłyszałam że nie będzie nic specjalnego dla naszej córki.Najbardziej drażni brak chęci porozumienia z tej drugiej strony.Cóż po raz kolejny przekonuję się ,że to temat nie do przejścia,przynajmniej w Sosnowcu.Dodam ,że byliśmy na weselach w Warszawie i Ostrowcu i tam dało się dopasować menu dla córki.
Mama 26-letniej Moniki,córka chora praktycznie od urodzenia.Zdiagnozowana celiakia 2004 r.wrzesień/październik.12 lat zabiegów o zdrowie dziecka...